„Nie rozumiem, gdzie się podział twój depozyt? Przecież obiecałem mamie twoje 3 miliony!” – mój mąż dosłownie kipiał ze złości.

Julia siedziała przy stole w jadalni, pogrążona w rozłożonych przed nią papierach. Po dwóch godzinach obliczeń oczy zaczynały jej łzawić ze zmęczenia.

Mała kuchnia stopniowo wypełniała się półmrokiem, ale Julia wciąż nie mogła oderwać się od pracy.

Otoczona dokumentami i kalkulatorem, Julia zapisała ostatnią liczbę, porównała ją z poprzednimi obliczeniami i z satysfakcją odchyliła się na krześle.

Decyzja zapadła. Cichy trzask drzwi wejściowych oznajmił powrót Ilji. Julia szybko zebrała papiery do teczki i schowała ją do szuflady. Jej mąż nie pochwalał jej „inicjatywy”, jak to ujął, w kwestiach finansowych. „Wróciłem” – zawołał Ilja z korytarza, nie próbując nawet ukryć irytacji w głosie.

„Jestem w kuchni” – odpowiedziała Julia, zapalając lampkę stołową. Ilja pojawił się w drzwiach, nonszalancko rzucił marynarkę na oparcie pobliskiego krzesła i ciężko opadł na krzesło przy stole. Twarz jej męża wyrażała skrajne niezadowolenie, co nie wróżyło dobrze spokojnemu wieczorowi. „Może kolacja?” – Julia próbowała załagodzić sytuację, wyczuwając kolejną kłótnię. „Brak apetytu” – mruknął Ilja, nie odrywając wzroku od telefonu. Julia znała ten wyraz twarzy męża. To zmarszczone czoło, te zaciśnięte usta, tę charakterystyczną zmarszczkę między brwiami. „Znowu coś kombinuje” – przemknęła jej przez myśl. Przez chwilę miała ochotę wstać i wyjść, żeby uniknąć wplątania się w kolejną rundę rodzinnych kłótni. Ale potem doszła do wniosku, że po prostu nie ma dokąd się wycofać – małe, dwupokojowe mieszkanie nie pozostawiało żadnego pola manewru. Ilja bezmyślnie przeglądał coś na telefonie, od czasu do czasu ciężko wzdychając. Początkowo Julia nie zwracała na to uwagi, ale teatralność westchnień stawała się coraz bardziej oczywista.

„Czy coś się stało?” – nie mogła się powstrzymać dziewczyna.

Ilja powoli podniósł wzrok. Przenikliwe, szare oczy jego męża wpatrywały się w Julię z nieskrywaną pretensjonalnością.

„Mama dzwoniła” – powiedział w końcu Ilja, a Julia spięła się w duchu. Rozmowy z teściową rzadko kończyły się dobrze dla ich rodziny.

– A co powiedziała Galina Anatoliewna?

„Powiedziała, że ​​agent nieruchomości znalazł świetną okazję. Mały dom na przedmieściach z działką. Dokładnie to, czego chciała”.

Serce Julii zabiło mocniej. Od dawna przeczuwała, że ​​plany teściowej będą czymś więcej niż tylko gadaniną.

„Co to ma wspólnego z nami?” – zapytała ostrożnie Julia, choć doskonale znała odpowiedź.

Ilja nagle odłożył telefon i pochylił się do przodu.

„Yul, nie zaczynaj, okej? Wiesz, że za dwa miesiące są urodziny mamy. Sześćdziesiątka to ważny kamień milowy. I rozmawialiśmy o tym, jaki miły prezent jej dać”.

„Rozmawialiśmy o prezencie, ale nie o kupnie domu” – cicho zaprotestowała Julia.

Ilja wzruszył ramionami, jakby ignorując jej słowa.

„No cóż, to oczywiste! Co można dać matce w tym wieku? Nowy serwis do herbaty? A może tygodniowy pobyt w sanatorium? Nie, Yul. Człowiek całe życie marzy o własnym domu. A teraz jest idealny moment, żeby to marzenie spełnić”.

„Ilja, ale dom jest…” Julia zawahała się, szukając słów. „Jest bardzo drogi. Nie stać nas na niego”.

Ilja uśmiechnął się, ale ten uśmiech nie wróżył nic dobrego.

– Ale tu się mylisz. Możemy.

Julia spojrzała na męża ze zmieszaniem. Ich budżet rodzinny zdecydowanie nie był na tyle zasobny. Co miesiąc większość pensji Ilji szła na spłatę kredytu konsumpcyjnego, który zaciągnął przed ślubem. Jej skromna pensja ledwo wystarczała na zakupy spożywcze i media.

„A skąd?” zapytała dziewczyna, czując, jak niemiłe przeczucie narasta w jej gardle.

Ilja rzucił żonie badawcze spojrzenie, jakby zastanawiał się, czy warto kontynuować tę rozmowę.

„Yul, co się stało? Jesteś mądry, powinieneś zrozumieć. Masz oszczędności. Spadek po babci. Myślałem, że mówiłeś, że oszczędzasz na czarną godzinę, ale jaka czarna godzina może nas czekać?” Mężczyzna próbował udawać beztroski uśmiech. „Jesteśmy młodzi, zdrowi i oboje pracujemy. W końcu moglibyśmy jeszcze trochę zarobić”.

W kuchni zapadła ciężka cisza. Julia dosłownie czuła, jak całe jej ciało się napina, a opuszki palców robią się zimne. Nie chodziło nawet o to, że Ilja planował wydać jej oszczędności. Chodziło o to, z jaką łatwością to zrobił – jakby to było oczywiste.

„Ilja” – zaczęła powoli Julia, starannie dobierając słowa – „ten depozyt jest mój osobisty. I nie planowałam go wydać w najbliższym czasie”.

„Daj spokój!” Ilja machnął lekceważąco ręką. „Co masz na myśli mówiąc „twoje osobiste”? Jesteśmy rodziną, czy co? Co twoje, to i moje, prawda?”

„Nie, nie o to chodzi” – odpowiedziała stanowczo Julia. „To spadek po mojej babci i sama chciałabym zdecydować, co z nim zrobić”.

Twarz Ilji na moment zamarła, a potem wykrzywiła się w grymasie słabo skrywanej irytacji.

„Więc, jak rozumiem, odmawiasz pomocy mojej matce? Tej, która praktycznie stała się twoją matką, kiedy twoja uciekła za granicę ze swoim chłopakiem?”

Julia skrzywiła się. Ilja zawsze wiedział, gdzie uderzyć, żeby zadać największy ból. Temat matki, która wyjechała do innego kraju z nowym mężem, zawsze był dla niej drażliwy. To właśnie z tego powodu babcia przyjęła Julię, wychowała ją i wykształciła jak własną córkę.

„Co to ma wspólnego z czymkolwiek?” zapytała cicho Julia, starając się nie reagować na prowokacje.

„A poza tym!” – wykrzyknął Ilja, uderzając dłonią w stół. „W gruncie rzeczy Galina Anatoliewna zrobiła dla ciebie o wiele więcej niż twoja matka! A teraz, kiedy nadszedł czas, by jej podziękować, zaczynasz się wykręcać!”

„Nie owijam w bawełnę” – odparła Julia, czując, jak jej entuzjazm ustępuje miejsca cichej determinacji. „Mówię po prostu, że to moje pieniądze i sama zdecyduję, co z nimi zrobię”.

„Och, więc już zdecydowałeś?” – zapytał sarkastycznie Ilja. „I co postanowiłeś?”

Julia chciała opowiedzieć mężowi o swoich planach, o tym, jak chciałaby przeznaczyć część pieniędzy na edukację – na kursy doszkalające i naukę języka obcego. Chciała wyjaśnić, dlaczego to dla niej ważne. Ale coś w wyrazie twarzy Ilji mówiło jej, że nie będzie słuchał.

„Jeszcze się nie zdecydowałam” – skłamała. „Ale to zdecydowanie nie jest dom dla twojej matki”.

Ilja uśmiechnął się, a ten uśmiech sprawił, że dziewczyna poczuła dreszcze.

— Jesteś pewien, że nie chcesz dać swojej mamie domu?

„Nie” – odpowiedziała stanowczo Julia. „Nie chcę”.

Ilja nagle poderwał się, chwycił telefon i zaczął gorączkowo szukać dalej. Jego palce nerwowo przesuwały się po ekranie, a twarz robiła się coraz bardziej ponura.

„Co robisz?” zapytała Julia.

„Sprawdzam coś” – powiedział Ilja, nie odrywając wzroku od telefonu.

Kilka sekund później twarz męża spurpurowiała. Spojrzał na żonę z zakłopotanym wyrazem twarzy.

„Nie rozumiem, gdzie się podział twój depozyt?” – głos Ilji stał się lodowaty. „Już obiecałem mamie twoje trzy miliony!”

Julia zamarła, nie wierząc własnym uszom.

— Ty… co?

„Dobrze słyszałaś!” Ilja zerwał się z krzesła, górując nad żoną. „Obiecałem mamie, że kupimy jej dom na rocznicę! Dom za miastem, o którym marzyła całe życie! A teraz okazuje się, że nie ma pieniędzy!”

„Skąd w ogóle wiedziałeś?” – zapytała cicho Julia, czując, jak rumieniec napływa jej do policzków. „To moje osobiste konto. Nie mogłeś zobaczyć salda”.

Ilja zawahał się na moment, ale szybko się otrząsnął.

„Co za różnica, jak się dowiedziałem? Resztę widziałem. Trzy miliony dwieście tysięcy. A tu…” – znów zerknął na telefon – „tylko pięćdziesiąt tysięcy! Co to za sztuczka, Julio?!”.

Dziewczyna powoli podniosła się z krzesła, wyprostowała się i spojrzała mężowi prosto w oczy.

„Nie, Ilja, co ty wyprawiasz? Jak zdobyłeś dostęp do mojej aplikacji bankowej?”

Ilja odwrócił wzrok, najwyraźniej nie spodziewając się takiego obrotu spraw.

„Wspólny komputer, na wszelki wypadek. Ciągle zapominasz wylogować się ze swoich kont”.

Julia pokręciła głową ze zdumieniem. Więc przez cały ten czas Ilja monitorował jej konta? Przeglądał jej wiadomości? Uzyskiwał dostęp do jej danych osobowych?

— Czy mnie szpiegowałeś?

„No, daj spokój, co za „szpiegowanie”!” – prychnął Ilja. „Przypadkiem zobaczyłem, że masz na koncie pokaźną sumę. I pomyślałem… zamiast pozwolić, żeby te pieniądze tam leżały, lepiej je dobrze wykorzystać”.

„W szczytnym celu?” – zapytała ponownie Julia. „Na dom dla twojej matki?”

„Co w tym takiego wyjątkowego?” – warknął Ilja. „Ona śniła o nim całe życie!”

„Więc wszedłeś do mojej aplikacji bankowej, sprawdziłeś, ile mam pieniędzy i postanowiłeś je wydać? Bez mojej wiedzy?”

„I tak byś się nie zgodził” – mruknął Ilja, odwracając wzrok. „Znam cię”.

„Zgadza się, nie zgodziłabym się!” – wykrzyknęła Julia. „Bo to moje pieniądze i zamierzałam je wydać na edukację! Na kursy, o których mówiłam ci setki razy! Na rozwój, żebym nie tkwiła w tej dziurze całe życie!”

„Aha, więc jestem dla ciebie dziurą?” Ilja zmrużył oczy. „Nasza rodzina jest dla ciebie dziurą? Nasz styl życia jest dla ciebie dziurą? Więc dlatego potrzebujesz pieniędzy – żeby od nas uciec?”

„Znowu przekręcasz fakty” – powiedziała Julia zmęczonym głosem. „Nie o to chodzi”.

„A co z tym?” Ilja nerwowo potargał włosy. „O tym, jak wziąłeś pieniądze i teraz nie chcesz powiedzieć, gdzie się podziały? Co się z nimi stało, Julio? Gdzie są te trzy miliony?!”

Julia wzięła głęboki oddech, próbując zebrać myśli. Chciała wytłumaczyć mężowi, że nie wydała tych pieniędzy bezmyślnie. Że naprawdę je zainwestowała – w solidny projekt z świetlaną przyszłością. Ale coś jej mówiło, że Ilja po prostu teraz jej nie posłucha. Był zbyt wściekły.

„Nie muszę ci nic zgłaszać” – powiedziała w końcu dziewczyna. „To moje osobiste oszczędności”.

„Oczywiście!” – wykrzyknął Ilja, rozkładając ręce. „Kiedy trzeba się uchylić od odpowiedzialności, to „moje oszczędności”! Ale kiedy potrzebujesz moich pieniędzy na kosmetyki albo nowe ubrania, to „jesteśmy rodziną, Iljusza!”

„Nigdy nie prosiłam was o pieniądze na ubrania” – odparła cicho Julia. „I na pewno nie szperałam w waszych telefonach ani aplikacjach bankowych”.

Ilja parsknął śmiechem i odwrócił się. W kuchni zapadła napięta cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara ściennego. Julia czekała, aż mąż coś jeszcze powie, ale on milczał, nadal przeglądając telefon.

„Jeśli to wszystko” – powiedziała w końcu Julia – „to chyba pójdę. Mam jeszcze sporo pracy do zrobienia”.

Odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi, ale w tym momencie Ilja gwałtownie się odwrócił.

„Naprawdę myślisz, że po prostu to zostawię?” – w głosie mężczyzny brzmiała ledwie skrywana groźba. „Obiecałem mamie dom. A teraz co mam jej powiedzieć? Że moja żona postanowiła postawić własne interesy ponad interesy rodziny?”

„Powiedz jej prawdę” – odpowiedziała spokojnie Julia, choć w głębi duszy drżała. „Że sprawdziłeś cudzy telefon, zobaczyłeś cudze pieniądze i postanowiłeś je wydać. A potem okazało się, że nic z tego nie wyszło”.

Twarz Ilji wykrzywiła się ze złości.

„Nie waż się tak mówić o mojej matce!” – warknął mężczyzna, robiąc krok w stronę Julii. „Ona nie jest niczemu winna! To ty, z twoim egoizmem!”

„Co twoja matka ma z tym wspólnego?” – warknęła Julia ze złością. „Chodzi o ciebie! O to, że grzebiesz w moich kontach! O to, że zarządzasz moimi pieniędzmi!”

„A jak mam się zachować?” Ilja skrzyżował ręce na piersi. „Siedzieć i milczeć, podczas gdy moja żona ukrywa przede mną pieniądze?”

„Tak! Zgadza się!” – wykrzyknęła Julia. „Bo to moje pieniądze i mam pełne prawo je wydawać!”

„Wiesz co?” – oczy Ilji błysnęły niebezpiecznie – „nie odpuszczę tego. Dowiem się, gdzie ulokowałeś nasze pieniądze”.

„Nie są »nasze«” – zaprotestowała Julia. „Są moje. A teraz, jeśli skończyłeś, pójdę do pracy”.

Julia zdecydowanie ruszyła do drzwi. W środku kipiała z oburzenia i urazy, ale nie chciała kontynuować tej rozmowy. Zwłaszcza teraz, kiedy Ilja był tak wściekły.

„Komu dałeś te pieniądze, Jul?” – zapytał nagle Ilja z dziwną intonacją w głosie. „Znalazłeś kogoś? Szykujesz się, żeby mnie zostawić?”

Julia się odwróciła. No to zaczynamy. Teraz też ma kochanka. W każdej innej chwili Julia wybuchnęłaby śmiechem, ale teraz nie miała na to ochoty.

„Serio? Doszłaś do takiego wniosku?” Julia zacisnęła usta i spojrzała na męża, jakby widziała go po raz pierwszy.

„Co mam myśleć?” Ilja machnął rękami. „Były pieniądze, a teraz ich nie ma. Gdzie je schowałeś?”

Julia nagle zdała sobie sprawę, że jest zmęczona. Śmiertelnie zmęczona tą rozmową, tymi bezsensownymi oskarżeniami. Po cichu podeszła do szuflady biurka, wyjęła telefon i otworzyła aplikację bankową. Kilka ruchów palcem i na ekranie pojawił się wyciąg bankowy.

„Proszę” – Julia podała telefon mężowi. „Zainwestowałam w swoje bezpieczeństwo. Pieniądze są teraz gdzieś, gdzie nie możesz ich dosięgnąć”. Ilja ścisnął telefon jak tonący brzytwę. Szybko przejrzał wyciąg. „Co to jest?” – Jego głos zniżył się do szeptu. „To jakiś przypadkowy bank? Przelałeś tam wszystko?” „Nie przypadkowy, ale porządny fundusz inwestycyjny” – wyjaśniła Julia, jakby rozmawiała z dzieckiem. „Zainwestowałam pieniądze w papiery wartościowe. Będą generować dochód. To prawda, że ​​nie będziesz mógł ich dosięgnąć”. Ilja opadł na krzesło. Twarz mężczyzny posmutniała, jakby właśnie dowiedział się o końcu świata. A raczej dla niego to był koniec świata – wszystkie jego plany legły w gruzach.

„Nie miałeś prawa” – mruknął Ilja. „To były nasze pieniądze…” „Nie” – warknęła Julia. „To mój spadek. Po babci. Która znała wartość pieniędzy i nauczyła mnie tego samego”. Przez kilka sekund Ilja zdawał się trawić to, co usłyszał. A potem jego twarz wykrzywiła się gniewem. „Więc zamiast pomóc mojej matce, zmarnowałeś pieniądze na jakieś papiery?!”. Ilja zerwał się na równe nogi, zaciskając pięści. „Nie zmarnowałeś, a zainwestowałeś w naszą przyszłość” – zaprotestowała spokojnie Julia, choć serce waliło jej jak szalone. „Jaką «naszą»?!” Ilja niemal krzyknął. „Jesteś zdrajcą! Co, jesteś przeciwko mojej matce? Jesteś po prostu samolubny, i tyle!” Julia uśmiechnęła się złośliwie. Niesamowite, jak szybko przeszedł do ataku, gdy czuł, że przegrywa.

„Egoista?” zapytała dziewczyna. „Więc jesteś dobroczyńcą? Tylko cudzym kosztem?”

Ilja krążył po pokoju. Nie mogąc znaleźć słów, chwycił telefon i zaczął gorączkowo do kogoś dzwonić.

„Lyocha, cześć” – powiedział Ilja, gdy ktoś odebrał. „Słuchaj, mógłbyś mi pożyczyć parę milionów na tydzień lub dwa? Naprawdę tego potrzebuję…”

Julia w milczeniu przyglądała się temu monodramowi. Telefon za telefonem – do przyjaciół, kolegów, dalszych znajomych. Odpowiedź zawsze była ta sama: brak pieniędzy.

„To nic nie da” – mruknął Ilja, rzucając telefon na kanapę. „Muszę powiedzieć mamie, że to nie zadziała”.

„Powiedz jej prawdę” – zasugerowała Julia. „Że wydałeś cudze pieniądze, nie pytając właściciela”.

„Jasne!” prychnął Ilja. „Wtedy mnie doprowadzi do szału”.

„Nie mój problem” – Julia wzruszyła ramionami. „Ty zacząłeś ten bałagan, teraz ty go sprzątasz”.

Dziewczyna wstała i poszła do sypialni. Odwróciła się w progu:

„A tak przy okazji, skoro tak martwisz się o matkę, myślę, że powinieneś spakować swoje rzeczy. Na pewno teraz będziesz potrzebował jej gościnności.”

Ilja zamarł i zamrugał oczami.

„Żartujesz sobie?” – wydyszał mężczyzna. „Próbujesz zniszczyć rodzinę dla pieniędzy?!”.

„Nie chodzi o pieniądze” – powiedziała stanowczo Julia. „Chodzi o ciebie. Bo stawiasz je ponad nasz związek”.

Ilja podbiegł do żony i chwycił ją za ramiona.

„Yul, chodź, porozmawiajmy” – w jego głosie słychać było desperację. „Tak, posunąłem się za daleko! Ale rozumiesz, mama dała mi tak wiele, że chciałem…”

„Dziękuję?” przerwała Julia. „Dziękują własnym kosztem, a nie cudzym. A może nie potrzebują wdzięczności”.

„Bądź mężczyzną!” – błagał Ilja. „No dalej, daj mi chociaż trochę pieniędzy…”

„Nie” – Julia pokręciła głową. „Masz trzy dni na spakowanie swoich rzeczy. Potem wymienię zamki”.

Ilja spędził noc na kanapie. Julia słyszała, jak się przewraca, wzdycha i mamrocze coś w pustkę. Ale nie przejmowała się tym. Coś w niej pękło i nie dało się tego naprawić.

Trzy dni minęły jak z bicza strzelił. Ilja jeszcze kilka razy próbował poruszyć temat pieniędzy, ale Julia tylko kręciła głową. Nie było o czym rozmawiać.

Czwartego dnia rzeczy zostały zebrane, a walizka spakowana.

„Zadzwonię, jak już się ustabilizuję” – powiedział cicho Ilja, stojąc w drzwiach.

„Nie ma potrzeby” – odpowiedziała Julia. „Wniosę pozew o rozwód w przyszłym tygodniu”.

Ilja otworzył usta, żeby zaprotestować, lecz potem machnął ręką i odszedł bez pożegnania.

Tydzień później Galina Anatolijewna zadzwoniła do Julii do biura.

„Coś ty zrobiła?” – zaczęła teściowa bez ogródek. „Dlaczego mój syn mieszka teraz ze mną w kawalerce? Myślałam, że kupujesz mi dom, a teraz zostałam bez żadnego prezentu!”

Julia w milczeniu słuchała potoku oburzenia. Słowa teściowej nie miały w sobie macierzyńskiego podtekstu, a już na pewno nie takiego, jakim groził jej Ilja. Rozmowa toczyła się głównie wokół „porzuconych planów” i „zmarnowanych okazji”.

„Galina Anatolijewna” – odpowiedziała spokojnie Julia, gdy staruszka straciła zapał. „Jeśli odłożymy na bok te bzdury, to tak naprawdę oznacza to, że twój syn próbował wydać moje prywatne pieniądze bez pytania o zgodę. Czy nie zgadzasz się, że to niesprawiedliwe?”

Na linii zapadła cisza.

„A tak w ogóle” – kontynuowała Julia – „zapytaj Ilję, jak dowiedział się o moim wkładzie. Niech mi opowie, jak sprawdził mój telefon”.

„To niemożliwe” – jęknęła Galina Anatolijewna. „Iljuszenka nie mógł…”

„Mogłam” – westchnęła Julia. „Co więcej, robiłam to. Regularnie i z zapałem. A teraz, przepraszam, mam robotę do zrobienia”.

Julia się rozłączyła. Poczuła dziwną lekkość na sercu, jakby spadł jej ciężar z ramion. W skrzynce odbiorczej czekał nieprzeczytany e-mail z potwierdzeniem rejestracji na kurs. Przerażała myśl – jeszcze trochę i wszystko mogłoby potoczyć się inaczej.

„Wygląda na to, że babcia naprawdę się mną opiekuje” – pomyślała Julia, otwierając list. Przecież to nie przypadek, że zostawiła te pieniądze wnuczce.

Teraz Ilja musiał wytłumaczyć matce, dlaczego jej marzenie o własnym domu nie spełniło się, i zastanowić się, gdzie umieścić syna, który stracił rodzinę przez swoją chciwość.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *