Dziś Maria Pietrowna była bardziej pewna swojego sukcesu niż kiedykolwiek. Jej syn i synowa w końcu zrozumieli swoją rolę w rodzinie i wyjaśnili ją córce. Maria Pietrowna wiązała z tym wielkie nadzieje.
Kobieta była absolutnie pewna, że postępuje słusznie i ma rację. Wiedziała, że na nią czekają. Naprawdę czekali, ale nie tylko w mieszkaniu jej syna. Poczekalnia priorytetowa znajdowała się gdzie indziej.
Gdy Maria Pietrowna miała już wejść do środka, zadzwonił jej telefon. Na ekranie pojawiło się imię jej najmłodszej córki Kateriny.
„Już prawie jestem na miejscu” – Maria Pietrowna natychmiast zameldowała, nie czekając na słowa córki, i dopiero wtedy zaczęła słuchać.
– Oczywiście, Katiuszo, wszystko doskonale pamiętam, a ty i Polinoczka możecie już się spakować – oświadczyła Maria Pietrowna z przekonaniem. – Wiesz, że potrafię postawić na swoim. Za godzinę będę już w domu.
Najwyraźniej ktoś podsłuchał rozmowę telefoniczną, gdyż Maria Pietrowna zmieniła ton i zaczęła otwarcie gruchać.
„Oczywiście, kochanie, babcia wszystko zorganizuje” – śpiewała Maria Pietrowna – „A teraz czas, żebym ja wszystko spakowała, żebym mogła szybciej wrócić do domu”.
Kobieta weszła do budynku, zawołała windę, wjechała na właściwe piętro i podeszła do drzwi, nie podejrzewając nawet, że jej pewność siebie rozsypie się w ułamku sekundy, niczym kryształowa kula rzucona o ścianę. A za godzinę czeka ją prawdziwe piekło.
- Dlaczego babcia do nas przyjeżdża? – 13-letnia Nastia przyszła do kuchni, aby przynieść jabłko i była świadkiem rozmowy rodziców oraz spontanicznej krzątaniny mamy przy kuchennych szafkach, które otwierała i zamykała.
„Tęskniłem za tobą i chciałem przyjść na obiad” – odpowiedział Nikita Siergiejewicz, ojciec Nastii.
„Tylko o takich rzeczach zazwyczaj uprzedzają” – mruknęła Natalia Igoriewna, żona głowy rodziny. „Co ja zdążę ugotować w tak krótkim czasie?”
- Och, ugotuj makaron i zrób swój popisowy sos śmietanowy – powiedziała Nastia – Babcia pewnie nie przyjdzie po jedzenie. Znów zacznie żebrać o coś dla Polinki, jak zwykle.
„Nastia” – Nikita spojrzał na córkę z wyrzutem.
- A co z Nastią? Przekonasz się, że mam rację – Nastia wzięła jabłko i odeszła.
„Ona jest prawie pewna, że nasza córka ma rację” – zauważyła z uśmiechem Natalia.
Nikita tylko chrząknął z zażenowania. Oboje małżonkowie doskonale rozumieli prawdziwe intencje Marii Pietrowny, które nigdy nie były szczególnie oryginalne.
W końcu stół został nakryty, makaron ugotowany, sałatka pokrojona. A na progu stanęła Maria Pietrowna i jej najmłodsza wnuczka Polina.
„Postanowiłam zabrać Polinę ze sobą” – powiedziała kobieta wchodząc do mieszkania.
Sądząc po spojrzeniu, jakim Nastya witała gości, nie przepadała za swoim kuzynem.
- Makaron? – zapytała rozczarowana 11-letnia Polina. – Nie ma nic lepszego? Może zamówisz pizzę?
„Jeśli potrzebujesz, to zamów” – powiedziała bezczelnie Nastya. „Jeśli nie smakuje ci makaron, zostań głodny!”
- Jak rozmawiasz ze swoją siostrą? – oburzyła się Maria Pietrowna.
„Nie zapraszałam jej” – Nastya skrzyżowała ramiona na piersi.
Maria Pietrowna spojrzała ze złością na Nastyę.
- Och ty…
Jednak Nikita pospieszył z interwencją.
- Dobra, przestań! Mamo, sam wychowam córkę! – powiedział. – A Polina niech będzie skromniejsza.
Maria Pietrowna szybko ugryzła się w język, co zdarzało jej się tylko w tych przypadkach, gdy naprawdę liczyła na coś dobrego, aby nie ryzykować kłótni z potencjalnymi dobroczyńcami.
Wszyscy siedzieli chwilę w milczeniu przy stole. Nastia z apetytem pochłaniała makaron, chwaląc matkę i spoglądając sarkastycznie na Polinę, która ponuro dłubała w talerzu.
W końcu Maria Pietrowna przerwała milczenie.
„Natasza, słyszałam, że dziś byłaś z Nastią na zakupach” – powiedziała kobieta.
Natalia lekko się spięła.
„No cóż, tak” – odpowiedziała niechętnie. „Skąd wiesz?”
„Twoja córka chwaliła się tym na swojej stronie” – podała Maria Pietrowna.
Natalia rzuciła szybkie spojrzenie Nastii, która wzruszyła ramionami z poczuciem winy.
„Pewnie kupiłaś mnóstwo niepotrzebnych rzeczy” – kontynuowała Maria Pietrowna – „a Polinka jest wyczerpana. Więc śmiało, podziel się z sierotą”.
Natalia i Nikita wymienili spojrzenia.
„Po pierwsze, moje rzeczy na nią nie pasują” – oświadczyła Nastya. „Ona jest gruba…”
- Nastia! – krzyknęła zawstydzona Natalia, ale dziewczynka zignorowała słowa matki.
„A po drugie, nic jej nie dam” – dokończyła Nastya – „nie chcę!”
– Nie wstyd ci? – Maria Pietrowna spojrzała z wyrzutem na najstarszą wnuczkę. – Czy rodzice nauczyli cię takiej chciwości? W rodzinie wszyscy powinni sobie nawzajem pomagać.
„Nie jestem chciwa, ale pragmatyczna” – powiedziała Nastya. „Zdecydowanie nic ci nie jestem winna”.
Po skończeniu swojej porcji Nastya odeszła od stołu.
- Dziękuję mamo, było bardzo smaczne!
Dziewczyna wzięła talerz i poszła do kuchni, a potem po prostu poszła do swojego pokoju.
„Zawiodłeś ją” – powiedziała Maria Pietrowna z niezadowoleniem. „Ani hojności, ani współczucia”.
Natalia i Nikita milczeli.
„Słuchaj” – Maria Pietrowna nagle się ożywiła – „nawet nie będę o nic pytać tego smarka”.
Kobieta zauważyła w kącie pokoju nieotwarte torby z zakupami z butiku.
„Polina, idź i wybierz sobie, co chcesz” – rozkazała Maria Pietrowna, a jej wnuczka zerwała się z miejsca i pobiegła do toreb.
- Mamo, co ty robisz? – Nikita oburzony spojrzał z rodzica na siostrzenicę i z powrotem.
Tymczasem Polina zajęta była przeglądaniem swoich rzeczy. Nastia najwyraźniej usłyszała rozmowę, bo wpadła do salonu niczym kula z pistoletu.
- No, chodź, odejdź szybko od moich rzeczy! – krzyknęła i sama odepchnęła Polinę, wyrywając jej z rąk kaptur.
„Co ty robisz?” Maria Pietrowna zerwała się z miejsca. „Jak śmiesz ją dotykać?”
- Wyzywam cię! – krzyknęła Nastya, chwytając torby. – Jeśli jeszcze raz dotknie czegokolwiek mojego, to to posmaruję!
„Jesteś bezwstydna, powinnaś się przynajmniej wstydzić przed babcią” – powiedziała Maria Pietrowna.
- Ha, babciu – Nastia spojrzała zimno na kobietę – Tylko imię. Ale tak naprawdę masz jedną wnuczkę, i to nie ja.
Nastia wróciła do swojego pokoju. Przy stole panowała cisza. Wydawało się, że nawet Maria Pietrowna była zszokowana słowami swojej najstarszej wnuczki.
„Czas iść” – powiedziała cicho i spojrzała na Polinę. „Chodźmy”.
Kiedy drzwi zamknęły się za babcią i wnuczką, Nikita i Natalia zaczęli sprzątać naczynia. Najwyraźniej mieli o czym rozmawiać, ale tylko tak, żeby Nastia na razie nie słyszała.
„Nikita, wiesz, że nigdy nie dochodzi u mnie do publicznych starć z córką” – zaczęła Natalia, kiedy zamknęły się w kuchni. „Ale myślę, że powinnyśmy z nią poważnie porozmawiać”.
- O czym? – Nikita spojrzał pytająco na żonę.
Natalia była zawstydzona.
„No cóż, zachowywać się w ten sposób…” – zdawało się, że sama kobieta nie była pewna, co mówi. „Przecież Polina…”
- Sierota? – Nikita dokończył zdanie za żonę. – Pamiętam. Tylko ojciec Poliny zmarł, gdy miała zaledwie dwa lata. Ona go nawet nie pamięta. Ale zachowuje się tak, jakby opłakiwała ojca od rana do wieczora. Zresztą moja siostra żyje i ma się dobrze. Pracuje i pobiera rentę rodzinną.
Było jasne, że słowa męża zdziwiły Natalię.
- Natasza, posłuchaj – Nikita postanowił nie przerywać, bo już go poniosło – Ale Nastia powiedziała dziś prawdę. Powiedziała to, czego długo nie śmieliśmy powiedzieć na głos. Mama rozpoznaje tylko Polinę. Pamiętasz, jak ostatnio dała naszej córce prezent? Urodziny, Nowy Rok… Czy mama kiedykolwiek przyniosła coś dla Nastii?
Natalia pokręciła głową.
„Ale z jakiegoś powodu uznała, że nasza dziewczyna jest jej coś winna” – dodała Nikita. „A to, że hojnie obdarowujemy Polinę prezentami, jest postrzegane jako coś oczywistego”.
„Dobrze, powiem Nastii, żeby mniej publikowała w mediach społecznościowych” – powiedziała Natalia. „Jeśli twoja matka je zobaczy…”
- Dlaczego? – Nikita znów się zdziwiła. – To jej życie i jej sprawa.
W tym momencie temat został zamknięty. Minęły dwa miesiące, a przez cały ten czas Maria Pietrowna ani razu nie zadzwoniła. Nikita otrzymał w pracy ofertę last minute do Egiptu w bardzo korzystnej cenie. Cała rodzina z niecierpliwością czekała na wspaniałą podróż, gdy Maria Pietrowna ponownie pojawiła się na horyzoncie.
„Nikita, musimy porozmawiać” – powiedziała kobieta przez telefon.
Nikita był w pracy i umówił się z matką na spotkanie wieczorem w kawiarni niedaleko biura.
„Twoja córka po prostu robi sobie z Poliny żarty” – stwierdziła od razu Maria Pietrowna.
- Moja córka? – Nikita zapytała ponownie. – Mamo, Nastia jest twoją wnuczką tak samo jak Polina.
Kobieta zignorowała słowa syna.
– Twoja Nastia zamieściła na swojej stronie całe ogłoszenie o twojej podróży! Polina, oczywiście, to zobaczyła i wpadła w furię – relacjonowała Maria Pietrowna – Nigdy nie była nad morzem.
„Współczuję” – zauważyła Nikita.
– Generalnie, powinnaś dać bilety Polinie i Katii – powiedziała kobieta. – Moje córki już dawno zasłużyły na wakacje. Polina, mając 11 lat, widziała morze tylko na zdjęciach. Możecie pojechać innym razem.
- Mamo, czy ty teraz mówisz poważnie? – Nikita spojrzał uważnie na swoją matkę.
„Oczywiście” – powiedziała Maria Pietrowna – „jeśli tego nie zrobisz, nie będziesz moim synem”.
Nikita przez chwilę milczała.
„Czy rozumiesz, że trzeba będzie je ponownie zarejestrować?” zapytał.
„Jeszcze masz czas, zdążysz” – powiedziała Maria Pietrowna.
„Dobrze” – odpowiedział mężczyzna po krótkiej pauzie. „Przyjdź do nas jutro rano”.
Oczy Marii Pietrowna rozbłysły, a ona sama nagle stała się radosna.
I tak stanęła przed zamkniętymi drzwiami, dzwoniąc bezskutecznie, ale nikt nie otworzył. Kobieta zaczęła pukać.
„Nikita, otwórz natychmiast drzwi!” krzyknęła.
Zaspana sąsiadka wychyliła głowę zza drzwi.
„Wyjechali na lotnisko wcześnie rano” – powiedziała. „Przestańcie hałasować!”
Zdezorientowana Maria Pietrowna wyszła na zewnątrz i wybrała numer syna. Zdążyła w samą porę; cała rodzina właśnie miała wsiadać do samolotu.
„Jak śmiesz?” krzyknęła ze złością Maria Pietrowna.
- No i już, – odpowiedział Nikita, – Sam mnie popchnąłeś. Pomyśl, że nie masz syna. Koniec z komunikacją, koniec z pomocą i prezentami. Koniec!
Nikita rozłączył się i jego telefon przestał odpowiadać.
W domu Marię Pietrownę czekała histeria najmłodszej wnuczki. Katia próbowała uspokoić córkę, strofowała matkę i przeklinała starszego brata i jego rodzinę. Maria Pietrowna siedziała na skraju sofy, zwinięta w kłębek, pogrążona w myślach. Dopiero zaczynało do niej docierać, co się stało. Przypomniała sobie własne słowa: „Jeśli tego nie zrobisz, to nie jesteś moim synem”. Nikita to zaakceptował i zgodził się. A teraz Maria Pietrowna musiała pogodzić się z nową rzeczywistością.