Walka z rakiem: historia Laury i jej ostatnie dni

Laura Dawson, lat 44, pomyliła objawy letargu i wzdęć z okresem okołomenopauzalnym. W rzeczywistości miała raka jelita grubego w trzecim stadium.

Po tym, jak zasłabła z powodu silnego bólu brzucha, została przewieziona do szpitala i przeszła pilną operację. Biopsja potwierdziła obecność raka.

Jej mąż, Ben, lat 49, powiedział, że po sześciu miesiącach chemioterapii wstępne wyniki wyglądały „obiecująco”. Jednak we wrześniu otrzymali druzgocącą wiadomość: rak powrócił i rozprzestrzenił się.

Dwa miesiące przed śmiercią Laura zdecydowała się przerwać leczenie, chcąc spędzić czas z bliskimi, zamiast znosić dalsze cierpienie.

Dzięki wsparciu Hospicjum św. Krzysztofa w południowo-wschodnim Londynie Laura mogła pozostać w domu z rodziną w komforcie i godności.

Później przeniosła się do hospicjum, gdzie zmarła spokojnie 29 czerwca, otoczona Benem. Laura odnalazła radość nawet w ostatnich dniach swojego życia, nazywając je jednymi z najszczęśliwszych w swoim życiu.

„Rak zmusił mnie do zaakceptowania śmierci” – powiedziała – „ale od tamtej pory żyję pełniej niż kiedykolwiek. To był dar”. Ben pochwalił ich szczerość wobec synów, 17-letniego Jacoba i 15-letniego Theo. Rodzina otwarcie rozmawiała o diagnozie, aby pomóc im przygotować się emocjonalnie i zbudować zaufanie.

Laura pozostawiła po sobie niezapomniane wspomnienia – listy, pamiątki i symboliczne prezenty, takie jak zegarki dla synów, które mogli nosić w wyjątkowe dni. „Była hojna, życzliwa i radosna” – powiedział Ben. „Żyła z wdziękiem i nawet po śmierci dawała nam dar obecności i miłości. Mieliśmy szczęście, że ją mamy”.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *