„To nasza lista życzeń kulinarnych na jutro” – powiedziała teściowa. „Mój mąż i ja postanowiliśmy nie być skromni”.

– Co się stało? – zdziwił się Mikołaj. – Julia nie spotkała się z tobą, czy się spóźniła?

– Twojej żony nawet nie ma w domu! – oznajmiła Anna Siergiejewna. – Nie ma jedzenia. Pokój nie jest dla nas gotowy! Drzwi otworzyła nam sąsiadka, u której zostawiłeś klucze na wszelki wypadek.

„Nie rozumiem” – sam Mikołaj był zaskoczony.

Podniósł telefon i wybrał numer żony. Jednak jej urządzenie było wyłączone. Mężczyzna był wyraźnie zdezorientowany.

„Gdzie jest ojciec?” zapytał.

„Zasnęłam w twojej sypialni, prosto na kocu” – relacjonowała Anna Siergiejewna. „Byłam bardzo zmęczona w podróży, a w tej sytuacji skoczyło mi też ciśnienie”.

Anna Siergiejewna spojrzała pytająco na syna, a Mikołaj gorączkowo myślał o tym, co się stało i dokąd poszła jego żona.

Na wszelki wypadek ostrożnie wszedł do sypialni, żeby nie obudzić ojca, i sprawdził szafy. Wydawało mu się, że wszystkie rzeczy jego żony Julii są na swoim miejscu. Żona nie zostawiła żadnych liścików i nie otrzymała od niej żadnej wiadomości. Rano Julia zachowywała się, jakby nic się nie stało.

Nikołaj przypomniał jej o przyjeździe rodziców, ale nie odpowiedziała. Mężczyzna spokojnie zabrał się do pracy, przekonany, że wszystko będzie jak zwykle. W końcu Julia, jak to mówią, znała się na swoim fachu.

Mikołaj wrócił do salonu, gdzie czekała na niego Anna Siergiejewna.

– Synku, musimy coś zjeść – powiedział rodzic. – Liczyliśmy na inne przyjęcie. A w twojej lodówce nic nie ma. Nie ma nawet żadnych produktów, a co dopiero gotowych dań.

„Musiałem coś kupić” – zauważył Nikołaj. „Sklep jest rzut beretem od domu”.

„Mamy przy sobie tylko ograniczoną ilość pieniędzy” – powiedziała Anna Siergiejewna. „Jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś innego”.

Nikołaj westchnął, sięgnął po telefon, otworzył aplikację bankową i sprawdził saldo.

„Dobra, coś wymyślę” – powiedział i skierował się do wyjścia.

Ale Mikołaj nie miał czasu, żeby wyjść z mieszkania. Ani on, ani jego rodzice nie spodziewali się tego, co stało się później.

„Tak długo podróżujemy!” – oznajmiła Anna Siergiejewna, ledwo przekraczając próg mieszkania syna i jego żony. „Mówiłam ci, żebyś się do nas zbliżył”.

Nikołaj w odpowiedzi tylko nieśmiało się uśmiechnął i pomógł rodzicom wnieść rzeczy do mieszkania.

„Mamo, to nie dla mnie” – zapytał. „To mieszkanie Julii, porozmawiaj z nią”.

Sama Julia, żona Mikołaja, właśnie wyszła z kuchni, aby powitać gości.

– Julio, sprzedaj już to mieszkanie i kup dom niedaleko nas – wtrącił się teść Aleksander Iwanowicz. – Nie mamy siły, żeby jechać do ciebie tak daleko. A będziesz miała wnuki? Nie pojedziesz tam tylko po to, żeby pomagać. Po co tkwisz w tym mieście?

„Mieszkanie zostawili mi rodzice i każdy jego zakątek jest mi drogi, więc nawet nie zamierzam go sprzedawać” – powiedziała Julia. „A tak w ogóle, to oboje pracujemy w mieście”.

Teściowie skrzywili się na tę odpowiedź, ale milczeli. Nie chcieli psuć początku wizyty.

– Jesteśmy tacy głodni, co dziś na obiad? – zapytał Aleksander Iwanowicz. – Wciąż pamiętam tę faszerowaną rybę, którą ostatnio ugotowałeś! I jaka sałatka z grzybami i krycą, bajka.

W odpowiedzi Julia tylko westchnęła. W tej chwili ona i jej mąż mieli problemy finansowe. Mikołaj niedawno rozbił samochód w wypadku. Oprócz naprawy musiał wypłacić odszkodowania ofiarom, ponieważ wypadek był jego winą. Prawie wszystkie pieniądze Mikołaja zostały wydane na pokrycie kosztów po wypadku i żyli z pieniędzy Julii. Julia musiała sięgnąć do swoich oszczędności, aby powitać teściów. Właściwie przyjazd rodziców męża był bardzo niefortunny. Julia postanowiła jednak powstrzymać się od komentarza.

„Dobrze, ugotuję to jutro” – powiedziała Julia. „A dzisiaj będę miała pieczeń i sałatkę „Bransoletka z granatów”.

„Też nieźle” – powiedział Aleksander Iwanowicz, pocierając ręce i wpadając do kuchni.

Żona nie pozostała w tyle. Według nich, postanowili nie czekać, aż Julia i Mikołaj nakryją do stołu w salonie.

„Jesteśmy prostymi ludźmi” – powiedział Aleksander Iwanowicz – „w kuchni też sobie świetnie radzimy”.

Sam Mikołaj był przybyszem ze wsi, gdzie nadal mieszkali jego rodzice. Od samego początku życia rodzinnego Julii i Mikołaja teściowie zaczęli namawiać młodą parę, aby zamieszkali z nimi i wynajęli jej miejskie mieszkanie.

„Pomożemy w pracach domowych i będziemy mogli dobrze zarabiać” – powiedzieli. „Znaleźliśmy już dla ciebie dom niedaleko nas”.

Jednak Julia kategorycznie odmówiła, a sam Mikołaj nie poparł pomysłu rodziców.

„Nie po to stamtąd wyszedłem, żeby teraz wrócić” – powiedział mężczyzna.

Choć Julia miała dość dobre stosunki z teściami, nie chciała opuszczać świata, do którego była przyzwyczajona. I w ogóle.

Tym razem rodzice męża zdecydowali się zostać na tydzień.

Podczas gdy jedli i chwalili gotowanie swojej synowej, rozmawiając o tym i owym, nad światem zapadł zmierzch.

Rodzice Mikołaja przenieśli się do pokoju, który im przydzielono. Julia z irytacją patrzyła na bałagan, jaki goście zostawili w kuchni.

Mikołaj dostał telefon z pracy, więc całe sprzątanie spadło na barki właściciela mieszkania.

Kiedy Julia w końcu się umyła i wzięła prysznic, z wyjątkową przyjemnością wyciągnęła się na łóżku. Kobieta zrozumiała, że ​​jest gotowa przespać cały dzień. Ze względu na przyjazd teściów wzięła bezpłatny urlop. Ale gdy miała już rzucić się w ramiona Morfeusza, rozległo się pukanie do drzwi. Teściowa zajrzała do sypialni.

„Nie sądziłam, że pójdziesz spać tak wcześnie” – zauważyła.

Julia uśmiechnęła się z trudem.

„To był ciężki wieczór” – odpowiedziała. „Czy jest coś pilnego?”

„Przyniosłam naszą listę życzeń żywieniowych na jutro” – powiedziała teściowa i wręczyła synowej kartkę papieru wypełnioną notatkami. „Postanowiliśmy nie być skromni”.

Julia była przerażona listą. Wyobrażała sobie, ile czasu i pieniędzy będzie musiała poświęcić na kaprysy teściów. Nikołaj wrócił do sypialni i również wsunął nos w listę.

„Moi rodzice to prawdziwi smakosze” – zauważył.

Julia nie podzielała radosnego nastroju męża.

„Nie wydaje mi się to śmieszne” – powiedziała. „Sam sobie policz, ile pieniędzy na tym wszystkim ucieknie”.

Nikołaj w odpowiedzi tylko zaśmiał się cicho.

– Na koncie są pieniądze, więc nie podnoś temperatury bez powodu. Znalazłem problem!

– Zapomniałeś, że planowaliśmy remont? – zapytała Julia.

– No i co? – Kola odpowiedział niezadowolony. – A moi rodzice? Mają siedzieć głodni?

– Ale po co im te przysmaki codziennie? – oburzyła się Julia. – Mogliby jeść z nami to, co sami jemy.

Mikołaj zmarszczył brwi.

– Nie, nie chcę w niczym ograniczać ojca i matki! Gotuj to, o co proszą.

Julia westchnęła ze zrezygnowaniem.

I znowu cały dzień spędziliśmy przy piecu i mopie. Rodzice męża kategorycznie odmówili podjęcia jakiegokolwiek wysiłku, nawet wstawienia kubka do zlewu.

Trzeciego dnia Juliana zasugerowała, że ​​nie poradzi sobie sama, ale Anna Siergiejewna w odpowiedzi zmarszczyła brwi.

– Chcesz, żebym pracował? Jesteśmy twoimi gośćmi.

Julia znów milczała, choć w myślach rozpaczliwie ganiła się za tchórzostwo. A pieniądze na koncie rozpłynęły się niczym wiosenny śnieg.

Teściowie nie ograniczali się też do rozrywki i wydarzeń kulturalnych. Czasem był to film, czasem wystawa, czasem park. Nikołaj płacił za wszystko, a Julia dowiedziała się o tym zupełnie przypadkiem. I była oburzona, bo mąż od dawna nie dokładał ani grosza do domowego budżetu.

– Czemu się ze mną nie skontaktowałeś? Kola, potrzebujesz pieniędzy, żeby jak najszybciej naprawić wypadek. A ty je marnujesz!

„Chcę, żeby moi rodzice dobrze wypoczęli!” – oburzył się Mikołaj. „I robię dla tego wszystko”.

„Ja też” – odpowiedziała Julia – „Ja też im służę”.

Kola prychnął, ale nie odpowiedział żonie.

Pożegnalna kolacja zorganizowana na cześć odejścia teścia z pewnością wzbudziłaby zazdrość niejednego gościa elitarnej restauracji.

Julia się uśmiechnęła, lecz w milczeniu odliczała minuty do wyjazdu rodziców jej męża.

-Juleczko, wszystko było wspaniale! – powiedział teść przy stole.

„Dziękuję, starałam się!” skłamała Julia bez mrugnięcia okiem.

„Więc teraz czekamy na twoją wizytę” – powiedziała Anna Siergiejewna.

Oczywiście, po wyjeździe teściów doszło do kilku konfrontacji.

„Przepaliliśmy dwumiesięczny budżet w tydzień!” – oburzyła się Julia.

– Julio, dlaczego nie rozumiesz? – Mikołaj wydawał się szczerze zdziwiony. – Nie mogłam odmówić rodzicom.

Nawiasem mówiąc, nie było żadnego zaproszenia od teściów. A sama Julia nie była szczególnie chętna do wyjazdu. Ona i Nikołaj w końcu uporali się ze wszystkimi konsekwencjami wypadku i zaczęli oszczędzać na letnie wakacje. Julia już rozglądała się za wycieczkami.

Nagle Mikołaj zaskoczył ją wiadomością, że jej rodzice planują ich ponownie odwiedzić.

– Kola, żartujesz sobie? – oburzyła się Julia. – Drugi raz nie przeżyję ich inwazji.

– Julio, to moi rodzice – nie poddał się Mikołaj – wyjazd nad morze trzeba będzie odwołać. Musimy im zorganizować godne przyjęcie.

Julia nie kłóciła się już więcej.

Rano, przed przyjazdem, Mikołaj przypomniał żonie o konieczności spotkania się z ojcem i matką, nakarmienia ich i zapewnienia im zakwaterowania, a sam udał się do biura, gdzie w porze lunchu postanowił poprosić o urlop i wrócić wcześniej do domu. Tam matka ucieszyła go dziwną nowiną.

Gdy Mikołaj miał już iść do sklepu, zadzwonił domofon.

„W końcu jest tutaj” – powiedział mężczyzna, uznając, że to jego żona wróciła do domu.

Pewny siebie, otworzył drzwi, nawet nie pytając. Jednak to nie była Julia. Na progu stali jej młodszy brat Paweł i jego przyjaciel. Obaj byli wysocy i silni.

„Twoja siostra poprosiła mnie, żebym pomógł ci wyprowadzić się z mieszkania” – powiedział Paweł.

– Co masz na myśli mówiąc „odejść”? – zdziwił się Mikołaj.

– W tym przypadku – wyjaśnił Paweł – Kola, to dotyczy również ciebie. Julka składa pozew o rozwód. Więc pakuj się, a my poczekamy. Klucze dasz mi później.

Nikt nie odważył się sprzeciwić tak imponującym gościom. Godzinę później cała rodzina wyruszyła w drogę.

„Powinniśmy wezwać ekipę przeprowadzkową” – zauważył niepewnie Aleksander Iwanowicz, który wciąż nie był w pełni rozbudzony, i zerknął kątem oka na Pawła.

„Zamów to” – pozwolił Pasza. „Mogę ci podać numer niedrogiej usługi”.

„Gdzie jest sama Julia?” – odważył się w końcu zapytać Nikołaj.

„Poleciałem nad morze” – powiedział Paweł. „Kupiłem bilet, zarezerwowałem hotel i poleciałem”.

Dlatego Nikołaj myślał, że wszystkie rzeczy jego żony są na swoim miejscu. Julia zabrała ze sobą tylko letnie ubrania. Mężczyzna nawet nie wiedział, co ma w tej chwili czuć. Jego myśli i emocje mieszały się ze sobą. A Paweł spojrzał na niego z pewną dozą kpiny.

Nikołaj musiał wziąć urlop w pracy i tymczasowo zamieszkać z rodzicami, szukając jednocześnie nowego miejsca zamieszkania. Zaraz po powrocie z wakacji Julia wymieniła zamki w swoim mieszkaniu. Rozwiedli się z nią i Koli zaocznie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *