Lekarz wychowuje trojaczki, których matka umiera podczas porodu, a biologiczny ojciec pojawia się 5 lat później.

Venedek drżącymi rękami trzymał siostrę za rękę, gdy wjeżdżała na salę porodową.

– Leila, weź głęboki oddech! Wszystko będzie dobrze! – wyszeptał, próbując powstrzymać łzy.

Jej twarz była pokryta potem i wykrzywiona bólem, gdy na niego spojrzała.

„Jesteś najlepszym bratem, jakiego niebiosa mogły mi zesłać, Venedek…” wyszeptała, zanim drzwi zamknęły się przed nią.

Venedek stał bezradnie, gdy został szybko wyrzucony z pokoju. Moja siostra była dopiero w 36. tygodniu ciąży i lekarze zdecydowali, że konieczne będzie cesarskie cięcie. Ale gdy tylko urodziło się pierwsze dziecko, stan Leili gwałtownie się pogorszył…

– Leila, zostań ze mną! Spójrz na mnie, czy mnie słyszysz? – krzyknął Venedek, ale drzwi zamknęły się przed nim.

Minęły minuty, które zdawały się trwać wieczność, zanim wyszedł jeden z lekarzy i spojrzał na niego.

– Doktorze… jak ona się czuje? – zapytał Venedek z nadzieją.

Lekarz ze smutkiem spuścił głowę.

– Przepraszam… zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, ale nie udało nam się zatamować krwawienia. Dzieci żyją i znajdują się obecnie na oddziale intensywnej terapii.

Venedek padł na podłogę po tym, co usłyszał. Jego siostra była tak podekscytowana, że ​​będzie trzymać swoje dzieci w ramionach. Jak to mogło się stać?

Gdy próbował pojąć tragedię, na korytarzu rozległ się znajomy, pełen nienawiści głos.

– Gdzie ona do cholery jest? Myślałeś, że będzie miała dzieci, nie mówiłeś mi o tym?!

Venedek gwałtownie podniósł głowę i ogarnął go gniew.

Były chłopak Leili, Bence, stał przed nim, zdenerwowany i domagający się wyjaśnień.

— Gdzie jest twoja siostra? – warknął.

Venedek złapał go za kołnierz i mrużąc oczy, wbił wzrok w ścianę.

– Teraz zastanawiasz się, co jej jest? Gdzie byłeś, kiedy ona przez ciebie wylądowała na ulicy? Gdzie byłeś, gdy kilka godzin temu walczyła o życie? – syknął. – Ona umarła, Bence! Ona umarła, a ciebie tam nawet nie było!

Bence spojrzał na niego ze zdumieniem, po czym pokręcił głową.

— Gdzie są moje dzieci? Chcę je zobaczyć!

Venedek zacisnął zęby i krzyknął na niego.

– Nie waż się ich tak nazywać! Wypad stąd! Nie zobaczysz ich!

– Wychodzę… ale wrócę! Nie możesz zatrzymać moich dzieci! – krzyknął Bence, zanim zniknęli na szpitalnym korytarzu.

Venedek wiedział, że nie może pozwolić, aby ktoś taki jak Bence wychowywał dzieci jego siostry. Dlatego też walczył w sądzie o prawo do opieki nad dzieckiem.

Na spotkaniu Bence poprosił o możliwość udawania płaczu.

– To moje dzieci! Jak mogę bez nich żyć? — szlochał przed sędzią.

Jednak sędzia zadawał mu trudne pytania.

– Czy wspierałeś Leilę finansowo w czasie jej ciąży? Czy wziąłeś z nią ślub?

Bence spojrzał w dół.

– Nie… nie było mnie na to stać…

Jednak prawnik Venedeka wyciągnął asa w rękawie: wiadomości tekstowe i poczta głosowa udowodniły, że Bence był alkoholikiem i Leila zamierzała wyjść za niego za mąż tylko, jeśli pójdzie na odwyk.

Sąd ostatecznie wydał orzeczenie na korzyść Venedeka.

Udało mu się adoptować trojaczki.

Minęło pięć lat.

Pewnego dnia Venedek, odbierając dzieci z przedszkola, dostrzegł przed swoim domem znajomą postać.

To był Benz.

– Chłopaki, wchodźcie do domu! Będę tam wkrótce. – Venedek uśmiechnął się i przyjął postawę bojową.

– Ty znowu?! Co tu robisz? – warknął.

Bence spojrzał na niego pewnie.

– Przyjechałem odebrać dzieci. Mam stabilną pracę i jestem gotowy na ojcostwo!

Venedek zaśmiał się gorzko.

– Czy to prawda? Czy ten luksusowy samochód, który właśnie kupiłeś, nadal stoi zaparkowany przed twoim domem? Myślisz, że sędzia uznałby to za odpowiedzialne rodzicielstwo?!

Ale Bente się nie poddała.

Kilka miesięcy później Venedek otrzymał wezwanie sądowe.

Na rozprawie sądowej prawnik Bence’a ujawnił kilka nieoczekiwanych informacji.

— Doktorze Venedek… czy to prawda, że ​​zdiagnozowano u Pana guza mózgu? – zapytał nagle.

Na sali rozpraw zapadła cisza.

Venedek pochylił głowę.

– Tak… to prawda.

Sędzia westchnął.

– Bardzo mi przykro, doktorze Venedek. Sąd uznał, że w najlepszym interesie dzieci leży opieka nad biologicznym ojcem. Masz dwa tygodnie na przygotowanie ich do dostawy.

Venedek poczuł, że jego serce przestało bić.

Gdy pakował rzeczy dla dzieci, chłopcy mocno go przytulili ze łzami w oczach.

– Proszę, nie opuszczaj nas, wujku! – płakali.

Venedek przytulił ich ze łzami w oczach.

– Chłopcy… jeśli mnie kochacie, wiecie, że nigdy nie chciałbym was skrzywdzić. Chcę, żebyś był szczęśliwy, a teraz twój ojciec się tobą zaopiekuje.

Chłopcy żegnali się z nim ze złamanym sercem.

Ale Ben

– Myliłem się, Venedeku. Nie powinnam walczyć, powinnam działać.

I w tym momencie nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji:

Bence pomógł zwrócić rzeczy dzieci do domu…

I tak, niekończąca się wojna zakończyła się nowym początkiem dla wszystkich.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *