„Kiedy kobieta nie wybacza: Jak oddana żona stała się niezależna”
„Siergieju, mam wyłączyć komputer?” – krzyknęła Anna do męża, sprawdzając, czy wszystkie urządzenia są wyłączone, zanim wyszła do pracy.
- Nie, nie, nie, nie dotykaj, sam to zrobię! – Siergiej wybiegł z kuchni, dopijając herbatę.
Próbował zasłonić ekran monitora swoim ciałem, ale jego żonie udało się zauważyć korespondencję męża na portalu VKontakte z jakąś nieznajomą kobietą.
„Co tam ukrywasz?” zapytała żartobliwie, bez cienia podejrzeń.
Ale reakcja męża ją zaniepokoiła.
Zarumienił się, odwrócił wzrok i wymamrotał coś w stylu:
„To interesy. Nie ma czasu, Anyut. Wyjaśnię ci później” – i pospieszył do pracy.
Anna nie była zazdrosna, nigdy nie zaglądała do telefonu ani komputera Siergieja, ale tego ranka jej kobieca intuicja kazała jej otworzyć jego stronę.
To, co zobaczyła, skłoniło ją do refleksji nad kryzysem wieku średniego u mężczyzn i jego konsekwencjami.
Decyzję w tej sprawie odłożono do wieczora.
Anna była szczęśliwą mężatką. Ich przyjazna rodzina mieszkała w przytulnym domu, gdzie czuło się rękę dobrego gospodarza i sprawnej gospodyni.
Oboje pracowali w firmie budowlanej.
Siergiej pewnie piął się po szczeblach kariery.
Anna nie zabiegała o awans zawodowy, uważała, że jej główną rolą jest tworzenie i podtrzymywanie rodzinnego ogniska domowego.
Dwoje dzieci, dom i duża działka – ogromne pole do popisu dla gospodyni. Kochający mąż otaczał Anyę i dwójkę cudownych dzieci troską i opieką.
Ania i Siergiej w wolnym czasie zajmowali się fotografią, a życie rodzinne zostało uwiecznione w szczegółowych fotoreportażach.
Wieczorem, gdy dzieci poszły spać, Anna ziewnęła i udawała, że ona również idzie spać.
Siergiej usiadł przy komputerze.
Anna podeszła cicho i ostrożnie do męża, który był zajęty pisaniem jakiejś długiej wiadomości na klawiaturze.
Nachylając się nad jego ramieniem, zobaczyła stronę młodej kobiety, na której było wiele jej zdjęć.
Można by ją nazwać piękną, gdyby nie jej zbyt agresywny makijaż i irytujące eksponowanie jej wdzięków.
„Jaka piękna dziewczyna” – szepnęła Anna pochlebnie wprost do ucha męża.
Wzdrygnął się ze zdziwienia i zaczął gorączkowo łapać kursor myszką, aby zamknąć stronę.
„To kobieta” – zawahał się i poczuł się zawstydzony – „cóż, ona jest też fotografką”.
Znalazła mnie w społeczności na VKontakte i zapytała o filtry.
Podobały jej się zdjęcia znad jeziora. Pamiętasz, jak pojechaliśmy nad jezioro?
„Pytałem, gdzie jest ta wiadomość” – bełkotał Siergiej.
- Nie ma potrzeby, nie patrz, nie interesują mnie filtry, podoba mi się ta dziewczyna.
Po prostu nie rozumiem. Ona jest podobno portrecistką.
Ani jednego pejzażu na stronie, a ponad 156 portretów? – Anna ewidentnie ćwiczyła dowcip.
- Aniu, nie myśl o niczym, to po prostu zwykłe hobby.
Rozmawiamy o technologii, fotografii, o tym, kto ma jakie specjalizacje – usprawiedliwiał się Siergiej.
- No cóż, to hobby, niech tak będzie. Czemu jesteś taki zdenerwowany? Zamknij to i chodźmy spać.
Siergiej niechętnie wstał i poszedł do sypialni.
Anna zachowywała się spokojnie i ironicznie, ale kosztowało ją to wiele wysiłku.
Cała się trzęsła, jej serce waliło jak oszalałe, gotowe wyskoczyć z piersi, żyły na skroniach pulsowały.
Była prawie pewna, że jej męża porwała inna kobieta.
Po raz pierwszy od 12 lat ich wiara w nienaruszalność rodziny i wierność męża została zachwiana.
Teraz Siergiej korespondował wyłącznie przez telefon, chowając się niczym nastolatek, czasami w łazience, czasami w toalecie.
Anna, znów pod nieobecność męża, z bijącym sercem i drżącymi rękami otworzyła jego stronę.
Komunikacja z nieznajomym trwała od kilku miesięcy.
Pierwsze wiadomości były lekkimi flirtami, na które Siergiej chętnie odpowiadał.
Romans rozwijał się stopniowo. Z korespondencji wynikało, że komunikacja przeniosła się do formatu offline.
Oto zdjęcie z wiejskiego hotelu. Jaka słodka para!
Oto najnowsze zdjęcia – fotografie dla dorosłych i obiecujący komentarz do nich.
Treść wiadomości nie pozostawiała wątpliwości, że para miała poważne plany.
Anna poczuła palące ciepło za mostkiem, przestrzeń wokół niej była dziwnie ściśnięta, oddychanie stało się trudne.
Podeszła do okna, otworzyła je i odetchnęła mroźnym powietrzem.
Żal i ból paliły ją niemiłosiernie.
Wszystkie 12 lat szczęścia zostało przekreślonych grubym, czarnym markerem. Przekreślone przez najbliższą i najbardziej ukochaną osobę.
Siergiej zastał żonę stojącą nieruchomo przy otwartym oknie. Była nie do poznania. Postarzała się w ciągu godziny.
Jej piękna, zazwyczaj przyjazna, uśmiechnięta twarz zamieniła się w kamień. Jej mąż zobaczył zdjęcia na ekranie monitora i wszystko zrozumiał.
Podbiegł do Anny, odciągnął ją od okna, zatrzasnął je i próbował ją ogrzać.
- Aneczka, przepraszam, źle wszystko zrozumiałaś. To była tylko gra.
No cóż… poddałem się. No cóż, wybaczcie mi ten męski zygzak. To było jakieś zachmurzenie.
Kocham tylko ciebie.
Anna spojrzała na niego obojętnie i spokojnie, ale stanowczo powiedziała:
— Zrób mi jeszcze jedną przysługę i wyjedź już dziś.
Dom jest twój według dokumentów. A jutro mnie i dzieci już tu nie będzie.
A dziś wyjdź.
Myślę, że masz dokąd pójść.
- Dokąd pójdziesz z dziećmi, Anya? Zostań.
- Przyniesiesz i tego?
Anna odeszła i złożyła pozew o rozwód.
Na początku było bardzo trudno. Tulili się do dzieci w małym mieszkaniu rodziców.
Musiała zrezygnować z wielu znanych jej rzeczy, żyć z jednej pensji, codziennie odpowiadać na pytania dzieci o ojca, patrzeć w oczy rodzicom, którzy uważali, że Anya pospieszyła się i zachowała zbyt kategorycznie.
Nieprzyjemnie było od czasu do czasu spotykać Siergieja w pracy i spotykać się ze współczującymi spojrzeniami kolegów.
Najtrudniejsze było uświadomienie sobie, że przez długi czas żyła w oszustwie, pewna siły swojego małżeństwa, obdarzając miłością i troską mężczyznę, który ją zdradził.
Ona się nim opiekowała, karmiła go, myła, całowała, a on w tym samym czasie śmiał się z niej tymi słowami…
Żal palił ją w sercu przez długi czas, ale czas mijał i rany się goiły. Musiała myśleć o dzieciach, o sobie, o tym, jak dalej żyć.
Anna zawsze była kobietą silnej woli i starając się nie koncentrować na swoich przeżyciach, zaczęła organizować swoje życie.
Przed sądem udało jej się udowodnić swój udział w spłacie kredytu na budowę domu.
Jej mąż zmuszony był wypłacić jej odszkodowanie za dom, dzięki czemu kupiła sobie małe, dwupokojowe mieszkanie.
Odchodząc zabrała cały sprzęt fotograficzny od swojego byłego męża.
Na jego protesty odpowiedziała:
— Dzieci powinny mieć przynajmniej coś pożytecznego po ojcu, który zdradził rodzinę.
A Twoja nowa towarzyszka musi mieć własny, doskonały sprzęt. Zdjęcia są bardzo wysokiej jakości, a światło jest odpowiednio ustawione.
Anna wróciła do swojego hobby. Wieczorami zaczęła odnawiać stare fotografie. Opanowała programy wspomagające fotografów. Zamieściła swoje prace w internecie i niespodziewanie zaczęła otrzymywać zlecenia na renowację zdjęć i małe sesje zdjęciowe.
Wkrótce stało się to dobrym wsparciem finansowym. Później pojawiła się potrzeba wynajęcia lokalu na studio.
Minęły trzy lata.
Anna całkowicie oddała się nowemu zawodowi. Wszystko szło dobrze, co pozwoliło jej rzucić pracę i ostatecznie zerwać ostatnią więź z byłym mężem.
Anya nabrała pewności siebie i poczuła nową radość życia. Dzieci wyraźnie podrosły.
Dochód pozwolił Annie na zorganizowanie im wakacji letnich i powrót do dawnych zainteresowań i aktywności sportowych.
Dla Siergieja pogoń za nowymi doznaniami okazała się wielkim rozczarowaniem. Jego pasja nie przyniosła oczekiwanych korzyści.
Za luksusowy dom właściciel musiał zapłacić bardzo dużą kwotę i alimenty na dzieci.
Nie spełniła jego oczekiwań jako gospodyni. Przedsiębiorcza dziewczyna nie pocieszała Siergieja długo.
Jej spontaniczne zdjęcia wkrótce przykuły uwagę bogatego „rybaka” i ryba odpłynęła z nim do Antalyi.
Słonecznego majowego poranka Anya odwiozła dzieci do szkoły i pośpieszyła, by przygotować studio na przyjęcie klientów.
Odświeżona, radosna, uśmiechnięta po porannym żarcie syna, z łatwością wbiegła po schodach i dopiero wtedy zauważyła smutną postać z kwiatami, poruszającą się z boku na bok przy samym wejściu.
- Siergiej? Po co tu jesteś? Przyszedłeś zrobić zdjęcie? Czemu jesteś sam?
- Aniu, nie musisz się wyśmiewać. Życie już mnie ukarało. Przyszedłem porozmawiać.
„No, wejdź” – Anna niechętnie go zaprosiła.
- Przytulnie tu. A aparat jest nowy. Nikon? Z9? Super!
- Przyszedłeś porozmawiać o kamerach? Przejdźmy do konkretów. Czego chcesz?
Siergiej westchnął ciężko.
- Aniu, bardzo przepraszam cię i… Oto kwiaty… one są dla ciebie… i ja…
Anya mu przerwała:
- Siergiej, pomińmy wstęp. Nie mam czasu.
- Aniu, wróć! Zrozumiałam swoją winę, wtedy zrozumiałam wszystko, życie już mnie okrutnie ukarało. To był wielki błąd.
Nie… doceniałem tego, co miałem. Teraźniejszością byliście ty i nasze dzieci.
Jesteś dobry, musisz mnie zrozumieć. Sam doświadczyłeś takiego bólu, widziałem to i cierpiałem, patrząc na ciebie.
Wtedy byłem natychmiast gotowy cię sprowadzić z powrotem.
- Sierioża, nie wierzę w twoje krokodyle łzy. Ale nie o to chodzi.
Przeżyłam głęboką traumę i do tej pory nie wyzdrowiałam w pełni.
Moje życie jest uporządkowane. Teraz żyję w spokoju i nie chcę żadnych związków, miłości ani zmian.
Ta część serca, którą kobieta kocha mężczyznę, została przez ciebie wypalona.
Podaj mi jeden powód, dla którego chciałbym to wszystko cofnąć.
Ta rozmowa stała się akordem końcowym.
Siergiej odszedł, a Anna została, czując wreszcie, że jej świat staje się jaśniejszy, wolny od zdrad i kłamstw, z aparatem w rękach i uśmiechem na twarzy.