Po treningu Vika pospieszyła do domu, obiecując mężowi, że ugotuje zupę rybną. Kiedy weszła do mieszkania, zobaczyła męża, Leonida, siedzącego w kuchni i popijającego wino.
„Wow, więc to tylko jedna osoba… Lyonya, nie byłaś wystarczająco cierpliwa, żeby na mnie poczekać? Pozwól, że chociaż zrobię ci przystawkę…”
- Nie ma potrzeby, siadaj, mam o czym porozmawiać.
Vika nigdy nie widziała swojego męża w takim stanie. Zdenerwowanego, zagubionego. Boże, co się stało?
— Nawet nie wiem, od czego zacząć.. Och, powiem jak jest.. Moja sekretarka Katia jest w ciąży ze mną, zostawiam ją..
- No, no… To jak coś z kiepskiego melodramatu… Jak długo jesteś z nią?
„Około roku. Zaczęła okazywać mi zainteresowanie, gdy tylko się pojawiła, i nie mogłem się oprzeć. Młoda, piękna, radosna, zupełnie jak ty w młodości… Zakochałem się jak dziecko! Chciałem ci od razu powiedzieć szczerze, ale zabrakło mi odwagi. Współczuję ci.”
A teraz nie ma innego wyjścia, niedługo zostaniemy rodzicami. Rozumiesz, zawsze chciałam mieć własne dziecko… Twój Igor jest jak mój, ale nie z krwi… A ja potrzebuję spadkobiercy, przekażę mu swój biznes, rozumiesz? I dobrze mi z nią, czuję, że młodnieję… Chyba mam kryzys wieku średniego, słyszałeś kiedyś o czymś takim?
Vikul, jestem łajdakiem, oczywiście. Ale nie będę cię oszukiwał ani Igora. Zostawię ci mieszkanie, samochód, wszystko i pomogę ci finansowo, nie martw się. Zapłacę za twoje studia, jak obiecałem. Kupiłem już nowy dom, zarejestrowałem go na Katię; w końcu to ona będzie matką mojego dziecka.
„Rozumiem, Lyonya, trudno oprzeć się takiej piękności jak Katya, a ty jesteś prawdziwym mężczyzną. I nie możesz porzucić swojego dziecka, to szlachetne. Dziękuję za pomoc finansową, nie odmówiłbym. Chcę zacząć podróżować i żyć dla siebie”.
Kiedy się wyprowadzasz? Czy mogę pomóc Ci się spakować?
Leonid spojrzał na żonę ze zdumieniem. Taki spokój… Nawet lepiej, bez skandali i histerii.
„No to żegnaj, mężu, dziękuję za lata spędzone razem, uwielbiałam być z tobą! Ale życie ma swój scenariusz… Może zakocham się w kimś innym i będę szczęśliwa z nowym mężczyzną. No dalej, Katia pewnie się martwi, pewnie pomyśli, że czepiam się ciebie jak szpon.”
Leonid szybko chwycił walizki, uśmiechnął się niezręcznie i poszedł do windy.
Vika zamknęła drzwi i poszła do kuchni. Wyjęła butelkę szampana z lodówki, otworzyła ją, nalała sobie pełną lampkę i wypiła. Mąż ją zostawił. Jak absurdalnie to brzmiało.
Nigdy nawet o tym nie pomyślała. Przecież przez te wszystkie lata żyli spokojnie; może nie było między nimi namiętnej miłości, ale było przywiązanie, przyzwyczajenie i szacunek.
Dobra, nie ma co narzekać. Nowe życie, nowe zasady! Znajdzie sobie jakieś zajęcie, a mąż zapłaci. Głupotą jest odrzucać pieniądze; dają więcej możliwości. Ale musi się przyzwyczaić do swojego nowego statusu porzuconej kobiety.
A Vika dała się porwać wirowi nowych wrażeń. Zapisała się na lekcje tańca i chodziła po pracy. W weekendy chodziła do muzeów, kina i na zajęcia fitness. Na szczęście miała kogoś, z kim mogła spędzać czas. Jej sąsiadka, Iroczka, samotna kobieta, chętnie dotrzymywała jej towarzystwa.
Jej syn Igor studiował w innym mieście i rzadko je odwiedzał. Vika była pozostawiona samej sobie. Gotowała tylko to, co lubiła, nie musząc nikogo dogadzać. Robiła to, co lubiła; nikt nie mógł jej powstrzymać. Nie myślała nawet o nowym mężczyźnie i dobrze jej samej.
Rozwód z mężem przebiegł cicho i spokojnie. Dostrzegła Katię na korytarzu sali sądowej – piękność, cóż można powiedzieć? W końcu jej mąż ma dobry gust!
Leonid co miesiąc przelewał pieniądze, zgodnie z obietnicą. Vika była wdzięczna za tak hojny gest. Wiedziała, że ma pieniądze, jego biznes kwitnie i z łatwością utrzyma ją i Igora. To była wdzięczność za lata, które spędzili razem. Katia najwyraźniej o tym nie wiedziała; prawdopodobnie by tego nie pochwaliła.
Minął rok. W życiu Viki nic się nie zmieniło: taniec, treningi, kilka wyjazdów za granicę. Pomoc Leonida przestała przychodzić, a Vika czuła się niezręcznie, pytając dlaczego. Katia pewnie jej tego zabroniła. No cóż, jakoś da radę. Igor dobrze zarabiał na studiach i sam mógł opłacić studia. Jego pensja wystarczała na jej potrzeby.
To był dzień wolny, nie trzeba było nigdzie się spieszyć. Vika delektowała się każdym dniem. Po ugotowaniu zupy rybnej odkryła, że nie ma chleba, który tak uwielbiała. Wybiegła do piekarni i spotkała Leonida.
- Lenya, jak ci tu idzie?
- Cześć Vikusya. Tak, to ja… Mieszkam niedaleko… Kupiłem mieszkanie.
— To nowina… A co z Katią? Dziecko? A tak przy okazji, kto się urodził?
— Córko… No cóż, taka historia się tam wydarzyła… Wyobraź sobie, tę Katię przysłała konkurencja. Zdobyła moje zaufanie, zakochałem się i wiesz, co się stało… Potem zaczęła mnie naciskać, żebym przeniosła firmę na nią, bo bała się, że ją zostawię i nic nie będzie…
Zgodziłem się i po narodzinach córki emocjonalnie przepisałem na nią wszystko. Zostawiłem sobie trochę pieniędzy na koncie, o czym ona nie wie. Ostatecznie mnie wyrzuciła. Okazało się, że córka nie była moja, a firma przeszła w ręce konkurencji. W takiej sytuacji się znalazłem. Zabawne, prawda? Wszystko potoczyło się jak w kiepskim melodramacie.
Kupiłem mieszkanie, znalazłem pracę, nie żyję w biedzie, ale nie będę już miał swojego dawnego życia. I nie mogę ci pomóc… Przepraszam… Nawet nie będziesz chciał ze mną teraz rozmawiać; pewnie bardzo cię skrzywdziłem, wymieniając cię na to…
Vika nawet go żałowała. Wyglądał jak wrak. Katya była prawdziwą oszustką! Włożył w ten biznes tyle pracy i wysiłku!
„Jesteś głupi, Lyonka! Chodź do mnie, właśnie ugotowałam zupę rybną, twoją ulubioną.”
Odbyli szczerą rozmowę w kuchni, gdzie spotykali się codziennie przez tyle lat, omawiając nowiny. Ale teraz nie byli już mężem i żoną.
Potem dzwonili do siebie od czasu do czasu. Nie było mowy o powrocie. Każda z nich miała swoje życie. Vika poznała mężczyznę na potańcówce, wyszła za niego za mąż i była szczęśliwa.
Zaprosiła Leonida na ślub; przyszedł i nawet cieszył się szczęściem swojej byłej żony. Na ślubie poznał siostrę pana młodego. Pół roku później Vika i jej nowy mąż byli obecni na jego ślubie.
Życie jest przecież nieprzewidywalne! Nigdy nie trać nadziei i nie poddawaj się, bez względu na to, co się stanie. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy; po prostu żyj i ciesz się każdym dniem!