Anna się zatrzymała. Goście spojrzeli na siebie ze zdziwieniem. Pan młody również podszedł bliżej. A potem powiedziała stanowczo:
„Jedziemy do kliniki weterynaryjnej”. Już teraz.
Ślub trzeba było natychmiast odwołać. Biała sukienka, muzyka, kwiaty — wszystko to zostawiła, gdy ona, jej narzeczony i rodzice pakowali Rexa do samochodu i jechali do szpitala.

Lekarze zdiagnozowali u Rexa niewydolność serca i stwierdzili, że zostało mu zaledwie kilka dni, a może nawet tygodni życia. Anna nie mogła powstrzymać łez.
„Nie mogę świętować ślubu wiedząc, że mój Rex odchodzi. On jest moją rodziną, powiedziała swojemu narzeczonemu. – Proszę cię, odłóżmy wszystko na bok. Muszę być z nim.
Pan młody mocno ją przytulił i bez wahania się zgodził.
– Oczywiście, że jest ważniejszy. Zrobimy to później. Najważniejsze jest, aby być blisko tych, których kochamy.
I nagle, parę godzin później, na oddział weterynaryjny weszli rodzice Anny, rodzice pana młodego… i ksiądz. Przywieźli pierścionki i kwiaty.
„Pomyśleliśmy” – powiedział ojciec Anny – „jeśli ślub ma się odbyć w obecności wszystkich bliskich ci osób, to dlaczego nie zorganizować go tutaj?” Niech Rex będzie z Tobą w tej chwili.

Więc w klinice odbyła się najbardziej prawdziwa i szczera ceremonia. Anna w prostej białej sukni, pan młody w koszuli z podwiniętymi rękawami, a między nimi Rex, spokojnie drzemiący, czujący miłość, która go otaczała ze wszystkich stron.