Wyciek szczegółów amerykańskiego planu pokojowego zaskoczył Stary Kontynent, wywołując nerwowe reakcje w europejskich stolicach.
Prezydent Karol Nawrocki, w pierwszym tak poważnym teście swojej kadencji, studzi entuzjazm amerykańskich partnerów i wskazuje na trzy fundamenty polskiego bezpieczeństwa.
Wyciek amerykańskiego planu pokojowego
Zaledwie kilka miesięcy po objęciu urzędu, prezydent Karol Nawrocki staje w obliczu wyzwania, które może zdefiniować nie tylko jego prezydenturę, ale i architekturę bezpieczeństwa w regionie na kolejne dekady.
Zwycięstwo w wyborach prezydenckich dało mu silny mandat społeczny, jednak dynamika zdarzeń międzynarodowych wymusza na nowej głowie państwa błyskawiczne działanie w warunkach ekstremalnej presji.
Waszyngton, dążąc do szybkiego zamknięcia frontu ukraińskiego, położył na stole propozycję, która w kuluarach dyplomatycznych określana jest mianem nowego realizmu. Amerykański plan pokojowy, którego zarysy wyciekły do mediów, zakłada daleko idące zmiany w podejściu do konfliktu, co w naturalny sposób budzi niepokój państw flanki wschodniej NATO.

Współpraca USA z Rosją przy tworzeniu zrębów tego porozumienia jest faktem, który najmocniej rezonuje w polskiej przestrzeni publicznej. Administracja amerykańska, kierując się pragmatyzmem i chęcią przekierowania zasobów na rywalizację z Chinami, wydaje się gotowa na ustępstwa, które jeszcze rok temu byłyby nie do pomyślenia. Dla Polski, która od początku rosyjskiej agresji pełni rolę hubu logistycznego i politycznego adwokata Kijowa, sytuacja, w której mocarstwa ustalają przyszłość regionu ponad głowami zainteresowanych, przywołuje najgorsze skojarzenia historyczne. Prezydent Nawrocki, znany ze swojego przywiązania do historycznej pamięci i suwerennościowej retoryki, musi teraz zbalansować konieczność utrzymania dobrych relacji z kluczowym sojusznikiem zza oceanu z twardą obroną racji stanu.
Wspomniany plan, oficjalnie przedstawiany jako droga do zatrzymania walk i gwarancji pokoju, w ocenie krytyków może jednak prowadzić jedynie do “zamrożenia” konfliktu na warunkach, które nie gwarantują trwałego bezpieczeństwa. Polska dyplomacja pod nowym kierownictwem słusznie obawia się, że pośpiech Waszyngtonu może doprowadzić do sytuacji, w której Rosja wykorzysta czas pokoju na odbudowę potencjału militarnego, by uderzyć ze zdwojoną siłą za kilka lat. To właśnie ten aspekt, brak realnych gwarancji bezpieczeństwa przy jednoczesnym wymuszeniu ustępstw terytorialnych na Ukrainie, stanowi oś sporu między Warszawą a Waszyngtonem.
Europa reaguje na amerykański plan pokojowy
Reakcje Europy na amerykańską propozycję są, delikatnie mówiąc, burzliwe. Przywódcy Francji i Niemiec, którzy dotychczas często opowiadali się za dialogiem, paradoksalnie poczuli się wykluczeni z procesu decyzyjnego. Europejscy liderzy nie kryją emocji, wskazując, że amerykański plan pokojowy w obecnym kształcie może zdestabilizować Unię Europejską i podważyć wiarygodność Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Brukseli, Berlinie i Paryżu panuje konsternacja, a pośpieszne konsultacje wskazują na próbę wypracowania wspólnego, europejskiego stanowiska, które mogłoby stanowić przeciwwagę dla dyktatu mocarstw. Kontrowersje budzi przede wszystkim mechanizm, w którym Europa miałaby ponosić koszty odbudowy i utrzymania pokoju, mając znikomy wpływ na warunki rozejmu.
Najtrudniejsza rola przypadła jednak Wołodymyrowi Zełenskiemu. Prezydent Ukrainy znalazł się w kleszczach między oczekiwaniami własnego społeczeństwa, które poniosło gigantyczną ofiarę krwi, a naciskami ze strony głównego donatora pomocy militarnej. Zełenski o amerykańskim planie pokojowym wypowiada się z ostrożnością, balansując na granicy dyplomatycznego uznania i otwartego sprzeciwu. Z jednej strony Kijów nie może pozwolić sobie na utratę wsparcia USA, z drugiej zaś akceptacja utraty terytoriów i narzuconej neutralności mogłaby doprowadzić do wstrząsów wewnętrznych na Ukrainie. W tym kontekście postawa Polski staje się dla Kijowa ostatnią deską ratunku i szansą na wynegocjowanie korzystniejszych warunków.
Sytuacja ta tworzy specyficzny układ sił, w którym Polska, pod przewodnictwem Karola Nawrockiego, nie występuje jedynie w roli sąsiada Ukrainy, ale aktywnego orędownika interesów regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Prezydent RP doskonale zdaje sobie sprawę, że ewentualna kapitulacja Zachodu w kwestii ukraińskiej byłaby zaproszeniem dla Kremla do dalszej ekspansji. Dlatego też Warszawa prowadzi intensywne rozmowy nie tylko z Amerykanami, ale buduje szerszą koalicję państw, które podzielają obawy co do trwałości proponowanego przez USA rozwiązania.
Karol Nawrocki wskazuje na priorytety Polski
W debacie wokół amerykańskiego planu pokojowego kluczowe znaczenie zajęło stanowisko prezydenta Karola Nawrockiego, który w ostatnich dniach podkreślał konieczność bezwarunkowego uwzględnienia interesów Ukrainy oraz zasadniczych gwarancji bezpieczeństwa w regionie. Prezydent jasno zaznaczył, że “to Ukraina padła ofiarą zbrodniczej agresji Putina i to Ukraińcy, przy wsparciu Stanów Zjednoczonych oraz krajów UE, muszą mieć decydujący głos w rozmowach pokojowych”. Jak dodał, ”agresorem była i jest Rosja”, a wszelkie propozycje zakończenia konfliktu “muszą uwzględniać fakt, że Rosja jest państwem niedotrzymującym umów”.
Zgodnie z przekazem szefa Kancelarii Prezydenta, Zbigniewa Boguckiego, z polskiej perspektywy w procesie oceny amerykańskiej propozycji wyłaniają się trzy kluczowe elementy.
Po pierwsze, gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy i całego regionu. Bogucki przypomniał, że Rosja wielokrotnie łamała międzynarodowe zobowiązania, co wymaga “bardzo mocnych mechanizmów, żeby ją dyscyplinować”. Jak stwierdził, to właśnie na to zwracał uwagę prezydent, podkreślając, że żaden trwały pokój nie będzie możliwy bez realnego systemu zabezpieczeń.
Rosja nie dotrzymuje umów. (…) Jeżeli nie ma, że tak powiem, bardzo mocnych mechanizmów, żeby ją dyscyplinować, to nie będzie dotrzymywać umów. O tym mówił pan prezydent – zauważył szef KPRP.
Po drugie mowa o bezwzględnym uwzględnieniu stanowiska władz w Kijowie oraz ich sojuszników.
Bez Kijowa nie można zawrzeć tego porozumienia. Ale także tych, którzy Kijów wspierają, a więc Ameryki, Unii Europejskiej, Polski – zaznaczył Bogucki, wyraźnie wskazując, że jakiekolwiek rozwiązanie narzucone ponad głową Ukrainy nie ma legitymacji ani szans powodzenia.
Trzecim kluczowym aspektem jest niedopuszczenie do sytuacji, w której agresor wychodzi z wojny zwycięsko. Bogucki podkreślił, że Rosja jako strona atakująca “nie może wyjść z tego zwycięsko”, co stanowi jeden z fundamentów polskiego podejścia do oceny inicjatyw dyplomatycznych.
Pojawiające się propozycje zakończenia rosyjskiej wojny przeciw Ukrainie muszą uwzględniać fakt, że Rosja jest państwem niedotrzymującym umów – zaznaczył prezydent Nawrocki we wpisie na platformie X.
Pojawiające się propozycje zakończenia rosyjskiej wojny przeciw Ukrainie muszą uwzględniać fakt, że Rosja jest państwem niedotrzymującym umów.
— Karol Nawrocki (@NawrockiKn) November 21, 2025
Każdy plan pokojowy zmierzający do zakończenia wywołanej przez Federację Rosyjską wojny na Ukrainie musi zostać zaakceptowany w Kijowie.…