Oddaj mi mieszkanie rodziców, jest przytulnie – pojawiła się twoja teściowa

„Oddaj mi mieszkanie rodziców, jest przytulne” – oznajmiła teściowa.

„Masz mieszkanie, po co ci moje?” Anya uniosła brwi.

– Nie twoja sprawa! Niech tam stoi, nie proś o jedzenie! – uśmiechnęła się Irina Leonidovna. – Wynajmę swoje, a do twojego się przeprowadzę.

„Dostałam to od rodziców i nie zamierzam tego nikomu dać” – Anya zacisnęła usta.

  • No, uważaj, żebyś potem nie żałowała. Bo jeśli planujesz zostać żoną mojego Griszki, to lepiej posłuchaj!
  • Co masz na myśli mówiąc o planowaniu? Jestem żoną Griszy i spodziewamy się dziecka.
  • Tak, widzę, że czekasz, dlatego rozpocząłem tę rozmowę.
  • A jak jedno jest połączone z drugim?
  • Myślisz, że jesteś jedyną osobą, która pojawiła się u Griszki przed trzydziestką? – teściowa nagle zmieniła temat. – Przed tobą było tu mnóstwo dziewczyn. Mój syn jest przystojnym mężczyzną, ma dobrą pracę i godne pozazdroszczenia dochody. Sama o tym wiesz.
  • Dlaczego nikogo nie wybrałeś?

– Wybrałam, jasne! Mieliśmy się nawet pobrać. Ale wszyscy się o mnie potykali – zachichotała teściowa. – Weźmy jego ostatnią, Margaritę. Była prześliczną dziewczyną, pracowała w tym wielkim budynku na placu, siedziała jako szefowa na samym szczycie.

  • A co się stało z Margaritą?
  • Okazała się chciwa! Powiedziałem jej: słuchaj mnie, rób, co mówię, bo inaczej Griszka cię wypędzi. Ale mi nie uwierzyła.
  • I dobrze zrobiła. Czy Grisza nie ma własnej głowy na karku?

– Oczywiście. Tylko głowę ma zwróconą tam, gdzie ją wskazuję – teściowa uśmiechnęła się z zadowoleniem.

– Sam wychowałem Griszę, nigdy nie zaznał ojcowskiej ręki. Szanuje mnie, nie powie na mnie złego słowa. A jeśli mu szepnę, że dziewczyna mu nie jest wierna, to nawet nie zwątpi – chytry błysk błysnął w jego oczach. – Przecież matka pragnie tylko szczęścia!

  • Czyli wszystkie jego dziewczyny go zdradziły, czy co? – Anya nie rozumiała.

— Może oszukiwali, może nie, nie wiem. Ale mnie nie słuchali i za to zapłacili. Na przykład ta Rita dobrze zarabiała, a ja ją prosiłem o pieniądze. Nie aż tyle, ale na porządny remont wystarczyło. A ona się postawiła! Musiałem powiedzieć Griszy, że widziałem ją z innym mężczyzną.

„Ale to nie była prawda!” – domyśliła się Anya.

  • Co za różnica? Jeśli moja synowa mi nie pomoże, to po co ona?
  • No cóż, może kiedyś w to wierzył…

Anya już miała plan, ale potrzebowała więcej informacji.

– Nie raz. Gdybyś tylko wiedział, ile chciwych dziewczyn się na niego gapiło… Potem była Jewgienija, pracowała jako starszy menedżer w drogim salonie samochodowym. Znów zbliżał się ślub. Zasugerowałem jej, żeby wzięła dobry samochód na kredyt z mojego salonu i mi go oddała! Ale nie, ona była chciwa! – teściowa zacisnęła pięści.

  • A co zrobiłeś?
  • Nic nowego, powiedziałem Grishce, że jego laska rucha go z kimś innym i tyle!

„No dobrze” – powiedziała zamyślona synowa. „Ale wszystkie te kobiety były tylko przyjaciółkami, a ja jestem legalną żoną i wkrótce będziemy mieli dziecko”.

  • O to właśnie chodzi! – puściła oko teściowa.

„Łatwiej było tym dziewczynom uciec, niż mi pomóc, ale ty nie masz dokąd uciec” – błysnęła triumfalnie oczami. „W końcu, jeśli powiem Griszce, że dziecko nie jest jego, wyrzuci cię w mgnieniu oka”.

„Ale teraz są testy DNA” – zaśmiała się Anya.

„Spokojnie, zwykła niewierność też mi pasuje” – teściowa odchyliła się na krześle, rozmowa dobiegała końca.

  • Więc, Aniuto, jeśli nie oddasz mi swojego mieszkania, to w mgnieniu oka rozwiedzę się z tobą i twoim synem!

Anya wiedziała, o jakim wysokim budynku myślała jej teściowa; bez trudu odnalazła biuro swojego szefa po znaku.

  • Margarita, cześć! – Anya nieśmiało weszła do biura.

— Sekretarka powiedziała, że ​​przyszedłeś w sprawie osobistej?

  • Tak, bardzo osobiste.

„No, siadaj” – Margarita zauważyła brzuch gościa. „Chcesz herbaty?”

  • Dziękuję, ale nie chcę cię rozpraszać na długo. Rozmawiamy o naszym wspólnym znajomym i jego matce.
  • A-a-a… – przeciągnęła Margarita. – Wiem, o kim mówisz. Wyszłaś za niego za mąż? Ciekawe, jak ci się to udało? Dałaś matce samolot?

Uśmiechnęła się, ale w jej oczach nie było rozbawienia.

  • Mieszkanie. Ona żąda mieszkania. Opowiedziała jej o tobie i innych dziewczynach i tak cię znalazłem.

„A czego ty ode mnie chcesz?” – uniosła brwi rozmówczyni.

  • Po pierwsze, dziękuję, że mnie nie poganiasz i zgodziłeś się porozmawiać. Po drugie, mam prośbę, czy mógłbyś mi pomóc i opowiedzieć wszystko Griszy?
  • O co chodzi? Próbowałem mu wtedy powiedzieć, że jego matka to wszystko wymyśliła, ale mi nie uwierzył. Grisza to mądry facet, ale jeśli chodzi o matkę, zachowuje się jak dziecko, otwiera usta i słucha wszystkiego, co mu wlewa do ucha.

– Wtedy byłeś sam, jej słowo przeciwko twojemu, a teraz jestem ja. Mam plany, żeby znaleźć inną dziewczynę – Anya nachyliła się przez stół do swojego rozmówcy. – Możemy spróbować go przekonać.

  • A jaką korzyść będę miał z tego występu?

„Nie dla ciebie” – przyznała Anya. „Ale spodziewam się dziecka i jeśli mi odmówisz, zostanę bez męża, a dziecko bez ojca”.

  • Właściwie nie biorę udziału w żadnej działalności charytatywnej, ale zjedzenie starej wiedźmy to kusząca motywacja!

Kobieta przeszła się po biurze i podjęła decyzję.

  • Jeśli znajdziesz kogoś innego, trudno, wezmę udział.

Trzeba było znaleźć drogi salon samochodowy, bo w mieście było ich kilka. Na szczęście starsza menedżerka Jewgienija była tylko w jednym.

  • Co chciałabyś zobaczyć? – podskoczyła do Anyi sprawna sprzedawczyni.

– Chciałabym rozmawiać z Jewgienijem, starszym menedżerem. Powiedz, że jestem tu w pilnej, ważnej sprawie osobistej – Ania pomachała banknotem w powietrzu.

Facet zniknął w głębi pokoju.

  • Jestem Jewgienija Igoriewna, Maksym powiedział ci coś ważnego.

„Przepraszam, Jewgieniju, mam sprawę osobistą” – kobieta poczuła lekkie zawroty głowy z powodu napięcia i zachwiała się do przodu.

„Nie martw się” – Jewgienij spojrzała na postać gościa. „Chodźmy do mojego gabinetu, tam będzie nam wygodniej porozmawiać”.

„Dziękuję, dziś jest gorąco” – Anya wygodnie rozsiadła się na krześle.

  • A czym się zajmujesz?

— Naprawdę potrzebuję twojej pomocy.

  • Moje? Jak mogę pomóc, skoro cię nawet nie znam? – oczy kobiety rozszerzyły się.
  • Ja – nie. Ale na pewno znasz Grigorija i jego matkę, Irinę Leonidovnę.
  • Nie chcę o tym rozmawiać! – Jewgienij wstała i ruszyła w stronę drzwi biura. – Poproszę cię, żebyś wyszedł.
  • Proszę, posłuchaj mnie – Anya przycisnęła dłonie do piersi. – Szukałam cię tak długo, byłam w sześciu salonach.

Widząc wahanie Jewgienijki, kobieta uciekła się do podstępu.

  • Czy mogę dostać szklankę wody? Kręci mi się w głowie.

„Oczywiście” – złagodził ton rozmówcy.

Kiedy sekretarka przyniosła szklankę, Anya spróbowała ponownie rozpocząć rozmowę.

  • Rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Może to dla ciebie bardzo bolesne.
  • O tak… – Jewgienija skrzywiła się. – Wiesz, ja też spodziewałam się dziecka…
  • I co się stało? – Anya spojrzała na kobietę ze współczuciem.

„Nic szczególnego, tylko stres…” – w oczach Jewgienijki pojawiły się łzy.

– Kiedy z Griszą złożyliśmy wniosek, byłam już w ciąży. Termin porodu był krótki, a ja jeszcze mu o tym nie powiedziałam. Wtedy Irina Leonidowna złożyła mi propozycję nie do odrzucenia – uśmiechnęła się gorzko.

– Nasz salon jest drogi, mało kto może kupić samochód za pełną cenę, większość bierze kredyty. Podeszła więc do mnie i powiedziała: „Weź kredyt na samochód”. Zapytałem: „Skoro dochody ci na to pozwalają, dlaczego sama nie weźmiesz kredytu?”. Myślałem, że pyta mnie, jako pracownika salonu, o zniżkę dla pracownika – zacisnął pięści Jewgienij.

— A ona mówi mi, że moje dochody nie są twoim problemem, sam spłacisz mój kredyt.

„I nie zgodziłeś się?” – domyśliła się Anya.

– Nie, oczywiście, że nie! Wpakować się w takie tarapaty! No, powiedziała mi, jeśli odmówisz, to powiem Griszy o tobie okropne rzeczy. Odpowiedziałam, że jej nie uwierzy, a ona mi powiedziała, zobaczymy, powiedziała… – Jewgienij bawiła się chusteczką w dłoniach.

  • Co ona powiedziała?
  • Co ona mogła powiedzieć? Wymyśliła, że ​​gdzieś chodzę z innym facetem, opisała jakieś szczegóły… Krótko mówiąc, Grisza nawet mnie nie posłuchał, wyrzucił mnie tego samego dnia.
  • Jak to możliwe?! – Anya rozłożyła ręce.

– To bardzo proste. Ty, mówi, Żeneczko, jesteś mi bardzo droga, ale nie podzielę się tobą z nikim. A moja matka to święta kobieta i wszystko, co mówi, to szczera prawda, i tyle!

  • I wyszedłeś?

— Co miałam zrobić? Próbowałam wmówić, że to nieprawda, że ​​ona to wszystko zmyśliła, ale nie ma mowy! Powiedział, że mama nie raz uratowała mnie przed zrobieniem czegoś złego, a ja jej uwierzyłam! A potem… No cóż, stres i wiesz, co dalej.

  • Jasne, jasne…

Kobiety na chwilę zamilkły, a Jewgienij nagle sobie przypomniała:

  • Więc czego teraz ode mnie chciałeś?
  • Chcę prosić o pomoc. Jestem mężem Griszy.

Jewgienij zagwizdała ze zdziwienia.

„Tak, udało mi się” – Ania uśmiechnęła się smutno. „Irina Leonidowna powiedziała mi, że celowo do tego doprowadziła, żebym nie miała z tego powodu kłopotów”.

„Samochód?” – uśmiechnął się znacząco rozmówca.

– Mieszkanie – poprawiła Ania. – Mam mieszkanie w centrum, odziedziczone po rodzicach. Teściowej bardzo się podobało.

Jewgienij skinęła głową.

„Znalazłam inną dziewczynę Grigorija, którą Irina Leonidowna potraktowała niesprawiedliwie, i ona zgodziła się mi pomóc, jeśli uda mi się namówić i ciebie.”

  • Na co? – Jewgienijka spojrzała z zainteresowaniem.
  • Zbierzcie się i powiedzcie Griszy, kim naprawdę jest jego święta matka. – Anya wzięła głęboki oddech. – Oczywiście, nie odniesiecie z tego żadnej korzyści…

„Cóż, to może zadziałać” – przerwał rozmówca.

W wyznaczonym dniu Anya rano poinformowała męża, że ​​chce zorganizować małą uroczystość.

  • Zaprosiłam moje przyjaciółki i twoją mamę. Chcę zorganizować coś w rodzaju „imprezy dla dzieci”, na której wręczą dziecku prezenty, wymyślą imię i przepowiedzą mu płeć.
  • Dobrze, kochanie, jeśli cię to rozbawi. Ostatnio jesteś trochę smutna – mąż pocałował Anyę w czubek głowy.

Margarita i Jewgienij przybyły zgodnie z umową, kiedy ich mąż i teściowa siedzieli już przy stole.

„Witajcie, jesteśmy tutaj” – oznajmiły radośnie kobiety, wchodząc do pokoju.

  • Oto, Aneczko, prezenty dla twojego dziecka! – Rita wyciągnęła duże pudełko.
  • Cześć, Grisza, dobry wieczór, Irina Leonidovna.

„Cześć” – Grigorij spojrzał ze zdziwieniem na swoje byłe dziewczyny.

„Powiedziałaś, że zaprosisz swoich przyjaciół, ale co oni tu robią?” – teściowa zmarszczyła brwi i zaczęła się wiercić na krześle.

– To moi przyjaciele… w nieszczęściu – uśmiechnęła się Anya. – Mają ci coś do powiedzenia, Grisza. I ja też.

  • No to posłuchajmy, skoro jest to naprawdę interesujące.

Gregory był dobrze wychowanym człowiekiem i potrafił panować nad sobą.

  • Czego tu słuchać? – teściowa zerwała się z miejsca. – Nie rozumiesz? Intrygująca Ania zwołała koleżanki, żeby łatwiej mnie oczerniać!
  • Nie przejmuj się tak, Irina Leonidowna. Lepiej mi powiedz, jak zażądałaś ode mnie drogiego samochodu i dużej sumy pieniędzy od Rity, rzekomo na naprawę.
  • O czym ty mówisz? – Grigorij nie zrozumiał. – Ja dobrze opiekuję się moją matką, ona o nic nie musi prosić.

„No cóż, najwyraźniej jej brakuje” – Margarita uniosła brew. „Powinieneś zapytać żonę, jak to się stało, że Irina Leonidowna zaczęła pożądać mieszkania swoich rodziców”.

  • Po co jej to? – Grigorij pokręcił głową. – Co za bzdura. Powiedz im, mamo!

„To wszystko kłamstwa!” krzyknęła matka.

„A jeśli Anya nie przepisze na nią mieszkania, twoja matka zagroziła, że ​​się z nią rozwiedzie” – kontynuowała Margarita.

  • Nie, to kompletna bzdura! – mężczyzna przeczesał włosy palcami. – Jak ona może nas oszukiwać? I po co miałaby to robić?!

– Spokojnie, Girsza – Jewgienija rysowała palcem kółka na obrusie. – Jak ze mną. I z Ritą. Pamiętasz? Mama ci mówiła, że ​​widziała nas z kimś, że jesteśmy zdrajcami, że cię oszukujemy.

  • No cóż, tak, byłeś niewierny i moja matka mnie przed tym ostrzegała.

– Ale mówiłam ci, że nie zapłaciliśmy, więc nas oczerniła! A teraz szantażuje twoją Anię, wyłudza mieszkanie! Otwórz oczy, Grisza! – zaczęła krzyczeć Rita.

  • Wiesz, że gdyby nie mama, to już byś wychowała syna?! Albo córkę… – Rita machnęła ręką, a kubek rozbił się o podłogę.

Dźwięk tłuczonego szkła wyrwał Irinę Leonidovnę z odrętwienia.

– Wszyscy kłamiecie, jesteście samolubni i chciwi! Sprawdziłem was na wszy! Skoro nie chcieliście pomóc matce własnego męża, to nie ma dla was ratunku! – teściowa zacisnęła pięści.

– A to, co wymyśliłaś o mężczyznach, wcale nie jest kłamstwem. Skoro jesteś taka bezczelna i chciwa, to by do tego doszło, po prostu cię wyprzedziłam! Można powiedzieć, że uprzedziłam syna!

  • Mamo, czy to prawda, co mówią? – Grigorij zbladł i wstał z krzesła.

– Życzę ci tylko dobrze, Grisza, synu! Kim są dla ciebie te flirty? A ja jestem twoją własną matką! I tak cię zdradzą, a ja zostanę!

„A więc to prawda” – podsumował mężczyzna i potarł grzbiet nosa.

Zapadła cisza.

– Zawsze wierzyłem ci, mamo, w każde twoje słowo. Zniszczyłem ludziom życie na twój rozkaz i myślałem, że miałem całkowitą rację.

Matka prychnęła, próbując wtrącić swoje trzy grosze, ale syn przerwał jej wysiłki gestem.

  • Przez ciebie będę się czuł jak zdrajca do końca życia. Nigdy ci tego nie wybaczę. Odejdź i nie przychodź tu więcej!

Teściowa chciała ponownie zaprotestować, ale znów ją powstrzymano.

  • A jeśli spróbujesz zrobić coś mojej żonie lub powiedzieć coś przeciwko niej, albo, nie daj Boże, pojawisz się tutaj, to pozbawię cię pieniędzy, które ci płacę co miesiąc.

Matka musiała odejść w milczeniu. Grigorij był dobrym synem i wcale nie pozbawił jej pomocy, ale ograniczył jej ilość. Anya i kobiety pozostały przyjaciółkami, pomimo wspólnej, nieprzyjemnej przeszłości. Grigorij nie ingerował w ich przyjaźń.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *