Kiedy Natasza wychodziła wieczorem z pracy, nie miała pojęcia, jakie czeka ją w domu starcie. Jej mąż Nikołaj nie zapowiedział poważnej rozmowy, najwyraźniej postanawiając zrobić żonie niespodziankę.
Natalia odebrała po drodze córkę Wierę z przedszkola, zatrzymała się w supermarkecie, spędziła trochę czasu z Wierą na placu zabaw, gdzie dziewczynka trochę się bawiła i rozmawiała z koleżankami na podwórku. Sama Natalia zamieniła kilka zdań z innymi matkami.
Potem matka i córka wróciły do domu.
Mikołaj spotkał ich na korytarzu i po jego wyglądzie Natalia od razu zrozumiała, że jej mąż nie jest w dobrym humorze.
„Czy coś się stało?” zapytała zaniepokojona kobieta.
„Mam o czym porozmawiać” – odpowiedział Nikołaj. „Nie przy mojej córce. Czekamy na ciebie w kuchni”.
Powiedziawszy to wszystko, mąż odszedł.
Posadziwszy córkę przed telewizorem i włączając jej kreskówki, Natalia poszła porozmawiać. Mikołaj opierał się o lodówkę z rękami skrzyżowanymi na piersi, a jego matka, Anna Siergiejewna, siedziała przy stole. Jednak Natasza była bardziej zdenerwowana tym, co zobaczyła na stole.
Mikołaj skinął głową i wskazał na znalezisko.
„Co to znaczy?” zapytał żonę.
„Tabletki” – odpowiedziała Natalia.
„To nie są tylko pigułki” – wtrąciła teściowa. „To są pigułki antykoncepcyjne”.
„Powiedzmy” – Natalia nie zaprzeczyła – „i co w tym złego?”
„Okazuje się więc, że stosowałaś antykoncepcję w tajemnicy przede mną?” – zapytał Nikołaj niezadowolony.
„Jakim prawem grzebałeś w moich rzeczach?” Natalia odpowiedziała pytaniem na pytanie.
– Natasza, przestań się wykręcać – zażądał mąż. – Czemu wzięłaś te leki i nic mi nie powiedziałaś? Wyobrażasz sobie, przez co przeszłam i zmieniłam zdanie? Myślałam, że mam problemy z męską częścią ciała. Okazuje się, że to prawda.
Młoda kobieta milczała.
- Natasza, odpowiedz mężowi – odezwała się ponownie Anna Siergiejewna – A ja? Po co wzięłaś te tabletki?
„Bo jeszcze nie chcę dzieci” – odpowiedziała Natalia najspokojniej, jak potrafiła. „I ciągle ci to powtarzałam. Ale ty i Kola ciągle na mnie naciskaliście. Więc co miałam zrobić?”
„To nie jest normalne, żeby kobieta nie chciała mieć dzieci” – powiedziała Anna Siergiejewna. „Zwłaszcza mężatka. Wiesz, jak twój mąż marzy o synu! A ja marzę o wnuku”.
O tak, Natasza doskonale o tym wiedziała.
Kiedy ona i Nikołaj przygotowywali się do ślubu, dużo i często rozmawiali o przyszłości. Oboje byli wtedy nastawieni na dużą rodzinę, w której miało być co najmniej troje dzieci.
Faktem jest, że zarówno Nikołaj, jak i Natalia byli jedynakami swoich rodziców i bardzo pragnęli mieć rodzeństwo.
Mikołaj przekonał Natalię, by zamieszkała z jego matką, Anną Siergiejewną. Mieszkanie miało trzy pokoje, a potencjalna teściowa była już na emeryturze.
„Mama pomoże nam z dziećmi” – zapewnił Mikołaj swoją wybrankę – „i nie będzie się wtrącać w nasze relacje”.
Natalia się zgodziła.
Nikołaj nie kłamał o nieingerencji. Naprawdę żyli z Anną Siergiejewną jak w równoległych światach. Kobieta w żaden sposób nie uczestniczyła w życiu pary, a Natalia była z tego całkowicie zadowolona.
Zaszła w ciążę miesiąc po ślubie. Mikołaj i jego matka byli przeszczęśliwi. Kiedy Natalia siedziała w domu na urlopie macierzyńskim, czekając na poród, teściowa stopniowo zaczęła angażować ją w prace domowe.
Natalia nie protestowała i zawsze zgadzała się pomóc. Sama nie zauważyła, jak wszystkie obowiązki domowe spadły na jej barki.
Kiedy urodziła się Wiera, jej teściowa urządziła ucztę dla całego świata. Mieszkanie było pełne licznej rodziny Mikołaja i Anny Siergiejewny. Matce Natalii, Katarzynie Pietrownie, przypadło bardzo skromne miejsce przy stole.
Po krótkiej rozmowie z gośćmi, Katerina Pietrowna podeszła do córki, która przebywała w innym pokoju z noworodkiem. Oczywiście, kobieta, która niedawno urodziła, nie miała czasu na gości. Poza tym karmiła piersią córkę, więc była na specjalnej diecie. Siedziały więc z matką do wieczora, a potem Katerina Pietrowna wróciła do domu.
A Natalia… Okazało się, że musiała posprzątać naczynia po gościach.
„Natasza, cóż, ty odpoczywałaś cały dzień w innym pokoju” – wyjaśnił Mikołaj – „A mama gotowała i obsługiwała gości”.
Obiecana wcześniej pomoc ze strony Anny Siergiejewny w rzeczywistości ograniczała się do strumienia „kóz” spływających z jej palców w kierunku Wiery i okresowego „utyutyu”.
Cała opieka nad córką należała wyłącznie do Natalii. Ani teściowa, ani ojciec dziewczynki nie chcieli nawet iść z nią na spacer.
- Oj, Natasza, bolą mnie nogi – poskarżyła się teściowa.
„Jestem tak zmęczony po pracy” – wyjaśnił Nikołaj.
Katerina Pietrowna chętnie pomagała, ale wciąż pracowała sama. Natalia musiała więc zająć się zarówno dzieckiem, jak i obowiązkami domowymi, od których nikt nawet nie pomyślał, żeby ją zwolnić.
Gdy Wiera skończyła 40 dni i Natalia mogła znów dzielić sypialnię z mężem, Nikołaj zaczął mówić o drugim dziecku.
„To takie fajne, kiedy jest minimalna różnica wieku między dziećmi” – powtórzył. „Jak mawiała moja babcia, tylko pieluchy. I dzieci będą przyjaciółmi”.
„Kola, zrozum, że ciało kobiety potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie po porodzie” – próbowała mu wytłumaczyć Natalia.
„Później wyzdrowiejesz” – nalegał Nikołaj. „Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo marzę o synu”.
„A co jeśli znowu będzie córka?” zapytała Natalia.
„W takim razie spróbujemy później” – odpowiedział niedbale Nikołaj.
W odpowiedzi Natalia tylko przewróciła oczami.
Anna Siergiejewna nie pozostawała w tyle za synem w babcinych aspiracjach.
„Oczywiście, że musimy, Nataszo” – upierała się teściowa. „Jedno dziecko w naszych czasach to nic”.
Natalia często skarżyła się matce na presję ze strony męża i teściowej. To właśnie Katerina Pietrowna poradziła córce, żeby zaczęła brać tabletki.
Weroszka miała już prawie trzy lata i Natalia z niecierpliwością czekała na moment, kiedy pośle córkę do przedszkola i wróci do pracy.
- Po co chodzić do przedszkola? – zdziwiła się teściowa. – Tam są różne infekcje i nie wiadomo, czym karmią dzieci! Zostań w domu i wychowuj córkę. Zwłaszcza, że ty i Mikołaj staracie się teraz o drugie dziecko.
„Anno Siergiejewno, nie po to zdobyłam wyższe wykształcenie, żeby stać się domatorką” – odpowiedziała Natalia – „potrzebuję spełnienia zawodowego”.
„Kobieta powinna realizować się w rodzinie” – upierała się teściowa – „inaczej po co wychodzić za mąż?”
Natalia jednak uparła się, że zostanie sama. Nawiasem mówiąc, w pracy zapewniono jej przedszkole dla córki, do którego wróciła z radością.
Mikołaj próbował ponownie nakarmić żonę swoim nasieniem, ale bezskutecznie. Natalia nie zaszła w ciążę. A Mikołaj zaczął panikować.
- Słuchaj, może miałaś jakieś problemy po pierwszym porodzie? – zapytał z troską Mikołaj. – Powinnaś koniecznie pójść do lekarza, przebadać się.
Natalia obiecała. Mikołaj, nie mogąc tego znieść, sam zabrał ją do lekarza, gdzie dowiedział się, że z żoną wszystko w porządku.
A potem mężczyzna się poważnie przestraszył. Czy coś z nim nie tak? Wielokrotnie rozmawiał o swoich obawach z matką.
„Pierwsza córka urodziła się bez żadnych problemów” – zdziwiła się Anna Siergiejewna. „Dlaczego nagle miałaś problemy? Nie byłaś na nic chora”.
Mikołaj panicznie bał się wizyty u lekarza. Jednak w końcu się na nią zdecydował. I z ulgą dowiedział się, że z nim też wszystko w porządku.
Kwestia braku ciąży Natalii stała się najpilniejszym tematem rozmów podczas rodzinnych obiadów. Młoda kobieta wręcz oszalała od niekończących się dyskusji na ten temat.
Ale ona wolała milczeć. I teraz została zdemaskowana.
- Natasza, jak mogłaś? – spojrzał na nią mąż z jawnym wyrzutem. – Oszukałaś mnie, mamo!
- Kola, mówiłam ci, że na razie nie chcę mieć więcej dzieci – odpowiedziała Natalia – w ciągu najbliższych pięciu lat na pewno. Ale ty i twoja matka nie chciałyście mnie słuchać i ciągle powtarzałyście swoje.
„To nienaturalne, żeby kobieta nie chciała mieć dzieci!” – oznajmiła Anna Siergiejewna. „Zwłaszcza, że mam dach nad głową, męża i…”
Natalia zastanowiła się przez chwilę.
- Anno Siergiejewno, wydaje się, że twój mąż zmarł zaledwie siedem lat temu? – zapytała Natasza.
- No i co? – spięła się teściowa.
„Ale z jakiegoś powodu urodziłaś tylko jednego syna” – zauważyła Natalia. „Jak to wytłumaczysz?”
- To były inne czasy! – wybuchnęła Anna Siergiejewna. – Brakowało porządnej technologii, mycia rąk. Nie było babć ani dziadków. Nie płacili kapitału macierzyńskiego, nie było żadnych zasiłków. Teraz możesz rodzić co roku. Zobacz, ile masz pomocy.
- Ile? – zapytała ponownie Natalia. – Przypomnij mi, jak i czym ty i twój syn mi pomagaliście przez te trzy lata?
- No oczywiście…
Anna Siergiejewna zająknęła się w pół zdania i wymieniła z Nikołajem zdziwione spojrzenia.
„Wydawanie poleceń i rad nie pomaga” – kontynuowała Natalia. „Nie dość, że nic nie zrobiłeś z dzieckiem, to jeszcze zrzuciłeś na mnie obowiązki domowe”.
„Natasza, ale mama jest już stara” – próbował zaprotestować Nikołaj. „Oczywiście, że potrzebowała pomocy w domu”.
– No cóż, mogłeś sobie pomóc – powiedziała Natalia – czy też sprowadziłeś mnie tu początkowo jako służącą dla siebie i swojej matki? A jednocześnie jako inkubator dla swoich ambicji.
- Co ty mówisz, Natasza? – Mikołaj spojrzał na żonę ze zdziwieniem.
„Zawsze wiedziałam, że niezależność kobiet nie prowadzi do niczego dobrego!” – oświadczyła Anna Siergiejewna.
– Wszystko jasne – odpowiedziała Natalia – ale sama już wszystko zdecydowałam. Wiera pójdzie do przedszkola, a ja do pracy. To moje plany na najbliższe pięć lat.
„Nataszo, ale to nie jest rodzina” – zauważył niepewnie Nikołaj – „obawiam się, że będziemy musieli…”
Nie dokończył. Natalia zrobiła to za niego.
„Rozwieść się?” zapytała. „Dobrze, nie mam nic przeciwko”.
Mąż i teściowa spojrzeli na młodą kobietę ze zdziwieniem. A ona, żeby nie tracić czasu na próżno, poszła po rzeczy, swoje i córki.
Tego samego wieczoru Natalia przeprowadziła się do swojej matki.
„Czy będziemy tu mieszkać wiecznie?” zapytała Vera.
„Nie wiem, czy zawsze” – odpowiedziała Natalia – „ale na razie tak”.
Warto zauważyć, że trzyletnia Wiera znosiła zmiany w swoim życiu ze spokojem. Owszem, przez te wszystkie lata mieszkała z ojcem i babcią pod jednym dachem, ale ich obecność w jej życiu była minimalna.
Miesiąc później Natalia i Nikołaj rozwiedli się. Mężczyzna został zobowiązany do płacenia alimentów na córkę, ku wielkiemu niezadowoleniu matki. Rok później, spacerując z dzieckiem, Natalia zobaczyła swojego byłego męża trzymającego pod rękę kobietę w zaawansowanej ciąży. Nikołaj z entuzjazmem coś jej opowiadał.
„Pewnie znowu mydli im oczy, mówiąc o ich świetlanej przyszłości” – pomyślała Natalia. Uśmiechając się, ruszyła dalej.