Zapłać mi za mojego syna

Kirył wszedł do mieszkania i od razu usłyszał płacz swojego sześciomiesięcznego syna, Artema.

W mieszkaniu było ciemno i cicho, a on nie wiedział, gdzie jest jego żona, Alisa.
Szybko zdjął ubranie i buty i udał się do pokoju syna.

„Cicho, cicho, tatuś tu jest” – uspokajał dziecko, podnosząc je. „Gdzie jest nasza mama?”

Artem stopniowo się uspokajał i już uśmiechał się do taty. Kirył, widząc, że dziecko przestało płakać, wyjął telefon i wybrał numer żony.

„Abonent jest niedostępny” – usłyszał w odpowiedzi.

Inny mężczyzna by się zaniepokoił: przecież dziecko miało sześć miesięcy, a jego żona gdzieś zniknęła. Ale Kirył zamiast zmartwienia poczuł złość.

Najwyraźniej nie każdy ma instynkt macierzyński. Alicja zawsze była dość samolubna i egocentryczna. Była jednak uderzająca, piękna i dowcipna, więc Kirył uległ jej urokowi. Z czasem zaczął zdawać sobie sprawę, że Alicja nie była bohaterką jego romansu. Lubił spędzać z nią czas, ale pragnął założyć rodzinę z kimś, kto ceniłby domowy komfort, kto by go wspierał i rozumiał. Alicja jednak we wszystkim widziała tylko swoje interesy i wolała mówić o sobie.

Jednak Alicja, najwyraźniej wyczuwając wątpliwości mężczyzny, nagle oznajmiła, że ​​jest w ciąży.

„Jak to?” – zapytał zaskoczony Kirill. „Ale przecież bierzesz tabletki”.

„Cóż, nie dają stuprocentowego wyniku” – wzruszyła ramionami. „Najwyraźniej coś poszło nie tak”.

Prawdopodobnie to wszystko zaaranżowała. Ale Kirył pragnął tego dziecka i nawet tolerował oszustwo. Poślubił Alisę, ponieważ nalegała, aby dziecko urodziło się w związku małżeńskim.

Wierzył również, że kiedy narodzi się ich syn, Alicja zrewiduje swoje wartości. W końcu wszystkie kobiety obdarzone są przysłowiowym instynktem macierzyńskim. Przynajmniej tak myślał wtedy. Ale teraz zdał sobie sprawę, że był w błędzie.

Początkowo Kirill myślał, że Alisa cierpi na depresję poporodową. Nie chciała podchodzić do dziecka, gdy płakało, i natychmiast odmówiła karmienia, tłumacząc, że nie chce zepsuć sobie sylwetki.

Ale Artem dorósł, a Alisa nadal zachowywała się tak, jakby dziecko było tylko irytującą przeszkodą w jej spokojnym życiu.

Kirył wstawał głównie w nocy, mimo że rano musiał iść do pracy. Alisa przez cały tydzień nie wychodziła z dzieckiem na spacer, twierdząc, że to niewygodne. Kiedy Kirył był w domu, spieszyła się gdzieś, na przykład na spotkanie z przyjaciółmi albo na zakupy. Podczas swojej nieobecności nigdy nie dzwoniła ani nie pytała o syna. Po prostu dobrze się bawiła. Czasami pojawiała się wcześnie rano, pijana.

Oczywiście Kirill próbował z nią porozmawiać, ale Alicja tylko warknęła.

„Siedź tu sobie, zamknięty w czterech ścianach! A do tego czasu przez dziewięć miesięcy włócz się jak słoń! Jak już tego wszystkiego doświadczysz, wtedy będziesz mógł mi to udowodnić” – powiedziała, przytaczając argumenty, które uważała za przekonujące.

Ale zostawiając dziecko samo w ten sposób… Może Alicja robiła to już wcześniej, a Kirył po prostu nie wiedział. Wrócił dziś wcześniej z pracy, więc Alicja prawdopodobnie nie miała pojęcia, że ​​może zostać przyłapana.

Kirill miał nadzieję, że odeszła tylko na kilka minut. Kto wie, może pilnie potrzebowała coś kupić w sklepie. Chociaż oferują dostawę.

Alicja wróciła jednak zaledwie godzinę później i nie wiadomo, kiedy odeszła.

Kirył spotkał ją z dzieckiem na rękach. Na jego twarzy malowała się złość.

— Gdzie byłeś?

„Dlaczego jesteś tu tak wcześnie?” zapytała natychmiast Alicja.

— No i właśnie o to chodzi. Wracam do domu, a ciebie nie ma. Artem płacze.

„Powinien był spać dwie godziny. Nie moja wina, że ​​tak mało śpi” – wzruszyła ramionami.

„Gdzie więc byłeś? Co sprawiło, że porzuciłeś swoje dziecko?!” Kirył zaczynał się wściekać.

„Och, nie zaczynaj! Nic mu się nie stało” – Alicja przeszła obok nich. „Musiałam iść na spacer!”

„Jak mogłaś porzucić dziecko?!” Kirill poszedł za nią. „Co z ciebie za matka?! Naprawdę wcale się nie martwisz?”

— O mój Boże! Zostawcie mnie w spokoju! Dajcie mi odetchnąć z ulgą! Po co mam się martwić?! Dokąd on pójdzie?!

„On się boi, dlaczego nie rozumiesz!” warknął Kirill.

– Spokojnie, niech to wzmocni Twój charakter…

Kirył spojrzał na żonę i wiedział, że to koniec. W ogóle nie powinien się żenić! Mógł mieć dziecko bez ślubu. Ale to Alicja nalegała.

„Nie mogę już tego robić…” pokręcił głową. „Rozwodzę się z tobą”.

Alicja odwróciła się gwałtownie i spojrzała na mężczyznę.

— Serio?! Bo poszłam na godzinny spacer?

— Z powodu wszystkiego. Jesteś okropną żoną i matką…

„Och, jakbyś była idealna! Kir, uspokój się. Przestań histeryzować. No cóż, jeśli się wściekasz, to już nie zostawię dziecka samego.”

„Ma na imię Artem” – powiedział cicho mężczyzna. „Mógłbyś chociaż mówić do niego po imieniu. I nie panikuję, straciłem cierpliwość. To rozwód, Aliso”.

Jak Alicja krzyczała! Groziła, wściekała się, próbowała przekonywać. A w końcu oświadczyła, że ​​zabierze Artema.

„Nie potrzebujesz syna” – Kirill pokręcił głową.

„Tak, ale go potrzebujesz. Jeśli chcesz zatrzymać dziecko, zapłać.”

To było tak obrzydliwe, że Kirill poczuł mdłości. Ale wiedział, że jego żona będzie trzymać się swoich zasad. I nie chciał narażać syna na niebezpieczeństwo.

„Dobrze, dojdziemy do porozumienia. Ale na rozprawie ustalimy ze mną miejsce zamieszkania dziecka. Jeśli chcesz go odwiedzić…”

„Nie chcę” – przerwała mu Alicja. „Ale musisz spełnić wszystkie moje żądania”.

To było jak szantaż. A raczej to było. Ale Kirył miał niewiele opcji, więc się zgodził.

Kirył był dość zamożny i stać go było na wiele. Dlatego Alisa była tak bezczelna. Zmusiła go, żeby dał jej jedno z mieszkań, kupił samochód i dał jej dość sporą sumę pieniędzy. W zamian, jak powiedziała w sądzie, nie miała nic przeciwko temu, żeby dziecko mieszkało z ojcem.

Kirył zatrudnił nianię. A kiedy matka odeszła, Artem stał się jeszcze bardziej radosny. Podejrzewał, że syn boi się własnej matki, i teraz był tego pewien.

A gdy już uznał, że wszystko się skończyło, znów pojawiła się Alicja.

„Pomyślałam sobie, że powinieneś płacić mi alimenty” – powiedziała.

– Dlaczego? Już ci wystarczająco dałem!

— Bo urodziłam twoje dziecko!

– Tak, ale mieszka ze mną.

„I za to też powinieneś mi podziękować. W skrócie, będziesz mi płacił określoną kwotę co miesiąc i wszyscy będą zadowoleni”.

Kirill nie odpowiedział. A kiedy Alicja wyszła, zwrócił się do swojego prawnika.

Zaczęła się robić naprawdę bezczelna. I za pierwszym razem to zniósł, myśląc, że łatwiej będzie rozwiązać wszystko pokojowo, bez walki. Ale najwyraźniej Alicja uznała, że ​​może robić, co chce. Ale to nieprawda.

Za radą swojego prawnika, Kirył zdobył nagranie z monitoringu, na którym widać, jak Alisa zostawia dziecko samo. Zebrał również wszystkie rachunki, z których wynikało, że Alisa nie wpłaciła ani jednego rubla. Spotkał się z nią ponownie i nagrał ich rozmowę.

Kobieta nie sądziła, że ​​jej były mąż zgodzi się na coś takiego. Wierzyła, że ​​może nim manipulować, jak tylko zechce. Dlatego powtórzyła swoje żądania, wielokrotnie zapowiadając, że odbierze jej niechciane dziecko, jeśli Cyryl nie zgodzi się na jej warunki.

Wyobraźcie sobie zaskoczenie Alisy, gdy wezwano ją do sądu. W rezultacie pozbawiono ją praw rodzicielskich i zobowiązano do płacenia alimentów na syna.

Alisa wpadła w taką histerię, że trzeba ją było wyprowadzić z sali sądowej. Groziła Kiryłowi, groziła własnemu synowi. Nie wiedziała jednak jeszcze, że jej były mąż wkrótce wyrzuci ją z mieszkania, ponieważ nie zostało jeszcze przeniesione. Zabierze jej również samochód, który Kirył zarejestrował na swoje nazwisko. Jedyne, czego nie mógł jej zabrać, to pieniądze, które zapłacił jej za pierwszym razem.

Alicja oczywiście próbowała zrobić coś złego, ale po rozmowie z policją wycofała się.

Oczywiście, nie płaciła alimentów, po prostu dlatego, że nie pracowała. Ale Kirył nie zaostrzył konfliktu; po prostu się wycofał. Niech żyje, jak mu się podoba, byleby tylko nie wtrącała się w jego sprawy z Artemem.

Dwa lata później Kirył poślubił bardzo miłą i domową kobietę, która dobrze przyjęła jego syna. Po pewnym czasie Artem zaczął nazywać ją „mamo”.

Kirill cieszył się, że jego syn nie pamięta czasów, gdy żyła jego biologiczna matka. W końcu w tych wspomnieniach zdecydowanie nie było nic dobrego.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *