„Długo jeszcze, Alino?!”. krzyknął Oleg z kuchni. „Znowu ty…”
„Co się stało?” przybiegła przestraszona, gdy usłyszała krzyk męża.
„Znowu zrobiłeś ten obrzydliwy makaron! Robi mi się niedobrze! Siedzisz cały dzień w domu i nie potrafisz ugotować niczego normalnego, czy coś?!”
„Nie odchodzę od komputera przez cały dzień, bo pracuję! Więc jeśli coś ci nie smakuje, to ugotuj to sam!” – odpowiedziała jego żona na te oskarżenia.
„I nie zapomnij najpierw pójść do sklepu, bo ja po prostu nie mam na to czasu! Rozumiesz?!”.
„To absolutnie cudowne! Ona nie ma czasu! Jasne! Kto będzie gadał ze wszystkimi swoimi przyjaciółkami, prawda? Jeśli zrobisz chociaż coś normalnego w domu, to niektóre plotki cię ominą, prawda?” – zaczął chichotać od razu.
„Z kim ja gadam?!”. Alina zapytała go cicho, ale z groźną nutą w głosie. „Czy ty w ogóle nie zdajesz sobie sprawy, że pracuję na komputerze? Czy media społecznościowe to jedyne, co ci przychodzi na myśl, jeśli chodzi o ten komputer?”
„No, przecież nawet tam możesz grać!” – uśmiechnął się szeroko. „Ale nie zauważyłem, żebyś coś takiego otwierał! Ale widziałem twoje czaty!”
„Korespondencja?” Alina uśmiechnęła się szeroko, słysząc słowa męża. „Czytałaś je?”
„Po co mi to? Ciągle siedzisz z tymi kobietami, gadasz… Czy ja kompletnie oszalałam, czytając te wszystkie kobiece bzdury?”
— „Korespondencja”… „Kobiece gadki”… Hm… No to idź i poczytaj w takim razie, co to za „kobiety” i co to za korespondencja!
— Mam to wszystko gdzieś! Rozumiesz? Muszę wrócić do domu i zjeść porządny posiłek! Wracam z pracy zmęczony, a teraz muszę ugotować coś porządnego! I muszę jeszcze pójść do sklepu, żeby być w pełni szczęśliwym! Czy ja w ogóle tego potrzebuję?!
„To wynoś się stąd!” – odpowiedziała żona Olega. „Czemu się tak denerwujesz?”
„Co masz na myśli?” nie zrozumiał.
— Tak, dosłownie! Nie podoba ci się, jak tu się załatwia sprawy, prawda? No to wynoś się stąd… Albo uciekaj i wracaj do rodziców! Nie mów mi, co mam robić! Widzisz, pracuję prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę, w domu zawsze panuje porządek, a do tego gotuję! A jeśli nie podobają ci się moje umiejętności kulinarne, to drzwi są tam!
Po tych słowach Alina wróciła do sypialni, gdzie przed tą bezsensowną rozmową studiowała nowe zadanie w pracy. Oleg pobiegł za nią, niezadowolony z zakończenia rozmowy. Chciał, żeby żona natychmiast zaczęła przyrządzać kolację według jego upodobań. Zamiast tego po prostu wskazała mu drzwi! Jego! Swojego męża! Głowę rodziny!
„To mój dom i nie wyjdę stąd! Możesz się spakować i stąd uciekać, jeśli nie jesteś do niczego zdolny!” – oznajmił Oleg, doganiając żonę.
„Nie ma mowy, kochanie! Sama powiedziałaś, że nie dasz mi ani grosza na spłatę kredytu hipotecznego, więc schowaj swoje prawa gdzieś daleko! Jesteś tu nikim!”
„I co z tego?! Wszystko mierzysz wkładem własnym, czy jak?!” – powiedział oburzony.
„Dla mnie wszystko mierzy się wzajemnym szacunkiem, ale tobie najwyraźniej brakuje tej umiejętności! Mieszkasz w moim mieszkaniu, nic nie robisz w domu, ty…”
„Ale ja płacę za to mieszkanie! Płacę czynsz! Płacę też za media! I daję ci pieniądze na zakupy, kiedy widzę paragon! Nawet przelewam połowę każdej zaległej kwoty! A kredyt hipoteczny… Sama go wzięłaś, więc sama musisz za niego zapłacić! A na dodatek, Alina, jestem twoim mężem, co oznacza, że ty…”
„Ale, moja droga, to nic nie znaczy, dopóki nie zaczniesz szanować mnie i mojej pracy! Zarabiam dwa, a nawet trzy razy więcej siedząc w domu niż ty w swojej pracy! Udaje mi się wszystko zrobić w domu, a ty tylko wracasz do domu i ciągle narzekasz, jak bardzo masz wszystkiego dość! Wymagasz ode mnie wszystkiego, a sama nawet nic nie potrafiłaś zrobić!”
„Ale zostajesz w domu! W takim razie to twoja bezpośrednia odpowiedzialność!”
„Nie siedzę w domu, jak możesz tego nie rozumieć? Jak mogę ci to wbić do pustej głowy?!!” krzyknęła Alina.
„Spróbuj jeszcze raz podnieść na mnie głos, Alin! I szczerze mówiąc, pożałujesz…”
„Co wtedy zrobisz? Uciekniesz znowu do rodziców, aż wszystkich tam doprowadzisz do szaleństwa i cię odeślą?”
W tym momencie Oleg chciał uderzyć żonę, ale on tylko spojrzał na nią gniewnie i, obrażony, wrócił do kuchni, by zakrztusić się makaronem, który ugotowała godzinę przed jego powrotem do domu.
„Sprytny chłopak! A jeśli nadal będziesz narzekać na coś, co ci się nie podoba, kochanie, to po prostu idź i zrób to sam! Wszystko masz przemyślane?!”. zawołała za nim Alina.
„Ale ja tu jestem NIKIM!” – powiedział, odwracając się. „Po co miałbym tu cokolwiek robić? Powinieneś być wdzięczny, że przelewam połowę pieniędzy na…”
– Proszę! – przedrzeźniła go żona Olega.
„Och, pieprzę cię, krótko mówiąc! Ty niedorozwinięty histeryku!” Oleg odwrócił się i wyszedł.
Cała ta sytuacja trwała w ich domu od trzech, czterech miesięcy. Wszystko dlatego, że Alina przyjmowała coraz więcej zleceń, czego Oleg nie rozumiał. Dla niego praca to miejsce, gdzie idzie się, pracuje uczciwie przez określony czas, a potem wraca do domu, ale jego żona robiła inaczej. Ciągle pisała na klawiaturze, tworzyła arkusze kalkulacyjne, dzwoniła do kogoś i oczywiście pisała SMS-y. Większość czasu spędzała na Messengerze, bo tam sprawdzała rzeczy w pracy, otrzymywała zadania i wiele innych rzeczy.
Zarabiała jednak znacznie więcej niż Oleg na jego, jak mawiał, „stabilnej pracy”. To pomogło jej spłacić kredyt hipoteczny, ponieważ dług należał wyłącznie do niej; mąż nie miał zamiaru w nią inwestować. Oleg natomiast uważał swoją żonę za prostą, leniwą gospodynię domową, która nie potrafiła nawet ugotować mu niczego porządnego, pracowitą i spędzającą cały czas przed komputerem.
Kiedy Oleg następnego dnia wychodził do pracy, Alina pracowała już od dwóch godzin. Przed snem zrealizowała trzy nowe zamówienia, żeby rano móc zacząć pracę bez rozpraszania się przez męża.
Oleg postanowił dać dziś żonie nauczkę i nie wracać do domu, żeby Alina zrozumiała, jak bardzo go zraniła i poczuła się winna. W ten sposób chciał jej wytłumaczyć, że głęboko skrzywdziła męża i musi to naprawić.
Ale Alina zauważyła, że męża nie ma w domu dopiero, gdy miała iść spać. Pracowała cały dzień, była zajęta i nawet o tym nie pomyślała, ani o kłótni z poprzedniego dnia. Myślała tylko o pracy, nowych zleceniach i spłatach kredytu hipotecznego. Za każdym razem, gdy ukończyła zadanie, otrzymywała przelew z zarobkami, a większość tych pieniędzy była już odłożona na kolejną ratę.
A potem zawibrował telefon na biurku. To była Tatiana Nikołajewna, matka Olega…
„Dzień dobry…” Alina podniosła słuchawkę.
„Alina! Chodź i zabierz swojego męża!” – powiedziała teściowa niegrzecznie do dziewczyny.
“A to za co?” synowa nie zrozumiała ani rozkazującego tonu, ani samej prośby.
– Bo się upił, powiedział, że nie będzie już z tobą mieszkał, a do tego prawie dwa razy pokłócił się z ojcem, bo ten chciał go położyć spać!
„No i co to ma wspólnego ze mną?” – Alina ponownie zapytała teściową.
„Bo to twój mąż, moja droga! Teraz ty jesteś odpowiedzialna za niego, nie za nas!”
„Zacznijmy od tego, że jest dorosłym mężczyzną i powinien sam za siebie odpowiadać! A to, że jest moim mężem, wiesz, absolutnie nic nie znaczy! Nie wychowałam go na domowego inwalidę, który nie potrafi nic zrobić w domu, nie robiąc przy tym awantur!”
„Co sugerujesz?!” Tatiana Nikołajewna sapnęła z oburzeniem.
„Nie sugeruję, mówię wprost, że nie będę już niańczyć twojego Olega! Kot będzie bardziej przydatny niż twój syn!”
„To kup sobie kota!” – krzyknęła histerycznie teściowa. „Ale mój syn wcale nie jest taki, jak go nazwałaś! Zawsze mi pomagał w domu! Sama go rozpieszczałaś! To twoja wina!”
„Tatiana Nikołajewna…” Alina starała się mówić spokojnie. „Powiedz mi, w czym on ci ciągle pomagał w domu? W czym? W wynoszeniu śmieci? Sam mi powiedział, że tylko tym zajmował się w domu! A potem, kiedy już ze mną mieszkał, znowu nauczył się zmywać naczynia, prać własne skarpetki i bieliznę i ogólnie pomagać! Ale zaraz po ślubie powiedziałaś mu, że to nie jest męska robota, a teraz – to najbardziej „niemęskie” z zadań jest całkowicie do twojej dyspozycji!”
„Idź sobie stąd i rób swoje dziwactwa! Mój Oleg to najwspanialszy mężczyzna na świecie! A ty…”
„Skoro jest taki wspaniały, to dlaczego tak bardzo chcesz mi go sprzedać? Czy to nie twoja duma teraz za ciebie przemawia? Nie?”
Ale oburzona teściowa nie odpowiedziała na pytanie Aliny; wciągnęła tylko powietrze, zamierzając wymyślić coś mądrego, co usprawiedliwiłoby w jakiś sposób siebie, swojego syna i swoje wychowanie, ale najwyraźniej nic nie przyszło jej do głowy, więc się rozłączyła, żeby nie ośmieszać się jeszcze bardziej.
Alina poszła spać, bo od siedzenia cały dzień przy komputerze plecy po prostu jej odpadły.
Następnego ranka znalazła Olega śpiącego na korytarzu swojego mieszkania. Wokół niego unosiła się zielonkawa chmura oparów alkoholu, a klucze do mieszkania leżały w pobliżu. Alina, krzywiąc się z bólu, podeszła do męża, wzięła klucze, włożyła je do torby i zaniosła do sypialni, żeby Oleg nie mógł ich zabrać, kiedy się obudzi.
Wiedziała, że musi zjeść śniadanie, odświeżyć się i zabrać do pracy, ale wiedziała też, że musi uporządkować swoją sytuację rodzinną, która z dnia na dzień stawała się coraz gorsza. A kolejnym etapem tego związku, niestety, miała być bezpardonowa walka. Bo już wiedziała, że w ich rodzinie nic się nie poprawi.
Oleg nie chciał nawet zrozumieć, że jego żona nie tylko siedzi w domu, ale stara się jak najszybciej spłacić kredyt hipoteczny. Nie rozumiał, że teraz to dla niej o wiele ważniejsze niż zadowalanie go jedzeniem. Po co więc to dłużej przeciągać, skoro i tak nie doprowadzi to do niczego dobrego?
Nadszedł czas, aby zakończyć ten pusty związek, chociaż Alina bała się tego zrobić…
Kiedy Oleg spał, zebrała jego rzeczy z całego mieszkania, wcisnęła je do trzech chińskich toreb podróżnych w kratkę i wyniosła do przedpokoju, a następnie próbowała wyciągnąć Olega z mieszkania, zanim się obudzi.
Ale właśnie w tej chwili, gdy Alina była już zlana potem, gdy już prawie wyciągnęła to półżywe ciało z mieszkania, Oleg się obudził…
“Co się stało? Alin… Spadaj…” – machnął ręką, wciąż na wpół śpiąc.
Pozostała w milczeniu, nie odpowiedziała na nic, żeby go przypadkiem nie obudzić, tylko spokojnie ciągnęła go dalej za drzwi.
„Czemu mi przeszkadzasz? Lepiej przynieś wodę dla twojego męża… Źle się czuję…” – powtórzył.
Ale ona już skończyła wywlekać jego zwłoki z mieszkania, a zamiast jakiejkolwiek odpowiedzi, Oleg usłyszał trzask drzwi wejściowych i wzdrygnął się z powodu dziwnego chłodu…
„Alina!” zawołał głośniej do żony.
Cisza w odpowiedzi…
“Alina!” powiedział Oleg, coraz bardziej świadomie i stopniowo się budząc.
Ale znowu nikt mu nie odpowiedział. A potem otworzył oczy…
W końcu zdając sobie sprawę, że ostatnie minuty, a może sekundy, przespał w przedpokoju, Oleg wpadł w szał. Zerwał się na równe nogi i zaczął walić w drzwi Aliny, krzycząc i przeklinając.
Sąsiedzi wyszli, by usłyszeć hałas i poprosili go, aby się uspokoił, ale on odpowiadał wszystkim wyłącznie niegrzecznie, a nawet próbował zaatakować jednego z sąsiadów, gdy wyszedł.
Tymczasem Alina spokojnie poszła pod prysznic, starając się nie zwracać uwagi na dodatkowy hałas dochodzący z wejścia.
W końcu sąsiedzi zaczęli się denerwować hałasem i ktoś wezwał policję.
Kiedy przyjechała policja, Olega już nie było w drzwiach, ale zapukali do drzwi Aliny i pytali, co się stało i kim był mężczyzna, który spowodował zamieszanie w przedpokoju. Wyjaśniła wszystko, nie wdając się w szczegóły dotyczące jej życia rodzinnego. Wyjaśniła, że jej mąż wrócił do domu pijany, że dopiero dziś rano go odkryła i obawiając się, że zacznie się awanturować pod wpływem alkoholu, wywlekła go z mieszkania, i że planuje złożyć pozew o rozwód następnego dnia, ponieważ nie zamierza już z nim mieszkać. Wysłuchali jej i nagrali jej zeznania. Odwiedzili sąsiadów, odkryli, że Oleg często powoduje zamieszki w domu i poradzili Alinie, aby jeśli mąż wróci, zadzwoniła na policję, żeby sami mogli go uspokoić.
Kiedy Alina wróciła do pracy, postanowiła, że nie powinna odkładać rozwodu do jutra. Weszła do internetu i dowiedziała się, że może złożyć pozew od razu, nawet jeśli para nie ma wspólnego majątku ani dzieci. I tak zrobiła.
Kiedy Oleg się o tym dowiedział, najpierw zaczął bez przerwy dzwonić do Aliny, a potem dołączyła do niego jego matka. Ale Alina nie odbierała. Nie mieli o czym rozmawiać.
Czy znów trzeba jej mówić, jaką jest złą żoną i gospodynią domową? Wiedziała już o sobie wszystko; dlaczego miałaby przejmować się opiniami innych, zwłaszcza że wkrótce, po sfinalizowaniu rozwodu, będą dla niej zupełnie obcy.
Tymczasem nic jej nie będzie rozpraszać, spłaci kredyt hipoteczny najszybciej jak to możliwe i dopiero wtedy rozważy, czy warto znów związać się z kimś innym. A może po prostu znaleźć mężczyznę, który spełni ją pod każdym względem, zarówno osobistym, jak i towarzyskim. A jeśli będą mieli dziecko, nie ma potrzeby formalizowania małżeństwa; najważniejsze, żeby wszystko inne zostało udokumentowane, co oszczędzi jej późniejszych problemów, gdyby coś się stało…