Mary weszła do sali, dysząc ciężko po pośpiechu. Jej oddech był nierówny, a serce waliło szybko.
Na jej ubraniu widniały plamy mąki, zamarznięte ślady ciasta i pył z worków po mące na ciemnym materiale.
Jej włosy były splątane, kilka kosmyków nie na swoim miejscu, a dłonie pachniały świeżym chlebem i drożdżami.