„Skoro twoja matka tu rządzi, to czas, żebym poszukał sobie nowego mieszkania!” – warknąłem, słuchając jego argumentów na korzyść mojej teściowej.

Anna poprawiła zdjęcie na ścianie – kolejna „poprawka” Olgi Iwanowny była irytująca.

Jej teściowa ostatnio pojawiała się w mieszkaniu nowożeńców niemal codziennie, ciągle zmieniając i przestawiając rzeczy.
Drzwi wejściowe się otworzyły – Siergiej wrócił.

„Witaj, kochanie” – Anna pocałowała męża. „Jak minął ci dzień?”

„W porządku” – Siergiej usiadł zmęczony na sofie. „A ty?”

„Twoja matka przyszła” – Anna próbowała mówić spokojnie. „Znowu bez ostrzeżenia”.

Siergiej wzruszył ramionami:

– No i co? Mama chce pomóc. Mówi poważnie.

Anna usiadła obok męża:

„Sierioża, nie chodzi o pomoc. Chodzi tylko… Nie sądzę, żeby szanowała naszą przestrzeń osobistą”.

– Aniu, nie przesadzaj. Mama po prostu się o nas martwi.

Anna westchnęła. Jak miała wytłumaczyć Siergiejowi, że ciągła obecność teściowej zaczyna go przytłaczać? ​​Że każda wizyta Olgi Iwanowny zamienia się w inspekcję, po której następują „cenne instrukcje”?

Dzwonek do drzwi przerwał myśli Anny. Olga Iwanowna stała na progu z imponującymi paczkami.

„Sieriożenka!” – teściowa przecisnęła się obok Anny. „Przyniosłam ci rassolniki i pierożki. Bo wiem, czym cię tu karmią”.

Anna zacisnęła zęby. Kolejny dowód jej kulinarnych umiejętności.

„Mamo, Ania dobrze gotuje” – próbował interweniować Siergiej.

„No, no” – Olga Iwanowna weszła do kuchni. „O mój Boże, co tu się dzieje?”

Teściowa zaczęła przeglądać naczynia w szafce:

„Czy naprawdę mogę tak ułożyć talerze? Już ja wszystko porządnie ułożę.”

„Olgo Iwanowno” – Anna starała się zachować spokój – „jestem przyzwyczajona do takiego układu”.

„Kochanie” – teściowa nawet się nie odwróciła – „jak będziesz mieszkać z mężczyzną tyle lat co ja, to będziesz mogła rozmawiać o przyzwyczajeniach”.

Siergiej siedział w pokoju, udając, że nie słyszy rozmowy w kuchni.

„A te zasłony trzeba wymienić” – kontynuowała Olga Iwanowna, rozglądając się po kuchni. „Widziałam świetne w sklepie. Przyniosę je jutro”.

„Nie ma potrzeby” – powiedziała Anna stanowczo. „Podobają mi się”.

„Sierioża!” zawołała teściowa. „Chodź tu! Powiedz, czy te zasłony nie są okropne?”

Siergiej niechętnie wszedł do kuchni:

– Mamo, nie róbmy tego…

„Co, nie zrobimy tego?” przerwała Olga Iwanowna. „Zależy mi na tobie! Ale ona” – kobieta skinęła głową w stronę Anny – „nawet tego nie docenia!”

Anna poczuła, że ​​jej policzki zaczynają płonąć z oburzenia:

„Opieka to pytanie, czy potrzebujesz pomocy. Nie wchodzenie do czyjegoś domu bez pozwolenia”.

„Czyjś dom?” – oburzyła się Olga Iwanowna. „To dom mojego syna!”

„I mój też” – Anna podniosła głos. „Siergiej i ja jesteśmy rodziną. To teraz nasza wspólna przestrzeń”.

„Rodzina?” – uśmiechnęła się teściowa. „Dziewczyno, ty nawet porządnie zupy nie potrafisz ugotować! Co z ciebie za gospodyni domowa?”

„Mamo!” – próbował interweniować Siergiej.

„Co się stało, mamo?” Olga Iwanowna zwróciła się do syna. „Mówię prawdę! Spójrz, jak ona rządzi w domu! Wszędzie kurz, pranie nie jest wyprasowane…”

„Mam dziesięciogodzinny dzień pracy!” – wściekła się Anna. „Nie mogę sprzątać 24 godziny na dobę!”

„No i co!” – wykrzyknęła triumfalnie teściowa. „Słyszysz, Sierioża? Ona nawet przyznaje, że sobie nie radzi!”

Siergiej spojrzał ze zmieszaniem to na matkę, to na żonę:

– Uspokójmy się…

„Nie ma mowy!” Olga Iwanowna wyprostowała się. „Nie pozwolę, żeby jakiś parweniusz mną pomiatał w domu mojego syna!”

Anna zwróciła się ostro do Siergieja:

— Powiedz mi, zgadzasz się z mamą? Czy to naprawdę tylko twój dom? Może jestem wyjątkiem?

„Aniu, nie zaczynaj” – mruknął Siergiej. „Mama po prostu chce…”

„Co? Co jest najlepsze? Słyszałam to już wcześniej, ale to nie ułatwia sprawy” – Anna ledwo panowała nad drżeniem głosu. „Ona przekształca nasze życie, żeby pasowało do niej! A ty na to pozwalasz!”

Olga Iwanowna znów zabrała się za zmywanie naczyń:

„Dokładnie! Pozwala. Bo wiem, jak powinien wyglądać prawdziwy dom! A nie ten…” – teściowa wskazała gestem na kuchnię – „ten bałagan!”

„A teraz zobacz, jak się prasuje koszule” – powiedziała Olga Iwanowna, kierując się w stronę sypialni. „Sierioża, przynieś koszule! Pokażę ci, jak powinna to robić prawdziwa żona!”

Anna zbladła na te słowa. Siergiej spojrzał z poczuciem winy w dół, ale posłusznie poszedł za matką.

„Patrz” – Olga Iwanowna wyjęła deskę do prasowania. „Najpierw wyprostuj kołnierzyk, potem rękawy… Boże, jak mogłaś tak pomarszczyć mankiety?”

„Olgo Iwanowno” – Anna starała się mówić spokojnie – „umiem prasować”.

„Potrafisz?” prychnęła teściowa. „To dlaczego mój syn chodzi jak strach na wróble? Sierioża, spójrz tylko na te fałdy!”

Anna zwróciła się do męża:

— Siergieju, powiedz mi szczerze: nie podoba ci się, jak prasuję twoje koszule?

„No cóż…” Siergiej zawahał się. „Mama naprawdę robi to lepiej…”

Te słowa zdawały się przebijać tamę. Anna zwróciła się ostro do Siergieja:

— Świetnie! To niech mama wyprasuje ci koszule! I ugotuje! I posprząta! Przecież ona wszystko robi lepiej ode mnie!

„Aniu, uspokój się” – Siergiej próbował wziąć żonę za rękę.

„Nie, porozmawiajmy wreszcie szczerze” – Anna cofnęła dłoń. „Nie mogę tak dłużej żyć. Twoja matka kontroluje każdy mój ruch, krytykuje każde moje działanie. A ty… ty nawet nie próbujesz mnie chronić!”

„Przed czym chronić?” – wtrąciła Olga Iwanowna. „Przed dobrą radą? Przed pomocą?”

„Przez wasze ciągłe wtrącanie się!” – krzyknęła Anna. „To nasz dom! Nasza rodzina!”

„Seriozo” – teściowa zwróciła się do syna – „słyszysz, jak ona rozmawia z twoją matką?”

Siergiej spojrzał ze zmieszaniem to na matkę, to na żonę:

– Anya, mama chce tylko tego, co najlepsze…

„Czego ja chcę? Nie interesuje cię to?” – głos Anny był pełen łez. „Jestem twoją żoną, Siergieju! Ale opinia twojej matki jest dla ciebie ważniejsza?”

„Mama zawsze wie, co jest słuszne” – mruknął Siergiej. „Jest doświadczona…”

„No!” – zawołała triumfalnie Olga Iwanowna. „Słuchaj, matko, synu! Nie dam ci złej rady!”

Anna cofnęła się o krok i spojrzała na męża, jakby widziała go po raz pierwszy:

— No i co z tego? Mama zawsze ma rację? Mama jest panią domu?

„No i jakże mogłoby być inaczej?” – zdziwiła się Olga Iwanowna. „Oczywiście, ja tu rządzę! Wiem, czego potrzebuje mój syn!”

Anna powoli zwróciła się do Siergieja:

– I zgadzasz się z tym?

„Ania…” zaczął Siergiej.

— Po prostu odpowiedz: czy zgadzasz się, że twoja matka jest tu szefem?

Siergiej bezradnie rozłożył ręce:

– Cóż, ona naprawdę wie lepiej… Dowiesz się z czasem.

„Dobrze” – powiedziała cicho Anna. „W takim razie nie mam tu nic do roboty. Czas poszukać nowego miejsca”.

„Co?” Siergiej zbladł. „Aniu, nie mówisz poważnie…”

„Zupełnie poważnie” – Anna podeszła do szafy i zaczęła wyjmować swoje rzeczy. „Skoro twoja mama tu rządzi, pozwól jej mieszkać z tobą. A ja znajdę miejsce, gdzie będę mogła być sobą”.

„Zawsze tak jest!” Olga Iwanowna uniosła ręce. „Cokolwiek jej się nie podoba, od razu wybucha płaczem i groźbami! Sierioża, nie poddawaj się tej manipulacji!”

Ale po raz pierwszy Siergiej nie posłuchał matki. Patrzył, jak Anna pakuje swoje rzeczy do torby, i stopniowo pojmował znaczenie tego, co się działo.

„Aniu, zaczekaj” – Siergiej złapał żonę za rękę. „Porozmawiajmy…”

„O czym?” Anna uwolniła rękę. „O tym, że twoja matka lepiej ode mnie wie, czego potrzebuje mój mąż? Albo o tym, że nie spełniam jej oczekiwań?”

„Porozmawiam z nią” – obiecał Siergiej. „Wszystko załatwimy…”

„Za późno, Sierioża” – Anna pokręciła głową. „Powiedziałaś już wszystko. I dokonałaś wyboru”.

„Aneczko” – Siergiej uklęknął przed żoną. „Wybacz mi. Zachowałem się jak idiota. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że mogę cię stracić”.

Olga Iwanowna parsknęła oburzeniem:

„Sierioża, wstawaj natychmiast! Co ty za cyrk robisz?”

Ale po raz pierwszy Siergiej nie zwrócił uwagi na słowa matki:

„Anya, masz rację. To nasz dom. Tylko nasz. I nikt nie ma prawa ingerować w nasze życie”.

„Co?!” Olga Iwanowna jęknęła z oburzeniem. „Jak możesz tak mówić? Wstydzę się ciebie. Wstań.”

Siergiej wstał i zwrócił się do matki:

„Mamo, kocham cię. Ale Anya jest moją żoną. I nie pozwolę nikomu, nawet tobie, zniszczyć naszego małżeństwa”.

„Więc tak to wygląda?” Oczy Olgi Iwanowny napełniły się łzami. „Odwracasz się od własnej matki dla tej dziewczyny?”

„Nie, mamo. Nie odwrócę się od ciebie. Ale musisz uszanować nasze decyzje. Koniec z nieproszonymi wizytami. Koniec z krytyką. Żadnych zmian bez naszej zgody”.

Anna zamarła, nie wierząc własnym uszom. Czy Siergiej w końcu zrozumiał?

„To wszystko jej wina!” Olga Iwanowna wskazała drżącym palcem na Annę. „Nastawiła cię przeciwko mnie!”

„Nie, mamo. To moja decyzja” – powiedział stanowczo Siergiej. „I jest ostateczna”.

Olga Iwanowna chwyciła swoją torbę:

— Dobrze! Jeśli tak, żyj, jak chcesz! Ale nie przychodź do mnie po pomoc!

Kiedy za teściową zatrzasnęły się drzwi, Anna i Siergiej przez długi czas stali w milczeniu.

„Wybacz mi” – powiedział w końcu Siergiej. „Powinienem był to zrobić dawno temu”.

Anna uważnie spojrzała na męża:

— Czy naprawdę rozumiesz, co zrobiłeś?

„Tak” – Siergiej wziął żonę za ręce. „Prawie cię straciłem. Obiecuję, że to się już nie powtórzy”.

W kolejnych tygodniach Siergiej potwierdził swoje słowa czynami. Kiedy Olga Iwanowna próbowała pojawić się nieproszona, Siergiej grzecznie, ale stanowczo poprosił ją o wcześniejsze powiadomienie.

„Ale ja jestem twoją matką!” zaprotestowała Olga Iwanowna.

„Tak, mamo. I kocham cię. Ale Anya i ja mamy własną rodzinę i musisz to uszanować”.

Stopniowo życie zaczęło się poprawiać. Anna znów poczuła się jak pani domu. Siergiej wspierał żonę we wszystkim, a ich relacja stała się silniejsza niż wcześniej.

Nawet Olga Iwanowna w końcu zaczęła akceptować nowe zasady. Jej teściowa nadal od czasu do czasu próbowała udzielać rad, ale już mniej natarczywie.

„Wiesz” – powiedziała pewnego dnia Anna do męża – „cieszę się, że udało nam się przez to przejść”.

Siergiej przytulił żonę:

„Ja też. Teraz rozumiem, że jesteśmy rodziną. I nikt nie ma prawa się wtrącać”. Ich dom znów stał się miejscem, w którym oboje czuli się szczęśliwi.

„A tak przy okazji” – uśmiechnął się Siergiej – „sam prasowałem te koszule. I to wymagało mnóstwa wysiłku! Myślisz, że się udało?”

Anna się zaśmiała:

— Prawie idealnie. Ale następnym razem zróbmy to razem — mam kilka sekretów.

Przerwał im dzwonek telefonu – dzwoniła Olga Iwanowna.

„Tak, mamo?” – odpowiedział Siergiej. „W niedzielę? Oczywiście, wpadniemy na lunch. Dzięki za zaproszenie”.

Anna się uśmiechnęła. Teraz wszystko się ułożyło. Ich małżeństwo było silniejsze, a relacje z teściową zdrowsze. A co najważniejsze, nauczyli się szanować swoje granice.

„Mama pozdrawia” – powiedział Siergiej, odkładając słuchawkę. „I obiecuje, że nie będzie ci udzielać rad kulinarnych”.

“Postęp!” zaśmiała się Anna.

Oboje wiedzieli, że czeka ich wiele prób. Ale teraz stawią im czoła razem, jak prawdziwa rodzina. Bo najważniejszą rzeczą, którą już zrozumieli, było to, że muszą się wzajemnie szanować i chronić, a wtedy żadna burza nie będzie stanowić dla nich zagrożenia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *