Porzucił żonę dla młodszej kobiety, ale musiał wrócić.

„Walcia! Walentyna! Co się stało?” Głośny głos Borysa cichł z każdą sekundą. Minutę później kobieta nie mogła już zrozumieć słów męża.

Nic nie słyszała ani nie widziała. Po emocjonującej rozmowie Walentyna nagle poczuła zawroty głowy i upadła.

Kobieta obudziła się, gdy mąż przyłożył jej wacik do nosa. Ostry i niezwykle nieprzyjemny zapach natychmiast przywrócił Walii przytomność.

„Co się stało?” Kobieta rozejrzała się po pokoju, próbując przypomnieć sobie ostatnie sekundy. „Czy upadłam? Prosto na podłogę?”

„Żartujesz sobie?” Mąż odstawił butelkę, spojrzał na żonę i zaśmiał się cicho. „Myślisz, że zostanę, jeśli będziesz mdlała? Taki masz plan?”

„Co masz na myśli?” Walia na początku nie zrozumiała, o czym mówił Borya, ale potem przypomniała sobie, dlaczego straciła przytomność.

Kilka minut temu mój mąż wyznał, że od dawna zdradza żonę. Boris potajemnie spotykał się z młodszą kobietą przez prawie pięć miesięcy, a teraz postanowił ją zostawić na zawsze.

„Jesteśmy razem od dwudziestu pięciu lat, a ty teraz po prostu to wszystko rzuciłeś!” – płakała cicho Walia, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Pomimo ich skomplikowanej relacji, wciąż kochała Borię.

„Nie byłoby czego skreślać” – mruknął mąż. „Od dawna żyjemy jak sąsiedzi. Dzieci dorosły i się wyprowadziły, i nic nas już nie łączy”.

„Nic wspólnego?” Ścisnęło mnie w gardle. „Ale co z moimi uczuciami, Borya? Naprawdę nic do mnie nie czujesz?”

„Uderzyłaś się w głowę, kiedy upadłaś?” – zaśmiał się mężczyzna. „Widziałaś się w lustrze? Moja Natasza to zupełnie inna historia. Piękna, inteligentna, szczupła, wysportowana… A ty? Daj spokój…”

„A ile lat ma twoja Natasza? Dwadzieścia czy dwadzieścia pięć? Myślisz, że się nie zmieni? Myślisz, że pozostanie młoda przez całe życie?”

„To się nie zmieni” – prychnął Borya. „Dla mnie będzie piękna na zawsze!”

Z tym przekonaniem mężczyzna spakował walizki i udał się do swojej młodej żony, a Wala pozostała sama w mieszkaniu rodziców.

Po bolesnym rozwodzie kobieta zaczęła istnieć zamiast żyć. Popadając w depresję, Walentyna nie mogła pogodzić się ze zdradą męża. Pulchna i rumiana Walia znacznie schudła, a jej twarz nabrała szarawego odcienia.

„Córeczko, co się dzieje?” Antonina Igoriewna, matka Walii, odwiedzała ją okresowo. Mieszkały w sąsiednich dzielnicach. Od kilku miesięcy matka obserwowała, jak jej córka znika. „Co się z tobą dzieje? Czemu się tak katujesz? Przestań. Chodź, wstawaj. Zjemy razem lunch”.

— Nie chcę jeść. Czuję mdłości i kręci mi się w głowie.

„Jesteś chora z głodu, a w głowie kręci ci się ze zmęczenia. Wyglądasz okropnie. Koniecznie musisz coś zjeść” – powiedziała Antonina Igoriewna, niemal płacząc, patrząc na córkę.

„Nie dlatego schudłam. Czuję się źle z innych powodów” – powiedziała Wala, podnosząc się z łóżka i patrząc z rozpaczą na matkę. „Mam raka…”

Antoninie Igoriewnie w uszach zaczęło dzwonić po słowach córki. Przez cały czas myślała, że ​​Walentyna jest po prostu przygnębiona, ale okazało się, że tak naprawdę jest chora.

„Dowiedziałem się o tym kilka godzin przed tym, jak Borya przyznał się do niewierności.

— Czy on wie? Powiedziałeś mu o tym? Czy oszczędziłeś mu nerwów?

„Chciałem ci powiedzieć tego dnia, ale nie miałem czasu. Boris zaczął mówić pierwszy, a potem to straciło sens…”

– Jak to bez sensu? Bzdura! Powinieneś był mu powiedzieć później!

— Dlaczego? Myślisz, że zostałby? A nawet gdyby, po co mi to? Chcę być kochana, a nie traktowana z litości.

„Nic mnie to nie obchodzi, Borya!” – Antonina Igoriewna rzuciła demonstracyjnie. „Lepiej mi powiedz, jak cię leczą? Co mówią lekarze?”

„Nikt nic nie mówi…” Wala znów się położyła i odwróciła od matki. „Nie idę na leczenie i nie chcę”.

„Jak to…” Serce Antoniny Igorevny zamarło. „Dlaczego?”

„Bo nie chcę żyć. Nie widzę w tym sensu…”

Słowa córki zszokowały kobietę. Myślała, że ​​Walia nie próbuje się zregenerować, bo nie ma szans, ale sytuacja okazała się o wiele bardziej skomplikowana. Walentyna nie chciała żyć z powodu męża, który zdradził ją po dwudziestu pięciu latach małżeństwa.

„Co ty mówisz?!!” – ryknęła Antonina Igoriewna. „Jak to jest bez sensu?! Co z twoimi dziećmi? Co ze mną? Co z twoim ojcem? Czy jesteśmy mniej ważni niż twój rozwiązły mąż? Chcesz spłonąć żywcem z powodu tego łajdaka i nie doczekać ślubu swoich dzieci ani narodzin przyszłych wnuków? O to chodzi?”

„Źle mi, mamo!” – słowa Antoniny Igoriewnej odniosły skutek. Walentyna po raz pierwszy wybuchnęła płaczem i rzuciła się matce w ramiona. „Dlaczego on mi to zrobił? Czy zasłużyłam na to?”

„Nie, nie zasługujesz na to!” – kobieta pokręciła głową, ocierając łzy. „Zasługujesz na długie, szczęśliwe życie! Musisz walczyć, rozumiesz? Jeśli coś ci się stanie, ja też umrę!”

Siedząc na łóżku, matka i córka długo rozmawiały i płakały. W końcu Antonina Igoriewna przekonała Walię, że potrzebuje leczenia. Już następnego dnia, wychudzona i wyczerpana, kobieta zwróciła się o pomoc lekarską.

Przez kilka miesięcy Walentyna była okresowo hospitalizowana. Przeżyła tak wiele, że nie sposób tego opisać słowami: niekończące się zabiegi, wypadanie włosów, wyczerpanie… i zupełnie nowe spojrzenie na świat. To były najtrudniejsze dni w jej życiu. Ostatecznie Walentyna przeszła operację i usunięto guz. Lekarze nie byli pewni jej przyszłości ani szans na wyzdrowienie, ale po pewnym czasie jej ciało zaczęło się regenerować.

Kiedy Walentyna po raz pierwszy po operacji wyszła na zewnątrz, wzięła głęboki oddech wiosennego powietrza i wybuchnęła płaczem. Tym razem nie były to łzy smutku, lecz radości. Miesiącami tłumiła w sobie tyle emocji, że teraz wszystkie wybuchały. Nie obchodziło jej, jak wygląda ani co myślą ludzie. Żyła. I właśnie teraz czuła życie w wyjątkowy sposób. Dokładnie. Bez zbędnych „soczewek”.

Wraz z nadejściem remisji Walentyna poczuła się naprawdę szczęśliwa. Jeszcze niedawno niechętnie konsultowała się z lekarzem, a tym bardziej z operacją. Ale teraz wszystko było zupełnie inne. W tym trudnym okresie Walentyna przemyślała swoje przekonania na nowo. Dopiero teraz zrozumiała, że ​​życie jest najcenniejszą rzeczą, jaką posiada człowiek, Wielkim Darem, i żaden Boris nie zasługuje na utratę tego Daru z powodu zdrady.

Te słuszne myśli nie przyszły Walii od razu do głowy. Dopiero gdy w trudnym czasie otrzymała wsparcie od ukochanych dzieci, rodziców, krewnych, a nawet kolegów, zaczęła doceniać wartość swojego życia. Wszyscy szanowali ją i kochali na swój sposób i chcieli być świadkami jej powrotu do zdrowia.

Ale największy wpływ na Walentynę wywarły narodziny jej pierwszej wnuczki. Podczas gdy przebywała w szpitalu, dochodząc do siebie po skomplikowanej operacji, jej córka urodziła dziewczynkę. Widząc swoje dziecko po raz pierwszy, Wala zrozumiała prawdziwy sens swojego życia. Nie był nim Borya ani żaden inny mężczyzna. Byli to jej rodzice, dzieci i wnuki, których tak bardzo kochała. Bez nich i ich wsparcia z pewnością nie byłaby w stanie pokonać tej strasznej choroby.

Walentyna długo nie miała żadnych wieści od byłego męża. Przez pierwsze sześć miesięcy krążyły plotki, że Boris przeprowadził się do innego regionu z młodą kobietą. Ale kilka lat później jej były mąż pojawił się ponownie. Skontaktował się z dziećmi i zaczął utrzymywać z nimi kontakt.

„Mamo, czy miałabyś coś przeciwko, gdybyśmy z bratem nadal kontaktowali się z tatą? On chce zobaczyć swoją wnuczkę i być częścią jej życia” – córka ostrożnie zapytała Walię, gdy ta przyszła z wizytą.

„Oczywiście, że nie. Po co w ogóle pytasz? Ty i Kola jesteście już dorośli i powinniście sami decydować, z kim rozmawiać, a z kim nie” – odpowiedziała Walentyna. „Co, twój ojciec wrócił? Wyjeżdżał z miasta”.

— Tak, przyjechał niedawno. Teraz tata tu pracuje i wynajmuje mieszkanie na obrzeżach miasta.

„Jak śmiała zostawić wszystko i wrócić? Z czego się nie ucieszyła?” – zapytała ironicznie Walia.

„Właściwie tata przyjechał sam. Zostawił swoją partnerkę. Jak się okazało, młoda kobieta znalazła sobie młodszego pana młodego. Tata został sam.”

„Niesamowite!” – zachichotała kobieta. „Możesz komunikować się z ojcem, ale proszę, trzymaj mnie od niego z daleka. Nie chcę pamiętać przeszłości. Chcę myśleć tylko o przyszłości”.

Po chorobie i operacji światopogląd Walentyny całkowicie się zmienił. Nadal czuła wstyd przed matką. Gdyby nie Antonina Igoriewna, jej matka dawno by już nie żyła. Nie zobaczyłaby swojej nowo narodzonej wnuczki. Wala również nie pojawiłaby się na ślubie syna. Kola ożenił się natychmiast po wyzdrowieniu matki. Walentyna była świadkiem wszystkich tych wydarzeń dzięki Antoninie Igoriewnie, która natychmiast przekonała ją do szukania pomocy.

Walentyna nigdy więcej nie straciła nadziei. Teraz wiedziała, że ​​nic nie jest cenniejsze niż jej własne życie i życie bliskich. Nawet jeśli jest naprawdę źle, zawsze trzeba wierzyć, że będzie lepiej.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *