„Daj mi pozwolenie na pobyt, ja ci dam remont – schemat amatorskiego żigolaka z grubą twarzą i zerowym wkładem własnym”

„Jak bezrobotny hydraulik próbował wyżebrać pół mieszkania w zamian za obietnicę wykonania napraw i zawarcia małżeństwa”

Ludmiła poznała Grigorija trzy lata temu. Kobieta w tym czasie przeżywała trudny rozwód.

Pierwszy mąż, tyran i oprawca, nie chciał pozwolić odejść swojej ofierze. Dzięki niemu Luda całkowicie zatraciła swoje „ja”. Walera pilnie wbijał żonie do głowy myśl, że bez niego jest nikim.

– „Skałka” – Walera czule nazywał żonę kilka razy dziennie – „niezdarna! Jesteś w ogóle kobietą, czy nie? Czemu w mieszkaniu jest taki bałagan?”

Mieszkam z tobą już sześć lat, a ty nadal nie umiesz gotować! Codziennie się dławię breją.

Ludka, powinnaś być mi wdzięczna do końca życia, uszczęśliwiłem cię! Ile lat z tobą wytrzymuję, beznadziejnie?

Gdyby nie ja, już dawno kupiłbyś sobie koty i żyłbyś bez męskich uczuć!

Pamiętaj: nikt cię nie potrzebuje oprócz mnie. Nikt!

Luda przez kilka miesięcy zmuszała się do złożenia pozwu o rozwód. Kobieta była zmęczona ciągłymi kłótniami i obelgami.

Fraza „nikt cię nie potrzebuje” była mocno zakorzeniona w jej głowie, więc po rozwodzie Luda nawet nie marzyła o drugim małżeństwie. Była pewna, że ​​takiej „niezdarnej i nic niewartej” osoby nikt jej nie potrzebuje.

Luda poznała Grigorija zupełnie przypadkiem. Kran w łazience przeciekał od kilku miesięcy, a Walerij nigdy nie zdążył naprawić instalacji wodno-kanalizacyjnej.

Po wyrzuceniu pierwszego męża, Luda wzięła inicjatywę w swoje ręce. Znalazła pana przez ogłoszenie i zaprosiła go do siebie.

Przybył Gregory.

  • Ojej, pani, tu jest dużo roboty – powiedział mężczyzna, otwierając skrzynkę z narzędziami – co, męża nie masz? Nie ma kto naprawić?

„Nie mam męża” – przyznała szczerze Luda – „mieszkam sama”.

  • No, no! Taka znakomita kobieta, a do tego samotna – pochwalił Grigorij i uderzył Ludę prosto w serce.

Od bardzo dawna nie słyszała miłych słów od osób płci przeciwnej.

Romans rozwijał się szybko, Grisza zamieszkał z Ludą 2 miesiące po tym, jak się poznali.

Początkowo kobieta była szczęśliwa, partner otaczał ją troską i uwagą. Pomagał jej nosić ciężkie torby ze sklepu, czasem przynosił kawę do łóżka rano, czasem dawał kwiaty bez powodu.

Luda zakochała się w Griszy bezgranicznie i nieodwołalnie.

Szczęście nie trwało jednak długo: po około roku wspólnego życia Grisza zdecydował, że nie chce już pracować jako dyżurny hydraulik:

„To niewdzięczna służba” – wyjaśnił Ludmile – „niektórzy ludzie odmawiają płacenia”.

Przychodzę na wezwanie, naprawiam wszystko, co jest powiedziane. I odpowiedź brzmi: brak pieniędzy! I co z tego, mam się z nimi kłócić? Muszę wyjść z pustymi rękami! Krótko mówiąc, związałem się z karierą hydraulika.

Luda pracowała i dostawała przyzwoite wynagrodzenie jak na standardy ich małego miasteczka. To w zupełności wystarczało im obojgu.

Początkowo Grisza przejął część obowiązków domowych – mężczyzna był dobrym kucharzem, więc Luda każdego wieczoru czekał na nią świeży i smaczny obiad.

Wtedy Grisza znudził się domem:

  • Nie, Ludo, to nieprawda! Jestem mężczyzną, a zmywam naczynia i gotuję zupy! Przecież jesteś kobietą, chodź, wejdź do pieca.
  • Grisza, ale pracuję, jestem zmęczony! Wracam wieczorem do domu i jestem wyczerpany.

„Nic nie wiem” – powiedziała współlokatorka Ludmiły – „wszyscy tak żyją! Żony moich znajomych też ciężko pracują, wracają z pracy, odrabiają lekcje z dziećmi, gotują, sprzątają mieszkanie”.

Jeszcze czas dla mężów! Rozumiesz, o co mi chodzi?

Grigorij nie pracował przez 2 lata, Luda musiała zajmować się domem i wspierać leniwego współmałżonka.

Kobieta, nauczona gorzkim doświadczeniem, kilkakrotnie próbowała zerwać tę znajomość, ale Grigorij, jak widać, nie miał zamiaru odejść.

Historia się powtórzyła:

– Nigdzie się nie wybieram! Komu jesteś potrzebna, Ludka? – Grigorij uśmiechnął się szeroko. – Z tobą nie da się żyć! Jesteś jak piła, ciągle z czegoś niezadowolona!

Więc jeśli cię zostawię, co zrobisz? Nie zniknę, szybko znajdę dla ciebie zastępstwo. No cóż, jestem przystojnym mężczyzną, poręcznym, ale kobiety będą się o mnie bić!

I umrzesz sam! Nie rozumiem, z czego się nie cieszysz?

  • Nie podoba mi się, Grisza, że ​​siedzisz w domu! Nie mogę dźwigać wszystkiego na swoich barkach.

Wcześniej przynajmniej pomagałeś mi w pracach domowych, ale teraz nie mogę cię do niczego zmusić!

Po co mi jesteś potrzebny, skoro co dwa, trzy miesiące muszę wzywać specjalistę do domu i płacić mu pieniądze? Czy potrafisz chociaż wykonać męską robotę?

  • Dlaczego? Mieszkanie nie jest moje, należy do ciebie. Teraz się awanturujesz!

Grisza jednak różnił się od Walerija na plus: nigdy nie podniósł ręki na Ludę.

Ludmiła wyrzuciła swojego współmałżonka, ale on wrócił, na krótko stał się jedwabisty, zabiegał o względy Ludy, otaczał ją uwagą, ale po paru miesiącach wszystko wróciło do normy.

Grisza zażądał od Ludy pozwolenia na pobyt. Kobieta początkowo nie chciała zarejestrować konkubenta na swoim terenie:

– Dziwna z ciebie kobieta, Ludka – oburzył się Grigorij – ciągle żądasz, żebym poszedł do pracy i znalazł sobie jakieś miejsce. Ale jak mam je znaleźć, skoro nie mam nawet pozwolenia na pobyt? Nigdzie nie jestem zameldowany!

„Jesteś gdzieś zameldowana” – zapytała Luda – „jak to wpływa na twoje poszukiwanie pracy?”

  • Tak to już jest! Nikt nie chce się wiązać z przyjezdnymi, a ja jestem zameldowany w odległej wiosce, w domu rodziców, z którego nie zostało już nawet ścian!

Jeśli chcesz, żebym zaczął zarabiać przyzwoite pieniądze, zarejestruj mnie. To jest pierwsza rzecz, na którą zwracają uwagę pracodawcy!

Luda ponownie poszła spotkać się z Grigorijem i zameldowała go w swoim mieszkaniu, ale sprawa nie posunęła się do przodu: Grisza nadal leżał na sofie.

Przy tej okazji Ludmiła często wpadała w złość na swojego współmałżonka:

  • I co z tego, że cię zarejestrowałem? Nie widzę, żebyś dostał pracę! Za każdym razem, gdy przychodzę, leżysz na kanapie przed telewizorem!

Grisza, miej trochę sumienia! Na co się umówiliśmy? Albo zaczniesz dokładać się do naszego wspólnego budżetu, albo się rozstaniemy. Nie ma innego wyjścia!

– Patrzę – wściekł się Grigorij – co ty myślisz, że to takie proste? Wiesz, jaka jest konkurencja? Na jedno miejsce jest pięciu kandydatów! Chodzę na rozmowy kwalifikacyjne, ale jak dotąd nie ma odzewu.

  • Wróć do biura, w którym pracowałeś, kiedy się poznaliśmy. Nie widzę problemu, Grisza. Wydaje mi się, że po prostu nie chcesz pracować!

No dobrze, powiedzmy, że nie możesz znaleźć mieszkania. Przynajmniej zajmij się swoimi męskimi obowiązkami. Przynajmniej zrób jakieś naprawy w mieszkaniu!

Widzisz, tapeta odpada, sufit się odkleił. Mój dom nie był remontowany od 8 lat!

– Jasne – uśmiechnął się Grigorij – po co miałbym inwestować w cudzą własność? Jak chcesz remontu, to wynajmij ekipę i do dzieła! Umywam ręce.

Luda nie powiedziała nic swojemu współmałżonkowi, a w myślach kobiety tylko umacniała się chęć jak najszybszego zakończenia tego związku.

Grisza z kolei przyłączył się do tej nieudanej renowacji i zaczął przy każdej okazji rozmawiać ze swoją konkubentką:

  • Lyud, wiesz, co sobie pomyślałem? Możemy zrobić remont, nie będzie z tym problemu. Ale chcę gwarancji! Posprzątam twoje mieszkanie, zrobię z niego perełkę, a potem po prostu mnie wyrzucisz!
  • O jakich gwarancjach mówisz? – Luda na początku nie zrozumiała. – Chcesz, żebym ci zapłacił za tę pracę?
  • Nie, dlaczego? – oburzył się Grigorij. – Nie wezmę pieniędzy od kobiety, którą kocham. Nie tak mnie wychowano!

Zróbmy to inaczej: dajesz mi udział w swoim mieszkaniu, dajesz połowę. Jako prawowity właściciel natychmiast zabiorę się za remont.

Co? Kocham cię, nie zostawię cię, muszę się jakoś bronić, prawda?

Pójdziemy jutro do notariusza? Dowiemy się wszystkiego. Przy okazji możemy zajrzeć do sklepu z narzędziami i sprawdzić ceny materiałów budowlanych.

Odkładasz coś, prawda? Masz oszczędności? No to wydamy je na wszystko, czego potrzebujemy!

Luda zrozumiała, że ​​jej współlokator próbuje wcisnąć jakiś podejrzany numer. Jeśli podpisze mu choć połowę, nigdy się go nie pozbędzie.

Z drugiej strony, Luda panicznie bała się samotności. Gdyby nie lenistwo współlokatorki, Grisza pasowałby do niej pod każdym względem.

Na szczęście Luda nie zdążyła popełnić fatalnego błędu. Grisza zrobił wszystko, co mógł, żeby namówić partnerkę do pójścia do notariusza i prawie się zgodziła.

Pewnego razu, wracając z pracy, nie zastała współlokatorki w domu. Zadzwoniła do Griszy, który powiedział, że jest na rozmowie kwalifikacyjnej.

Luda weszła do sieci – potrzebowała znaleźć artykuł. W przeglądarce kobieta znalazła otwartą zakładkę portalu randkowego.

Okazało się, że Grigorij zamiast szukać pracy, cały dzień spędzał na komunikowaniu się z kobietami.

Z korespondencji Ludmiła dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy: Grigorij powiedział swoim fanom, że jest odnoszącym sukcesy biznesmenem, ma własne trzypokojowe mieszkanie i pokaźne konto bankowe.

Z niektórych dialogów wynikało, że udało mu się nawet spotkać z kilkoma kobietami.

Kiedy Grisza przybył, wszystkie jego rzeczy były już spakowane. Kiedy mężczyzna zdał sobie sprawę, o co jest oskarżany, natychmiast spróbował załagodzić konflikt:

  • Ludoczko, co się takiego strasznego stało? No cóż, zamydliłem oczy paru dziewczynom, co w tym takiego wstydliwego? Po prostu się bawię. Chcesz, żebym natychmiast usunął tę stronę, na twoich oczach?
  • Chcę, żebyś zniknął z mojego życia na zawsze. Odejdź, Grisza. To koniec między nami.
  • Ja odejdę, ale ty, Ludka, pożałujesz. Za miesiąc będziesz ryczeć z samotności! Komu jesteś potrzebna? Co za księżniczka!

Zamknąwszy drzwi za współlokatorką, Luda nagle poczuła ulgę.

To tyle, koniec z próbami układania sobie życia prywatnego! Zaiste, lepiej żyć z kotami niż z takimi mężczyznami.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *