Mój brat zaprzyjaźnił się z dziewczyną pochodzącą ze wsi. Zazwyczaj byliśmy zaskoczeni rozczarowaniem. Przez chwilę byłem nawet zaskoczony, że wybrał nie piękną pannę, a zwyczajną osobę. Tak się złożyło, że na rok przed ślubem brat zaczął dochodzić sprawiedliwości w miejscu pracy i został całkowicie bez pracy. Natychmiast przestał wynajmować mieszkanie i wrócił do posiadłości mojego ojca.I wtedy zaczęła się radosna zabawa! Kiedy byłem w pracy, w naszym mieszkaniu odbywały się imprezy. Całe jedzenie zostało zjedzone, bar zniszczony, cygara wypalone, a figowiec Nassau znalazł się w misce. Pamiętam, przyszedłem na służbę, wróciłem do domu i zobaczyłem śpiącego na sofie mężczyznę, około 45-letniego.
– Kto to, do cholery, jest? – Cicho! – mój brat grozi mi palcem – obudzisz mnie! – Co tak śmierdzi? Czy on się zesrał? – Nie śmierdzi ci, wiesz? Tym razem w przypadku fikusa, mojego ulubionego fikusa Benjamina, którego okazały grzbiet jest dobrym grzybem. Generalnie jestem spokojną osobą, ale tu jest jakaś bomba. Mężczyznę obudzono i wypędzono. Kim on był, do dziś pozostaje tajemnicą. Po skandalu mój brat zaczął zachowywać się na stacji spokojniej. A miesiąc później pojechałem na wycieczkę za koło podbiegunowe. A potem wracam do domu, myślę domu, drogi domu, położę się teraz w wannie… Próbuję otworzyć drzwi i zdaję sobie sprawę, że są zamknięte w środku. Dzwonię. – Kto tam? – pyta kobiecy głos.
– To gospodarz mieszkania, proszę szybko otworzyć drzwi!
– Jakiego innego pana? Mieszkamy tu, teraz uciekajmy stąd!
Wołam brata, słyszę jakieś miauczenie, w wyniku czego drzwi się otwierają. Wchodzę i widzę śpiącą mademoiselle w szlafroku swojej matki i moich czepkach.
– A kim ty jesteś? – pyta mademoiselle.
– To ja! – Wskazuję palcem na swój portret wiszący na korytarzu.
– Ona umarła! – zrób cielęciu duże oczy.
– Jesteś na haju? Co do cholery umarło! No, ubierz się i wejdź, nie jestem w nastroju.
Bracie, widziałem różne dziwki, ale tak chamską i głupią widzę po raz pierwszy.
– Nigdzie się nie wybieram! Waham się! I dopóki nie przyjdzie Sasza, nigdzie nie pójdę!
I wtedy zdałem sobie sprawę, że w tym mieszkaniu naprawdę ktoś jeszcze mieszka. Kilka ceramicznych kotów, kilka drucianych koszyków, kobiece czasopisma… Zadzwoniłam do Saszkowej, na szczęście nie było na co narzekać, była już na miejscu i wszystko mi wytłumaczy.
W toku dalszych wyjaśnień dowiedziałem się, że to była jego nowa jałówka ze wsi, miała na imię Christina, była najwyraźniej cała i zdrowa, i żeby ją wysłać do piekła, musiałem wymyślić historię o tym, że umarłem, że mój brat jest smutny i że to jest jego mieszkanie. A potem założyła szlafrok matki, powiedziała, że w tym barze potrzebna jest ręka kobiety, że ona zrobi z Saszy mężczyznę, jednym słowem, że ta musi odejść i mieszka już z nami od 10 dni. I na początku Saszy to nie smakowało, ale teraz ma ochotę na kotlety i pasztety.
– To jest nasze wspólne mieszkanie! A co jeśli żyję z Chrystusem! Moje prawo!
– Hmm, i masz radio śpiewające! Ale jest jedno… nie pracujesz i nie żyjesz z mojego konta! Jesteś moim bratem, ale dlaczego mam się na niej mścić?
– Szukam pracy, więc przyjdź na rozmowę!
– Nie mam nic przeciwko spotkaniu z tobą, ale po jaką cholerę tu mieszkasz?
– Ma ważną sytuację w życiu!
Musiałem się nad tym zastanowić. Rzeczywiście, mieszkanie moich rodziców jest moją wspólną własnością, więc nie zdziw się, że zostało zarejestrowane na moje nazwisko. Nadal nie mogłem zainstalować Sashy. Postanowiła więc, że zobaczymy, co będzie dalej. Później przeklinałem siebie za tę bezczelność. Powinienem był zadzwonić na policję i od razu ją wyrzucić.
Jej przykazanie brzmi: „Prostota jest gorsza od kradzieży” i dobrze charakteryzuje Christinę. Niestety, okazało się, że mamy taki sam rozmiar stóp, więc Christina musiała nosić rozmiar mojego pasa, co prawdopodobnie jest normą w jej kraju. Musiałem dokręcić wszystkie śruby i zamontować zamek w drzwiach. Wtedy zauważyłem, że brakuje mi części ubrań. Okazało się, że Christina dała mnie swojej siostrze we wsi, bo myślała, że umarłem, ale nie potrafiła przywrócić jej ciała do mojego 40-tego rozmiaru. Na szczęście wzięłam tylko jasne ubrania i nie wzięłam żadnych normalnych ubrań. Próbowałem kontynuować słowa matki, ale matka pozwoliła mi je tylko wyrzucić, ale nie zrobiło mi to krzywdy. Mojego fikusa zaciągnęła do sypialni mojego brata i musiała go zgiąć i podwoić siłą. W łazience znajdowały się rozciągnięte lniane worki, do których przylegała jej bielizna. Co więcej, wisiało tam cały czas, czekając tylko na to, żeby spaść i nigdy nie zostało usunięte. Wszystko było pokryte jej wikliniarskimi wyrobami. W mieszkaniu zaczęły pojawiać się nowe przedmioty codziennego użytku. Obcięte paznokcie mogą leżeć gdzie popadnie w kuchni. Skradziono papier toaletowy i proszki do prania, które dostarczano do wioski. Krótko mówiąc, mogę to przerobić w tym tygodniu.
Brat robota nadal nie wie. A jego skromne rezerwy zaczęły się topić. Nie było zamiaru finansować młodej rodziny, więc jadłem, jadałem i kolowałem w pracy. I postanowiłem nie przynieść do domu ani grama jedzenia. Wkrótce w domu nie było już nic do poświęcenia i Christina postanowiła porozmawiać ze mną:
– Dlaczego nie przyniesiesz jedzenia? – Christina mnie jakoś zapytała.
– Nie mam pojęcia, jak je zabrać, nie ma mnie w domu!
– Chcesz powiedzieć, że nie?
– Jem, ale nie ma mnie w domu. A dlaczego nie przyniesiesz produktów?
– Za to odpowie Sasza!
– No cóż, jedzenie się skończyło. Napiję się z niego.
– Żyjesz z naszego konta! – wykrzyknęła Christina.
– Jak to się objawia? Płacę rachunki za media i dobrze się odżywiam.
– Myję naczynia i sprzątam! Nie jestem twoim sługą!
– A ja nie jestem twoim sponsorem! Zjesz te naczynia i umyjesz je w mojej zmywarce za pomocą moich tabletek, więc nie k****! I najwyższy czas, żebyś się stąd wynosił!
Uświadomiłem sobie, że de facto mieszkam w mieszkaniu komunalnym. Tę kwotę dorzucił mój brat, który wieczorem poinformował mnie, że Christina jest w ciąży i boi się nawiązywać przyjaźnie. Nie miał pojęcia o pracy, więc wybrał alkoholizm jako alternatywę.
Cóż… to też jest opcja! W marcu Christina znów mnie uszczęśliwiła:
– Teraz jestem w ciąży! Chcemy żyć inaczej!
– Potrzebujesz pomocy w zbieraniu przemówień?
– Będziesz musiał znaleźć sobie inne miejsce do życia!
– Christin, jestem jedynym właścicielem tego domu. Czy mam pokazać ci dokumenty? Mogę zadzwonić na policję i oni od razu stwierdzą u ciebie ciążę. Czy powinienem to zrobić?
– Nie będę już z tobą rozmawiać, pozwól Saszy zdecydować!
Sasza, z rozwalonym mózgiem, zaczął się wściekać i gadać bzdury o wartości rodziny i moim sumieniu. Ucieszyłem się i postanowiłem sprzedać mieszkanie i podzielić pieniądze na cztery. Wszystko jest uczciwe i sprawiedliwe. Ach, jakież nieszczęście było w naszym mieszkaniu! Ficus i ja przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.
A Saszka z rodziną i nową świtą udał się do małego górniczego miasteczka, aby zaatakować ojczyznę Christiny. Tam Sani szybko znalazł pracę w kopalni. Część pieniędzy trafiła do krewnych Khristiny, którzy spłacili pożyczki osobiste, a reszta pieniędzy została przeznaczona na pierwszą ratę kredytu hipotecznego młodej rodziny. Moi rodzice i ja nie zostaliśmy zaproszeni na ślub. Tak więc życie rodzinne Saszki zaczęło dojrzewać. Ale jak się okazało, zabawa dopiero się zaczynała…