Podczas gdy ty żyjesz w luksusie moim kosztem, ja już znalazłem kogoś, kto cię zastąpi.

Natalia wyszła na korytarz, pstryknęła włącznikiem, wypełniając mieszkanie ciepłym światłem, i zamarła, słysząc stłumione głosy dochodzące z kuchni.

Głos Kiryła był spokojny, lekko zmęczony, a głos matki miękki i przepraszający. Natalia bezgłośnie policzyła do pięciu i, jakby nakładając nową maskę, weszła do pokoju z wymuszonym uśmiechem.

Kirył siedział bokiem do niej, z pochyloną głową, podczas gdy Olga Nikołajewna, naprzeciwko niego, starannie zbierała okruszki z serwetki, jakby zbierając myśli.

W tym momencie Natalia poczuła irytację, a nawet nutę zazdrości. Dawno nie rozmawiała z mężem w ten sposób, bez napięcia, bez potrzeby wyjaśniania czegoś.

„Och, narada rodzinna?” Zdjęła płaszcz i powiesiła go na krześle, aż Kirył się poruszył. „O czym rozmawiacie?”

„Natasza, cześć” – uśmiechnęła się teściowa, ale jej wzrok błądził dookoła, jakby przeczuwała, że ​​atmosfera wkrótce się zmieni. „Wpadłam tylko pomóc. Widziałam twoje pranie wiszące na suszarce przez trzy dni, więc postanowiłam je wyprasować”.

„Aha, więc o to chodzi” – wycedziła Natalia, zerkając na męża. „Kiryl, nie mogłeś sam zdjąć bielizny? Czy naprawdę potrzebujesz pomocy mamy?”

„Natasza…” Olga Nikołajewna zawahała się, ale Natalia już machnęła ręką, dając jasno do zrozumienia, że ​​nie interesują jej wymówki.

„Naprawdę nie jestem przeciwny pomaganiu. Ale wydaje mi się dziwne, że zawsze kończy się to tak samo: ja ciężko pracuję cały dzień, podczas gdy ktoś inny odpoczywa, a potem nagle okazuje się, że nie mam w domu nic do powiedzenia”.

Kirył spodziewał się tej rozmowy, ale nie wiedział, jak jej zapobiec. Olga Nikołajewna z poczuciem winy poprawiła rąbek bluzki.

„Kochanie, nie chciałam się wtrącać. Widzę tylko, że jesteś zmęczona…”

„To się nie wtrącaj” – Natalia gwałtownie odsunęła krzesło i usiadła, nie czekając na zaproszenie. „Nikt cię nie prosił o prasowanie. Już i tak żyję w stresie, a teraz nawet w domu czuję się jak w hotelu, gdzie wszystko rządzi się cudzymi zasadami”.

Kirill milczał. To było najbardziej irytujące. Chciała, żeby się zgodził albo zaprotestował, ale on po prostu siedział, wpatrując się w stół, i to doprowadzało go do szału.

„Dziś podpisałam kontrakt na trzy miliony” – rzuciła w powietrze Natalia, czekając na reakcję.

„Dobra wiadomość” – powiedział cicho Kirill.

„Po prostu »dobrze«?” Natalia zachichotała i pochyliła się do przodu. „Czy w ogóle obchodzi cię, co robię? Czy zadowalasz się życiem z moich pieniędzy, podczas gdy mama prasuje ci koszule?”

„Natasza…” zaczął Kirill, ale ona już wstała, odsuwając krzesło z głośnym hukiem.

„Miałem trudne spotkanie. Chcę po prostu wrócić do domu i odpocząć. Ale zamiast tego muszę zająć się waszymi spotkaniami rodzinnymi”.

Odwróciła się i weszła do salonu. Przestrzeń wyglądała dokładnie tak, jak sobie wymarzyła: drogie meble, stonowane oświetlenie, nowoczesny design, starannie ułożone książki – wszystko, co podkreślało jej status. Brakowało jednak poczucia domowego ogniska.

Za nią rozległ się odgłos odsuwanego krzesła, a potem kroków.

„Odprowadzę mamę” – powiedział spokojnie Kirill.

„To świetny pomysł” – Natalia nie odwróciła się.

Wyszli. Została sama, patrząc na swoje odbicie w czarnym ekranie telewizora.

Godzinę później siedziała w swojej sypialni, przeglądając wiadomości w telefonie, próbując rozproszyć myśli. Nie potrafiła opanować myśli; jej własne słowa wciąż rozbrzmiewały w jej głowie i z jakiegoś powodu wydawały się teraz okrutne.

Wstała i zaczęła chodzić po pokoju. Wszystko to – drogie rzeczy, miękki pled na krześle, nowy wazon, który niedawno kupiła – było jej dziełem. Zarobiła pieniądze. Podejmowała decyzje. A zatem, jeśli chciała, żeby wszystko w tym domu rządziło się jej zasadami, to miała do tego prawo.

Kirill wszedł przez drzwi. Spokojny i powściągliwy.

„Mama odeszła” – powiedział.

– Świetnie.

Spojrzał na nią przez kilka sekund.

– Natasza, czy kiedykolwiek pomyślałaś, że żyjemy jak sąsiedzi?

– Co?

„Nie rozmawiasz ze mną. Jakbym była po prostu kimś, kto spłaca drugą połowę kredytu hipotecznego”.

Skrzyżowała ramiona.

– A to nieprawda?

„Nie chcę się z tobą kłócić. Ale szczerze mówiąc, nie rozumiem, dlaczego zamieniłeś nasz dom w wynajętą ​​przestrzeń, której jesteś jedynym właścicielem”.

„Bo pracuję, Kirył! Ja! Utrzymuję ten dom, decyduję, jak będziemy żyć, a jeśli ci się to nie podoba, to zastanów się dwa razy, czy potrzebujesz tego komfortu moim kosztem”.

Nie odpowiedział od razu. Po prostu stał tam, patrząc na nią, jego wzrok był dziwny. Pusty.

„Pomyślę o tym” – powiedział cicho i opuścił pokój.

Została sama. Za oknem padał lekki deszcz.

Spotkania, rozmowy telefoniczne, negocjacje – dzień Natalii mijał jak na taśmie produkcyjnej, która nigdy się nie zatrzymywała. Przyzwyczaiła się do tego rytmu, a nawet go pokochała. Tu, w tętniącym życiem biurze agencji, gdzie szklane ściany odsłaniały ten gwar, czuła się pewnie.

Kilku menedżerów siedziało przy okrągłym stole w sali konferencyjnej. Niektórzy przeglądali prezentację na tablecie, inni zapisywali pomysły w notatnikach. Natalia mówiła pewnie, jej głos był stanowczy, a ruchy precyzyjne.

„Jeśli współpracujemy z dwoma influencerami, nasz zasięg się podwoi. Marka chce mieć maksymalną widoczność, a jeśli nie zaoferujemy im kreatywnego podejścia, zwrócą się do konkurencji”.

„Ale ich odbiorcy są tak różni, czy jesteś pewien, że się dogadają?” zapytał jeden z kolegów.

„To biznes, a nie agencja matrymonialna” – uśmiechnęła się Natalia. „Stworzymy koncepcję, która sprawi, że oboje będziemy wyglądać naturalnie. To takie proste”.

Czuła, że ​​zespół wsłuchuje się w każde jej słowo. Tutaj to ona była liderką, osobą decyzyjną.

Po spotkaniu udała się do swojego biura. Gdy tylko usiadła przy biurku, jej telefon zawibrował. Kirill.

Westchnęła, patrząc na ekran. Czego on chciał? Ich ostatnia rozmowa zakończyła się słowami: „Zastanowię się” i wyjściem do innego pokoju. Od tamtej pory prawie nie rozmawiali. Rozłączyła się. Potem jeszcze raz. Przy trzecim połączeniu odebrała.

„Jestem zajęta” – powiedziała zamiast przywitać się.

„Wiem” – głos Kirilla brzmiał spokojnie. „Chciałem tylko powiedzieć, że się dzisiaj spóźnię”.

– Ponownie?

– Tak, mamy próbę do sztuki, pamiętasz? Mówiłem ci.

Natalia ledwo potrafiła ukryć irytację.

— Przypomnij mi, od kiedy nauczanie literatury obejmuje próby teatralne trwające do późnej nocy?

„Odkąd zacząłem pracować z utalentowanymi studentami” – odpowiedział bez emocji. „Nie czekaj na mnie z kolacją”.

Chciała coś powiedzieć, ale on już się rozłączył.

Dom wydawał się niezwykle pusty. Natalia weszła do mieszkania, rzuciła torbę na komodę i poszła do salonu. Wszystko wyglądało idealnie, jak z magazynu wnętrzarskiego: biała sofa, szklany stolik, starannie ułożone poduszki. Ale z jakiegoś powodu robiło się coraz mniej przytulnie.

Chodziła po pokoju, otworzyła lodówkę, ale nie miała ochoty jeść. Podeszła do okna. W dole migotały światła wieczornego miasta, samochody przemykały się ulicą niczym świetliki. Kirył był gdzieś tam. W teatrze, ze swoimi uczniami. Żył swoim życiem.

Jej drugi telefon, służbowy, zawibrował na kanapie. To była wiadomość od Alexandra, jej partnera biznesowego.

„Natasza, jeśli nie masz nic do roboty, wpadnij. Omawiamy z chłopakami nową strategię. Powinno być ciekawie”.

Spojrzała na zegarek. Była 21:45.

Iść? Czemu nie?

Loft przy ulicy Wierchniaja był miejscem spotkań ich kręgu – przestronny, z zabytkową ceglaną elewacją, stylowymi fotelami, barem i stonowanym oświetleniem. To właśnie tam gromadzili się ci, którzy liczyli się w marketingu, biznesie i reklamie.

Aleksander powitał ją przy wejściu z uśmiechem i podał kieliszek czegoś złotego, mimo że o to nie prosiła. Kilka osób w pokoju rozmawiało o nowych trendach, niektórzy się śmiali, inni wyświetlali film na ekranie laptopa.

„Cieszę się, że wpadłaś” – Alexander usiadł obok mnie, wygodnie rozkładając się na skórzanej sofie.

„Wiesz, że nie mogę przegapić niczego ważnego” – uśmiechnęła się Natalia, rozglądając się dookoła.

Tutaj było łatwo i spokojnie. Nikt jej nie ganił za to, że jest zajęta, nikt nie pytał, dlaczego podejmuje takie, a nie inne decyzje.

„Wyglądasz na spiętego” – zauważył Aleksander.

— Naprawdę? Może dlatego, że w domu wszystko się wali.

— Masz problemy z mężem?

Spojrzała na niego. Zainteresowanie było żywe, szczere.

„On myśli, że zachowuję się jak szefowa” – powiedziała Natalia, rozglądając się po pokoju. „Ale jeśli ja tego nie zrobię, to kto?”

Aleksander zaśmiał się cicho.

Jeśli mężczyzna nie zdaje sobie sprawy, że obok niego jest silna kobieta, to jest to jego własna wina.

Zachichotała i wzięła łyk.

Wieczór minął bezproblemowo. Rozmowy, dyskusje, żarty. Natalia poczuła się jak ryba w wodzie, jakby znów była sobą.

Bliżej północy przyłapała się na tym, że od kilku godzin nie myślała o Kiryłle.

Natalia obudziła się później niż zwykle. Leżała w łóżku, wpatrując się w plamy słoneczne na suficie, czując dziwną ulgę. Spędziła wieczór tak, jak chciała – bez stresu, bez narzekań, bez Kiryła.

Wstała i podeszła do okna. Miasto od dawna żyło własnym życiem – samochody trąbiły, niektóre spieszyły się do pracy, inne szły powoli ulicą, rozmawiając przez telefon. Natalia zerknęła na telefon. Nie było żadnej wiadomości od Kiryła.

Wyszła z sypialni i poszła do salonu. Wszystko było na swoim miejscu; nawet kapcie Kirilla, zazwyczaj leżące przy drzwiach, teraz leżały równo ułożone w kącie. W powietrzu zawisła cisza, a w powietrzu zrobiło się nieswojo.

Na kuchennym stole leżała notatka.

„Spóźnię się. Nie czekaj.”

Zachichotała. Teraz zostawia takie liściki?

Dzień w pracy minął jak z bicza strzelił. Spotkania, telefony, kolejny projekt, który wymagał pilnej korekty. Natalia przyzwyczaiła się do bycia w centrum uwagi i to dodawało jej sił.

Około południa poszła do restauracji, żeby spotkać się z Alexandrem. Usiedli w cichym kącie lokalu, z dala od ciekawskich spojrzeń.

„Wyglądasz o wiele lepiej niż ostatnio” – zauważył, patrząc na nią znad szklanki z wodą.

„Dzięki. Po prostu nie marnuję już energii na niepotrzebne rzeczy” – Natalia wzruszyła ramionami.

„Zgadza się. Partnerzy powinni się nawzajem wspierać, a nie ciągnąć w dół” – Alexander nachylił się bliżej. „A tak przy okazji, niedługo idziemy na kolację z inwestorami. Chodź. Myślę, że będzie to dla ciebie interesujące”.

Uśmiechnęła się. Wszystko układało się tak, jak powinno.

Wróciła do domu wieczorem. Weszła do mieszkania, rzuciła torbę na sofę i zauważyła, że ​​w sypialni pali się światło. Kirill był tam.

Weszła i oparła się o framugę drzwi.

„Przyszłaś wcześnie” – zauważyła Natalia.

„Postanowiłem nie zostawać” – Kirill zamknął laptopa i spojrzał na nią.

— Jak było na występie?

„Okej” – powiedział spokojnie, ale Natalia czuła, że ​​jest już gdzieś daleko od niej.

Chciała powiedzieć coś kąśliwego, ale nagle poczuła dziwną irytację. Dlaczego się przed nim usprawiedliwiała? Dlaczego w ogóle zachowywała się, jakby był dla niej kimś ważnym?

„Kirill” – skrzyżowała ramiona. „Chyba musimy zrobić sobie przerwę”.

Nawet nie był zaskoczony.

— Pauza?

– Tak. Jestem zmęczony. Potrzebuję przestrzeni.

Skinął głową.

– Zrozumiano.

– I to tyle?

„Co chciałeś usłyszeć? Łzy? Oskarżenia?” Kirill wstał i chwycił kurtkę. „Od dawna żyjemy na różnych orbitach. Ty pierwszy to zauważyłeś”.

Podszedł do drzwi i odwrócił się.

— Zostanę z mamą. Jutro odbiorę swoje rzeczy.

Patrzyła, jak odchodzi, i nic nie czuła. Żadnej ulgi, żadnego bólu.

Minęły trzy miesiące.

Życie Natalii toczyło się zgodnie z planem: poranne spotkania, lunche z partnerami, negocjacje z klientami, dyskusje o nowych strategiach. Przestała oglądać się za siebie. Wszystko, co wiązało się z Kiryłem, zostało zamknięte w innym czasie, jak stara fotografia, która nie budzi już emocji.

Aleksander wypełniał jej codzienne życie. Otwierał drzwi do nowych możliwości, zapraszał na wydarzenia, gdzie każdy gość się liczył, i prowadził ją ścieżką, na której pieniądze płynęły strumieniem, a więzi budowały się szybciej niż przyjaźnie.

Pewnego wieczoru znalazła się w ekskluzywnym barze, gdzie delikatne oświetlenie tworzyło wrażenie luksusu, a kelnerzy bezszelestnie przemykali między stolikami niczym duchy. Alexander siedział naprzeciwko niej z telefonem w dłoni. Czytał coś, podczas gdy Natalia opowiadała o swoim nowym projekcie.

„Ciekawe” – skinął głową, ale nie odrywał wzroku od ekranu.

Zauważyła, że ​​ostatnio robił to często. Słuchał jej coraz mniej, okazywał coraz mniejsze zainteresowanie tym, co ją dręczyło.

„Czy wszystko w porządku?” zapytała, próbując zwrócić na siebie jego uwagę.

„Tak, tylko wiadomość od partnerów” – Aleksander w końcu spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko. „Jutro ważne spotkanie. Rozumiesz, prawda, że ​​w naszym biznesie najważniejsze jest być we właściwym miejscu o właściwym czasie?”

Skinęła głową, lecz wewnątrz niej pojawiło się uczucie niepokoju.

Następnego dnia Natalia wpadła na uniwersytet. Nie po to, żeby spotkać się z Kiryłem, nie, po prostu miała spotkanie z jednym z profesorów, żeby omówić kampanię reklamową ich programu.

Spacer tymi korytarzami był dziwny. Brakowało im zgiełku jej świata; wszystko płynęło spokojnie i miarowo. Przypadkiem zobaczyła Kiryła – stał w korytarzu, rozmawiając z dziewczyną, młodą, jasnowłosą kobietą z uśmiechem od ucha do ucha. Śmiali się.

Natalia zamarła. Wyglądał inaczej. Nie miał już tego zmęczenia, które towarzyszyło mu, gdy z nią mieszkał. Był lekki, pewny siebie, swobodny.

Przeszła szybko obok.

Tego wieczoru, siedząc w swoim idealnie uporządkowanym mieszkaniu, Natalia przyłapała się na myśli, że dawno nie czuła się tak samotna. Nie było już koszul, żadnych przypadkowo zapomnianych książek, żadnych kroków w drugim pokoju.

Sięgnęła po telefon i przejrzała kontakty. Zatrzymała się na numerze Kirilla.

Ale nie naciskała.

Potem otworzyła media społecznościowe. Jego profil. Nowe zdjęcia. Jest na scenie, jest z przyjaciółmi, jest z dziewczyną, z którą widziała go na uniwersytecie.

Natalia odłożyła telefon i zamknęła oczy.

Ona wszystko rozumiała.

Chciała dyktować zasady, ale zanim się zorientowała, została sama.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *