Po co ci urlop macierzyński? Pracuj i wyżywiaj rodzinę, mamy długi hipoteczne! – powiedziała teściowa synowej siódmego dnia ciąży.

Alina ostrożnie postawiła pudełko z naczyniami na podłodze i rozejrzała się. Nowe mieszkanie wciąż wydawało się dziwne, ale już zapełniało się rzeczami jej i Pawła, stopniowo zmieniając się w wymarzony dom.

„Pash, gdzie mam postawić to pudełko?” krzyknęła w stronę sypialni.

„Chodźmy do kuchni” – odpowiedział mąż, wychodząc z pokoju z naręczem ubrań. „Poradzimy sobie z tym później”.

Alina skinęła głową i poszła do kuchni. Mijając lustro w korytarzu, mimowolnie zatrzymała się, patrząc na swoje odbicie.

Zmęczona twarz, potargane włosy – przeprowadzka nie była łatwa. Ale w jej oczach tliła się iskra szczęścia i oczekiwania na nowe życie.

  • No i jak się pani podoba nasze nowe gniazdko? – Paweł podszedł od tyłu i objął żonę.

Alina uśmiechnęła się, tuląc męża:

— Nadal jest to nietypowe, ale podoba mi się. Tyle planów, tyle pomysłów…

„A przed nami jeszcze wiele lat, żeby to wszystko zrealizować” – dodał Paweł, całując żonę.

Alina zmarszczyła brwi na moment, przypominając sobie imponującą kwotę kredytu hipotecznego, ale natychmiast odepchnęła tę myśl. Nie czas teraz myśleć o problemach.

Wieczorem, podczas rozpakowywania pudeł w kuchni, Alina usłyszała Pawła rozmawiającego przez telefon w sąsiednim pokoju.

  • Tak, mamo, już prawie się zadomowiliśmy… Nie, jeszcze nie musimy, dajemy sobie radę… Oczywiście, wpadnij do nas na weekend, chętnie.

Alina się spięła. Jej relacja z teściową była… skomplikowana. Nina Siergiejewna, kobieta apodyktyczna i o ostrym języku, uważała, że ​​jej syn popełnił zły wybór, żeniąc się z Aliną.

„Mama przyjeżdża w sobotę” – powiedział Paweł, wchodząc do kuchni. „Chce zobaczyć, jak się zadomowiliśmy”.

Alina skinęła głową, próbując ukryć swoje zaniepokojenie:

  • Dobrze, ugotuję coś smacznego.

Paweł uśmiechnął się z wdzięcznością i pocałował żonę:

  • Jesteś dla mnie najlepszy!

Minęło kilka miesięcy. Alina rzuciła się w wir pracy, starając się perfekcyjnie wykonywać wszystkie polecenia przełożonych. Jej wysiłki nie pozostały niezauważone – wkrótce zaproponowano jej awans.

„Pash, wyobrażasz sobie? Awansowałam na starszego menedżera!” – radośnie powiedziała mężowi podczas kolacji.

  • Gratuluję, kochanie! – Paweł uniósł kieliszek wina. – Zasłużyłaś na to.

„Jak ci się układa w nowej pracy?” zapytała Alina.

Paweł zrobił się trochę ponury:

  • O, jakże normalnie. Co prawda, pensja jeszcze nie jest wysoka, ale obiecują podwyżkę za pół roku.

Alina ścisnęła dłoń męża zachęcająco:

– Nie martw się, na pewno ci się uda. Tymczasem ja mogę więcej dołożyć do budżetu, bo podnieśli mi pensję.

Paweł skinął głową z wdzięcznością, lecz w jego oczach pojawił się cień niezadowolenia.

Wizyty Niny Siergiejewny stały się regularne. W każdy weekend przyjeżdżała z torbami zakupów i krytycznym okiem.

„Alinoczko, powinnaś mocniej powiesić zasłony. Inaczej wszyscy sąsiedzi będą widzieć, co się dzieje w twoim mieszkaniu” – zauważyła pewnego dnia, rozglądając się po salonie.

„Dziękuję za radę, Nino Sergeevno. Właśnie wybieramy nowe zasłony” – odpowiedziała uprzejmie Alina, starając się ukryć irytację.

– I słusznie, kochanie. Gospodarstwo to główna zaleta żony – powiedziała teściowa z naciskiem, znacząco patrząc na syna.

Paweł udał, że nie zauważył tego spojrzenia i szybko zmienił temat:

  • Mamo, powiedz mi lepiej, jak się czujesz? Jak twoje zdrowie?

Nina Siergiejewna natychmiast zaczęła opowiadać długą historię o swoich chorobach i sąsiadach, a Alina, przeprosiwszy, poszła do kuchni przygotować obiad.

Wieczorem, kiedy teściowa odeszła, Alina nie mogła tego znieść:

  • Pash, jak długo to jeszcze potrwa? Czemu nigdy nie stajesz w mojej obronie przed matką?

Paweł westchnął ze znużeniem:

  • Alin, co mam zrobić? To moja matka. A poza tym, ona nie mówi tego wszystkiego ze złośliwości.
  • Nie ze złośliwości? – oburzyła się Alina. – Ciągle mnie krytykuje, do wszystkiego się przyczepia. Czuję się nieswojo we własnym domu!

„Dobra, porozmawiam z nią” – obiecał Paweł, przytulając żonę. „Nie kłóćmy się o to”.

Alina skinęła głową, ale w głębi duszy wiedziała, że ​​nic się nie zmieni.

Czas mijał. Alina z powodzeniem pięła się po szczeblach kariery, podczas gdy Paweł ponownie zmieniał pracę. Ich sytuacja finansowa stawała się coraz bardziej niestabilna, a główny ciężar spoczywał na barkach Aliny.

Pewnego ranka Alina obudziła się z lekkimi zawrotami głowy. Uznając to za przemęczenie, przygotowała się do pracy. Jednak w porze lunchu poczuła się naprawdę źle, a koledzy nalegali, żeby poszła do lekarza.

„Gratulacje, jesteś w ciąży!” – powiedział lekarz po badaniu. „Jesteś w szóstym tygodniu ciąży”.

Alina zamarła, nie wiedząc, jak zareagować. Z jednej strony, ona i Paweł od dawna marzyli o dziecku. Z drugiej strony, teraz nie był na to odpowiedni moment.

Wieczorem opowiedziała mężowi nowinę. Paweł był zachwycony:

  • Alinka, to wspaniale! Zostaniemy rodzicami!

– Tak, ale… – Alina zawahała się. – Pash, jak sobie poradzimy finansowo? Mamy kredyt hipoteczny, twoja praca jest niestabilna…

„Damy radę!” – zadeklarował pewnie Paweł. „Znajdę lepszą pracę, obiecuję”.

Alina skinęła głową, próbując podzielić optymizm męża. Ale niepokój jej nie opuszczał.

Ciąża przebiegała dobrze, ale z każdym dniem Alina coraz bardziej martwiła się o przyszłość. Nadal pracowała, mimo że zmęczenie narastało.

W piątym miesiącu ciąży Alina postanowiła porozmawiać z szefową o urlopie macierzyńskim. Obiecali jej utrzymać posadę, ale ostrzegli, że natychmiast zaczną szukać jej zastępstwa.

Wieczorem podzieliła się tą nowiną z Pawłem.

„Kochanie, może mogłabyś popracować trochę dłużej?” – zapytał ostrożnie. „No, przynajmniej do siódmego miesiąca?”

Alina spojrzała na męża ze zdziwieniem:

  • Pash, widzisz, jak mi ciężko. A lekarz powiedział, że muszę więcej odpoczywać.

„Tak, tak, oczywiście” – pospiesznie zgodził się Paweł. „Po prostu pomyślałem…”

Nie dokończył, ale Alina zrozumiała: jej mąż martwił się o pieniądze. To skłoniło ją do refleksji: a gdyby tak naprawdę mogła popracować trochę dłużej?

Czas leciał. Alina kontynuowała pracę, choć z każdym dniem było jej coraz trudniej. Paweł próbował znaleźć stabilniejszą i lepiej płatną pracę, ale jak dotąd bezskutecznie.

Nina Siergiejewna, dowiedziawszy się o ciąży synowej, zaczęła ich odwiedzać jeszcze częściej. Nieustannie doradzała, krytykowała wybór mebli i ubranek dla dzieci i zdawała się bardziej przejmować sytuacją finansową młodej rodziny niż zdrowiem przyszłej mamy.

W siódmym miesiącu ciąży Alina w końcu zdecydowała, że ​​czas iść na urlop macierzyński. Czuła się wyczerpana i marzyła o odpoczynku. Wieczorem opowiedziała o tym Pawłowi.

„Jutro składam wniosek o urlop macierzyński” – powiedziała, głaszcząc się po brzuchu.

Paweł zrobił się nerwowy:

  • Alin, może mógłbyś popracować trochę dłużej? Chociaż przez miesiąc?

„Pash, nie mogę już tego robić” – odpowiedziała Alina zmęczonym głosem. „To dla mnie trudne”.

W tym momencie do pokoju weszła Nina Siergiejewna, która odwiedzała ich od kilku dni.

„O co się kłócicie, dzieciaki?” zapytała.

„Mamo, Alina chce iść na urlop macierzyński” – odpowiedział Paweł.

Nina Siergiejewna zmarszczyła brwi:

  • A co z urlopem macierzyńskim? Kto będzie pracował? Masz kredyt hipoteczny!

Alina poczuła, jak krew napływa jej do twarzy:

  • Nina Sergeevna, jestem w siódmym miesiącu ciąży. Potrzebuję odpoczynku.
  • Wakacje? – oburzyła się teściowa. – A co z rodziną? Sam Pasza nie udźwignie wszystkich wydatków!

Alina spojrzała zszokowana na teściową, a potem na męża, który stał w milczeniu ze spuszczonym wzrokiem. Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje.

„Naprawdę uważasz, że powinnam pracować aż do porodu?” zapytała cicho.

– No i jak inaczej? A po porodzie – Nina Siergiejewna wzruszyła ramionami. – Po co ci urlop macierzyński? Pracuj i wyżywiaj rodzinę! Masz długi hipoteczne! Po co ci babcia? Że nie daję rady z dzieckiem.

Alina zwróciła się do męża:

  • Pash, powiedz coś!

Ale Paweł milczał, unikając wzroku żony. I w tym momencie Alina zdała sobie sprawę, że została zupełnie sama w walce o swoje zdrowie i zdrowie przyszłego dziecka.

Cisza w pokoju stała się nie do zniesienia. Alina poczuła narastającą w niej falę gniewu i urazy. Powoli podniosła się z sofy, jedną ręką podpierając brzuch, a drugą zaciskając w pięść.

„Więc tak postanowiłaś, co?” powiedziała cicho, patrząc to na Pawła, to na teściową. „Czy jestem dla ciebie tylko maszynką do zarabiania pieniędzy?”

Nina Siergiejewna prychnęła:

– Nie dramatyzuj, Alina. Myślimy o dobru rodziny. Dziecko potrzebuje stabilizacji, a nie leniwej matki.

Te słowa były ostatnią kroplą. Alinę ogarnęła złość:

  • Leniwiec? Pracowałam do siódmego miesiąca ciąży, a ty tu wydawałeś rozkazy! A ty, Paweł? Naprawdę zgadzasz się z tymi bzdurami?

Paweł w końcu podniósł wzrok na żonę. Widać było w nim zmieszanie i strach:

  • Alin, porozmawiajmy o tym spokojnie. Może uda się dojść do jakiegoś kompromisu… Nie denerwuj się, to ci szkodzi.

– Kompromis? – Alina uśmiechnęła się gorzko. – Jaki kompromis, Paszo? Między moim zdrowiem a twoją chciwością? Bycie częścią takiej rodziny jest szkodliwe.

– Nie waż się tak mówić do swojego syna! – wtrąciła się Nina Siergiejewna. – Martwimy się o twoją przyszłość. Kto zapłaci rachunki, jeśli przestaniesz pracować?

Alina wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić:

  • Wiesz co, Nino Siergiejewno? Proszę, wyjdź. Muszę porozmawiać z mężem na osobności.

Teściowa chciała zaprotestować, ale coś w głosie Aliny kazało jej posłusznie usłuchać. Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, Alina zwróciła się do Pawła:

  • A teraz ty. Wyjaśnij mi, dlaczego milczysz? Dlaczego pozwalasz matce decydować za nas?

Paweł nerwowo przeczesał włosy ręką:

  • Alin, nie rozumiesz. Mama się po prostu martwi. Naprawdę mamy trudną sytuację finansową…
  • A myślisz, że rozwiązaniem jest zmuszanie kobiety w ciąży do pracy aż do wyczerpania? – przerwała mu Alina. – Pash, gdzie twój zdrowy rozsądek?

„Nie wiem, co robić!” – krzyknął nagle Paweł. „Nie mogę znaleźć normalnej pracy, nie mogę utrzymać rodziny. Boję się, rozumiesz?”

Alina zamilkła, poruszona tym nagłym wybuchem. Po raz pierwszy widziała męża tak bezradnego i zdezorientowanego.

„Pasza” – powiedziała cicho, podchodząc bliżej. „Czemu nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? Jesteśmy rodziną, musimy wspólnie rozwiązywać problemy”.

Paweł opadł na sofę, zakrywając twarz dłońmi:

  • Wstydzę się, Aline. Powinienem być silny, powinienem cię chronić, ale zamiast tego…

Alina usiadła obok męża i objęła go za ramiona:

  • Zamiast tego pozwoliłeś matce nami rządzić? Pash, to nie jest rozwiązanie.

„Wiem” – odpowiedział cicho Paweł. „Po prostu nie wiem, co robić”.

Długo siedzieli w milczeniu, pogrążeni we własnych myślach. W końcu Alina przerwała ciszę:

  • Wiesz, myślałem… Mam pomysł.

Paweł spojrzał na nią pytająco.

  • Pamiętasz mojego byłego szefa, Siergieja Pietrowicza? Niedawno otworzył własną firmę i szukał doświadczonych pracowników. Może powinieneś z nim porozmawiać?

„Myślisz, że mnie przyjmie?” – zapytał Paweł z powątpiewaniem.

„Nie dowiemy się, dopóki nie spróbujemy” – uśmiechnęła się Alina. „Mogę też podjąć się kilku projektów freelancerskich. To nie jest tak męczące jak praca w biurze i mogę pracować z domu”.

Paweł pomyślał:

— A co z urlopem macierzyńskim?

  • Zabiorę go, ale będę pracować z domu, krok po kroku. Najważniejsze, żeby się nie przemęczać. Porozmawiaj z mamą, przyzwyczaiła się do nas. Mam dość jej kontroli. Ale nie odmawiamy pomocy, wyjaśniamy sytuację.

W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Na progu stanęła Nina Siergiejewna:

„Czy doszliśmy do porozumienia?” – zapytała z nadzieją.

Paweł wstał, prostując ramiona:

  • Tak, mamo, umówiliśmy się. Alina pójdzie na urlop macierzyński, zgodnie z planem. A ja znajdę dodatkową pracę.

„Ale jak…” zaczęła Nina Siergiejewna, ale Paweł jej przerwał:

  • Mamo, wystarczy. To nasza rodzina i sami będziemy decydować, jak żyć.

Nina Siergiejewna spojrzała z zakłopotaniem na syna i synową:

„Podnoszenie głosu na matkę jest twoją winą, twoim wpływem” – teściowa spojrzała gniewnie na synową.

  • Mamo, znowu ty!

„Chciałam tylko pomóc…” – mruknęła Nina Siergiejewna.

Alina westchnęła:

  • Nino Siergiejewno, doceniamy twoją troskę. Ale teraz potrzebujemy wsparcia, a nie presji. Może zamiast zmuszać mnie do pracy, mogłabyś pomóc mi przygotować się do narodzin dziecka?

Twarz teściowej złagodniała:

  • Oczywiście, kochanie. Po prostu nie pomyślałam… Wybacz.

Kolejne tygodnie upłynęły w pośpiechu i zmartwieniach. Paweł skontaktował się z Siergiejem Pietrowiczem i po rozmowie kwalifikacyjnej otrzymał posadę w jego firmie. Pensja była wyższa niż w poprzedniej pracy, a perspektywy znacznie lepsze.

Alina, po urlopie macierzyńskim, zabrała do domu kilka drobnych projektów. Pracowała po kilka godzin dziennie, nie przemęczając się, ale czując się potrzebna.

Nina Siergiejewna, ku zaskoczeniu wszystkich, całkowicie zmieniła swoje zachowanie. Pomagała w sprzątaniu, gotowała obiady, a nawet zaczęła dziergać maleńkie buciki dla swojego przyszłego wnuka lub wnuczki.

Pewnego wieczoru, gdy Paweł wrócił z pracy, a Alina skończyła kolejny projekt, usiedli na kolacji z Niną Siergiejewną.

„Wiesz” – zaczęła teściowa – „muszę cię przeprosić. Nie powinnam była na ciebie naciskać.

Alina i Paweł spojrzeli na siebie zaskoczeni.

„Po prostu” – kontynuowała Nina Siergiejewna – „tak bardzo się bałam, że sobie nie poradzisz. Że powtórzysz błędy, które kiedyś popełniliśmy z ojcem Paszy”.

„Jakie błędy, mamo?” zapytał Paweł.

Nina Siergiejewna westchnęła:

  • Kiedy się urodziłaś, byliśmy w trudnej sytuacji finansowej. Twój ojciec nalegał, żebym poszła na urlop macierzyński. Ale miesiąc po porodzie musiałam wrócić do pracy. Nigdy nie potrafiłam cieszyć się macierzyństwem, ciągle byłam rozdarta między pracą a dzieckiem. W końcu się rozstaliśmy, a ja zostałam z poczuciem winy przed tobą.

W pokoju zapadła cisza. Alina poczuła gulę w gardle:

  • Nina Sergeevna, nie wiedzieliśmy…

„Teraz już wiesz” – uśmiechnęła się teściowa. „I chcę, żeby dla ciebie wszystko było inne. Żebyście mogli cieszyć się każdą chwilą przed narodzinami dziecka i po nich”.

Paweł przytulił swoją matkę:

  • Dzięki, mamo. Damy radę, zobaczysz.

„Wiem, synu” – odpowiedziała Nina Siergiejewna, ocierając łzę. „Wszystko będzie dobrze”.

Alina patrzyła na tę scenę i czuła, jak ciepło rozlewa się po jej wnętrzu. Przeszli przez trudny okres, ale stali się tylko silniejsi.

Dwa miesiące później Alina i Paweł urodzili zdrową córeczkę. Kiedy Nina Siergiejewna po raz pierwszy trzymała wnuczkę w ramionach, w jej oczach pojawiły się łzy:

„Jaka ona piękna” – wyszeptała. „Jest zupełnie jak Alina”.

Paweł przytulił żonę i córkę:

„Dziękuję wam obojgu” – powiedział. „Za to, że się nie poddaliście, za to, że we mnie wierzyliście”.

Alina uśmiechnęła się, patrząc na swoją małą, ale silną rodzinę. Była teraz pewna: razem poradzą sobie z każdym problemem.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *