Wdowa opiekowała się swoją przykutą do łóżka teściową. Kiedy wróciła do domu, zobaczyła podejrzany samochód przy bramie.

Christina zdjęła płaszcz z wieszaka i zaczęła go zakładać.

„Dlaczego zawsze się tak spieszysz?” zapytał kolega.

„Masza, wiesz, że Anna Fedorowna czeka na mnie w domu” – odpowiedziała Krystyna, zwracając się do przyjaciółki.

Masza się uśmiechnęła:

„Jesteś dziwna, Christine. Przecież ona nie jest z tobą spokrewniona, a jej syn strasznie ci namieszał w życiu. A teraz całe dnie spędzasz opiekując się starszą kobietą?
” Christine uśmiechnęła się ciepło.

„Anna Fiodorowna to wspaniała osoba. Jest sama, nie ma nikogo oprócz mnie. Nie zostawię jej, bez względu na to, co myślisz. A co cię to obchodzi?”

„No cóż, tak naprawdę to nie ma znaczenia. Po prostu ci współczuję, niedługo skończysz czterdzieści lat”.

– No i co? Jestem ze wszystkiego zadowolony.

Kristina wyszła na zewnątrz i odetchnęła rześkim, mroźnym powietrzem, myśląc o Annie Fiodorownie. Gdyby czuła się dziś dobrze, sama rozpaliłaby w piecu. Ale co, gdyby znowu skoczyło jej ciśnienie? Musiała się pospieszyć.

Christina przyspieszyła kroku i ruszyła w stronę przystanku.

Jej dom był mały, ale należał do niej. Dobrze, że udało jej się go kupić, po tym jak jej zmarły mąż zostawił ich bez mieszkania.

Kristina spojrzała na zegarek i zobaczyła, że ​​minibus przyjedzie za dwadzieścia minut. To oznaczało, że ma czas, żeby zajrzeć do apteki. Dostała dziś wypłatę i musiała kupić leki. Anna Fiodorowna miała je w zapasie, ale lepiej było mieć więcej.

„Witaj, Krystynko! Jak się miewa Anna Fiodorowna?” – zapytała starsza farmaceutka, która kiedyś mieszkała obok jej teściowej.

– Cześć, Nino Pietrowna. Wszystko jak zwykle.

– Och, Krystynko, masz takie „szczęście”, że opiekujesz się swoją teściową.

„Wszystko w porządku” odpowiedziała Christina z lekkim uśmiechem.

Otrzymawszy lekarstwo i podziękowawszy farmaceucie, Krystyna wyszła z apteki i mimowolnie westchnęła głęboko. Anna Fiodorowna wyjawiła jej, że Stepan nie był jej biologicznym synem, lecz adoptowanym. Krystyna dowiedziała się o tym po jego śmierci.

Kristina pamiętała ten smutny dzień. Mieszkali wtedy w małym domu, ponieważ Stepan namówił ją do sprzedaży mieszkania i zainwestowania pieniędzy w ryzykowne przedsięwzięcie, które zakończyło się utratą wszystkich funduszy i znacznym zadłużeniem.

Anna Fiodorowna i Kristina nie mogły powstrzymać łez. Groźby telefoniczne zmusiły je do działania. Stepan wyszedł rano i nie było go przez cały dzień. Kristina postanowiła, że ​​jak tylko pieniądze zostaną zwrócone, złoży pozew o rozwód.

Ale los miał inne plany. Około ósmej wieczorem do drzwi zapukali umundurowani mężczyźni. Zamiast spłacić dług, Stepan próbował wygrać w kasynie, ale przegrał jeszcze bardziej i został potrącony przez samochód, gdy wychodził.

Osoby odpowiedzialne za jego śmierć zostały aresztowane, ale to nie zmieniło faktu: Stepan zniknął, nie było pieniędzy, mieszkanie przepadło.
Krystyna dobrze pamiętała łzy Anny Fiodorowny. Potem usiedli naprzeciw siebie, a teściowa zaczęła opowiadać swoją historię.

Trzydzieści pięć lat temu, gdy zbliżały się moje trzydzieste urodziny, zaręczyłam się z niezwykłym mężczyzną. Miałam też przyjaciółkę, Saszę, która była mi bliższa niż ktokolwiek inny. Planowałam wyjść za mąż za Nikołaja, ale ona też go lubiła. Postanowiła sprowokować między nami kłótnię. Kiedy Nikołaj wyjechał do pracy, Sasza zaszła w ciążę i twierdziła, że ​​to jego dziecko. Gdybyś tylko wiedziała, Krystyno, jak ja go kochałam! Spakowałam swoje rzeczy, napisałam do niego list z informacją, że wychodzę za mąż i wyjechałam. Wróciłam dopiero pięć lat później, kiedy dowiedziałam się, że Kola ją zostawił i wyprowadził się daleko. Sasza prowadziła burzliwe życie: mężczyźni często się zmieniali. Ale współczułam jej i jej synowi. Potem Sasza zachorowała, a lekarze nie byli optymistycznie nastawieni. Zabrałam ze sobą jej Stiopę, bo nie mogłam go zostawić samego. Przed śmiercią Sasza poprosiła mnie, żebym obiecała, że ​​nie porzucę chłopca. Ale i tak bym go nie porzuciła; przywiązałam się do dziecka. Nawet gdy Sasza zamknęła oczy, wyszeptała: „Wybacz mi, Aniu, to dziecko nie jest Koli”.

Krystyna była oszołomiona; łzy nie chciały płynąć. Anna Fiodorowna natomiast płakała cicho, jakby uwalniając duszę od ciężaru.

„Od tamtej pory Stepan i ja mieszkamy razem” – powiedziała kobieta. „Nie potrafię powiedzieć, dlaczego stał się taki, jaki jest. Starałam się, jak mogłam, ale chyba to geny. Przepraszam, Kristinoczko, powinnam była ci to od razu powiedzieć”.

Anna Fiodorowna doznała udaru mózgu na swoim pogrzebie. Wszyscy jej znajomi radzili Kristinie, aby umieściła ją w specjalistycznym ośrodku, twierdząc, że nigdy nie wyzdrowieje i że obca osoba nie ma obowiązku się nią opiekować. Nawet Anna Fiodorowna, kiedy odzyskała mowę, nalegała na to. Ale Kristina nie chciała słuchać. Wierzyła, że ​​Anna Fiodorowna wyzdrowieje i pozostaną razem. Lekarze zrezygnowali, odrzucając tę ​​możliwość jako nierealną.

Po rozmowie Christina zadała tylko jedno pytanie:

— Czy kiedykolwiek próbowałeś odnaleźć Nikołaja?

Anna Fedorowna tylko pokręciła głową:

„To nie ma sensu. Prawdopodobnie od dłuższego czasu mieszka z inną rodziną”.

Kiedy Christina dotarła na przystanek autobusowy, minibus już przyjechał. Usiadła przy oknie i w końcu mogła się zrelaksować.

Mróz się wzmagał, co było szczególnie odczuwalne na obrzeżach. Kristina podniosła kołnierz płaszcza i szybko poszła do domu.

Skręcając za róg, z ulgą zobaczyła dym wydobywający się z komina ich domu – oznaczało to, że Anna Fedorowna rozpaliła w piecu.

Ale jej uwagę przykuł drogi samochód stojący przy bramie. Musiał tam stać od jakiegoś czasu, bo maska ​​była pokryta szronem. Kto to mógł być?
Po zniknięciu Stepana ponad trzy lata temu mało prawdopodobne było, aby wierzyciele ponownie zażądali zwrotu pieniędzy. Chociaż… wciąż pamiętali długi.

Kristina przyspieszyła kroku, a potem pobiegła. Anna Fiodorowna nie była w stanie stawić czoła nieproszonym gościom. Dlaczego nie zadzwoniła? Niepokojące myśli krążyły jej po głowie.

Kristina wpadła do domu, gwałtownie otwierając drzwi. To, co zobaczyła, dalekie było od jej przerażających przeczuć. Anna Fiodorowna siedziała w kuchni, rumiana i odświeżona, z filiżanką herbaty. Naprzeciw niej stał mężczyzna, który pomimo wieku zachował swój urok i godność. I jeszcze jeden, młody mężczyzna, w wieku Kristiny. Wszyscy odwrócili się, by na nią spojrzeć, a Anna Fiodorowna radośnie powiedziała:

„Kristinoczka, jesteś! Kola nas znalazł. Wyobrażasz sobie? Ten sam Kola! A to jego syn, Edik.”

Christina zamarła, po czym cicho powiedziała:

– Cześć… Bardzo się cieszę, że Cię widzę.

Kilka minut później już kładła go na stole. Edik zaoferował pomoc.

„Nie wyobrażasz sobie, jak zdenerwowany był tata w trasie! Nigdy go takiego nie widziałem” – powiedział.

Christina się uśmiechnęła:

Słyszałem tę historię tylko raz. Ale myślę, że Anna Fiodorowna wciąż ją pamięta.

Edward odpowiedział z uśmiechem:

„Szczerze mówiąc, nigdy nie wierzyłam w miłość. Teraz wszystkie moje przekonania legły w gruzach. Ile czasu minęło? Christina, nie jesteś jej biologiczną córką, prawda?”

„Nie, tak naprawdę nie jestem dla niej… rodziną. Wyjaśnię później.”

***

Goście spędzili z nimi tydzień. Kiedy nadszedł czas wyjazdu, Mikołaj powiedział:

Wrócę po ciebie za miesiąc, Anya. To nie podlega negocjacjom. Może zostało nam pięć, dziesięć, a nawet rok, ale będziemy razem. Wszystko załatwię. Kristina, liczę na to, że pojedziesz z nami. Nic cię tu nie powstrzymuje, prawda? A mamy świetne możliwości.

Christina pokręciła głową i dostrzegła intensywne spojrzenie Eduarda, które przyprawiło ją o przyjemny dreszcz. Co to miało znaczyć? Była zaskoczona swoim własnym stosunkiem do tego mężczyzny, którego ledwo znała.

***

Kilka dni później, w pracy, Christinę zaskoczyła wizyta kuriera, który pojawił się w jej drzwiach z wielkim koszem kwiatów.

„Czy pani jest Kristiną Sawieljewą?” – zapytała kurierka, a ona skinęła głową, lekko zawstydzona.

„Proszę tu podpisać” – powiedział, zostawiając kwiaty na jej biurku i szybko znikając w korytarzu.

Gdy tylko wyszedł, podeszła jego koleżanka Masza, uważnie przyjrzała się bukietowi i uśmiechnęła się:

— Wow! Christina, okazuje się, że jesteś niezła. Co to wszystko znaczy?

Masza spojrzała na Kristinę z pewnym zdziwieniem i uśmiechem. Była przekonana, że ​​od dawna nic szczególnego nie wydarzyło się w życiu Kristiny, a tu nagle kwiaty! Romans!

„Nie wiem, może to jakaś pomyłka” – odpowiedziała Christina, wzruszając ramionami.

Potem odkryła małą karteczkę dołączoną do kwiatów i uświadomiła sobie, że to prezent od Eduarda. Christina zarumieniła się ze wstydu.
Tej nocy, gdy zbliżał się świt, zdała sobie sprawę, że czas snu dobiega końca i śniła prawie do rana.

Następnego ranka do biura ponownie dostarczono kwiaty. Jej koledzy już dziwnie patrzyli na Kristinę, myśląc, że zamawia bukiety dla siebie, udając, że ma chłopaka.

Masza taktownie nie próbowała zadawać Krystynie pytań, a ona postanowiła zostawić wszystko tak jak było, nie szukając wymówek.

W pracy sylwestrowy pęd rozgorzał na całego, a Kristina była pochłonięta rutyną. Ale raport nie szedł w parze, a jej szef jasno dał do zrozumienia, że ​​musi być gotowy, nawet jeśli oznaczało to pozostanie do północy. Nagle ktoś krzyknął: „Znalazłem!”. Wszystko zostało ukończone w ciągu kilku minut. Jej koledzy z radością wybiegli na ulicę, a Kristina pobiegła do domu, wykorzystując ostatnią szansę, by się ubrać i dokończyć przedsylwestrowe obowiązki.

Widząc znajomy samochód, Kristina zatrzymała się lekko zaskoczona. Masza podejrzliwie zmrużyła oczy, widząc, jak Eduard wysiada z samochodu z białymi różami. Jego koledzy obserwowali go z ciekawością.

Eduard wręczył Christinie bukiet:

„Widzę, że masz dużo pracy! Anna Fiodorowna i ja jesteśmy wyczerpane po krojeniu sałatek, a mój ojciec cały dzień wyrabiał ciasto na ciasto.”

Christina roześmiała się i niespodziewanie przytuliła Edika.

– No cóż, jeśli nie w tym roku, to w przyszłym na pewno wszystko skończymy!

Eduard pomógł jej wsiąść do samochodu, który płynnie odjechał, zostawiając za sobą ślad na śniegu. Masza wykrzyknęła:

– Tanya, naprawdę myślałaś, że ona kupiła kwiaty dla siebie?

Tania milczała. Masza dodała:

„Ciesz się szczęściem innych, a szczęście na pewno przyjdzie i do ciebie. Christina z pewnością będzie miała w tym roku niezwykłe święta”.

Kristina nigdy nie wróciła do pracy i zrezygnowała. Jej szef był wyrozumiały i zwolnił ją z obowiązku pracy. Postanowiła sprzedać dom i przed wyjazdem odwiedziła grób Stepana:

„Przepraszam, nie przyjdę już” – wyszeptała cicho.

Anna Fedorowna i Eduard stali trochę dalej. Anna zapytała:

„Edik, co nas tu sprowadziło przed terminem? Umówiliśmy się na przyjazd miesiąc później”.

Z tyłu słychać było głos Mikołaja:

„Był kompletnie niespokojny, przestał spać i jeść, a mówił tylko o Christinie. Pomyślałem, że lepiej będzie, jeśli pospieszymy się, zanim zwariuje”.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *