Prawdziwa rodzina nie rodzi się w szpitalu położniczym, ale w sercu, w miłości, trosce i oddaniu.
Dokładnie to przydarzyło się Meilin, kobiecie z małego miasteczka, gdzie lato pachnie kwitnącymi ogrodami, a jesień przynosi delikatne powiewy nadziei.
Marzyła o zostaniu matką i to marzenie poprowadziło ją przez lata oczekiwania i odrzucenia.