- Nie możesz mi tego zrobić! To nie tylko twoje mieszkanie! – W głosie Aliny zabrzmiało oburzenie.
„Mogę. I robię to teraz” – Inga stanęła w drzwiach, krzyżując ramiona na piersi. Jej twarz była blada z wściekłości. „Odwróć się i natychmiast wyjdź z mojego mieszkania!”
- Sierioża! Powiedz jej coś! – Alina zwróciła się do brata, który ze zdziwieniem patrzył to na żonę, to na siostrę.
Ale wszystko zaczęło się na długo przed tym momentem…
Trzy miesiące temu rodzinny obiad u rodziców Siergieja przebiegał jak zwykle. Wiera Pietrowna nakryła do stołu, a ojciec Siergieja, Wiktor Michajłowicz, opowiedział mu o nowinach z miasta.
Inga uprzejmie kontynuowała rozmowę, mimo że była już zmęczona po całym dniu pracy.
Agencja rekrutacyjna, w której pracowała, pozyskała nowego, dużego klienta, a ostatnie dwa tygodnie zamieniły się w niekończącą się serię rozmów kwalifikacyjnych.
„Alinoczka dzwoniła dziś rano” – powiedziała niespodziewanie Wiera Pietrowna, nakładając sałatkę na talerz Siergieja. „Wraca do miasta”.
Siergiej ożywił się:
- Jak tam z Vitalikiem? Mieli się pobrać.
Twarz Wiery Pietrowna pociemniała.
- Właśnie o to chodzi. Rozstali się. Witalij, widzi pan, chce zrobić karierę w stolicy, ale nie zaprasza naszej dziewczyny.
„Może to i lepiej” – mruknął Wiktor Michajłowicz, za co natychmiast otrzymał karcące spojrzenie żony.
„Szkoda, oczywiście” – powiedziała uprzejmie Inga. „Ale Alina jest młoda, piękna, wykształcona. Jestem pewna, że wszystko będzie z nią w porządku”.
– Jasne, że tak! – wykrzyknęła Wiera Pietrowna. – Ale tu jest problem… Nie ma gdzie mieszkać. Nie chce się do nas wprowadzić, mówi, że w wieku trzydziestu lat musi mieszkać osobno od rodziców.
Inga się spięła. Już domyślała się, do czego zmierza jej teściowa.
„A macie takie przestronne mieszkanie” – kontynuowała Wiera Pietrowna, patrząc na Siergieja i Ingę. „Trzy pokoje, z czego jeden jest zupełnie pusty. Nie planujecie jeszcze dzieci, prawda?”
W pokoju zapadła cisza. Inga poczuła gulę w gardle. Ona i Siergiej rzeczywiście niedawno kupili trzypokojowe mieszkanie. Oszczędzali przez kilka lat i zaciągnęli kredyt hipoteczny. Jeden pokój przeznaczyli na pokój gościnny, ale tak naprawdę marzyli, żeby wkrótce stał się pokojem dziecięcym. Po prostu jeszcze się nie udało…
„Mamo, sugerujesz, żeby Alina zamieszkała z nami?” – zapytał ostrożnie Siergiej.
– No, nie może zostać na ulicy! – Wiera Pietrowna chlusnęła łyżeczką. – I to niedługo. Znajdzie pracę, wynajmie mieszkanie. Miesiąc, dwa, nie dłużej!
Inga spojrzała Siergiejowi w oczy. W jego oczach malowała się niepewność, ale widziała, że nie będzie w stanie odmówić matce.
„Musimy to wspólnie omówić” – powiedziała stanowczo Inga.
– O czym tu dyskutować? – wtrącił się Wiktor Michajłowicz. – To moja siostra, a nie obca osoba. Jest nam ciasno, ale nie czujemy się urażeni.
W drodze powrotnej samochodem Siergiej milczał, ale Inga wyczuwała jego napięcie.
„Rozumiem, że czujesz się zobowiązany pomóc Alinie” – zaczęła.
„To moja siostra, Inga” – odpowiedział cicho Siergiej, nie odrywając wzroku od drogi. „Nie mogę jej odmówić”.
— Nie sugeruję odmowy. Ale ustalmy jasne zasady i terminy. Na przykład maksymalnie dwa miesiące.
Siergiej skinął głową, odetchnąwszy z ulgą.
„Dziękuję. Porozmawiam z nią, wyjaśnię wszystkie warunki. Obiecuję, że nie będzie żadnych problemów”.
Inga uśmiechnęła się słabo. Chciała wierzyć mężowi, ale gdzieś w głębi duszy czuła, że tak będzie.
Alina przyjechała tydzień później. Z trzema walizkami i pudłami, które ledwo mieściły się w pokoju gościnnym.
- O, a myślałam, że pokój jest większy! – wykrzyknęła, rozglądając się dookoła. – No cóż, nieważne, na razie to przetrzymamy.
Inga zacisnęła zęby, ale nic nie powiedziała. Pierwszy wieczór minął stosunkowo spokojnie. Zjedli razem kolację, Alina opowiedziała o rozstaniu z Witalijem, a potem wróciła do swojego pokoju, tłumacząc się zmęczeniem po podróży.
Problemy zaczęły się następnego dnia. Inga wstała wcześniej niż wszyscy, żeby zrobić śniadanie przed pracą. Kiedy weszła do kuchni, zamarła: wszędzie były brudne talerze, otwarte paczki chipsów i niedojedzony sandwicz na stole.
„Sierioża, jadłeś wczoraj coś?” – zapytała męża, gdy pojawił się w kuchni.
– Nie, poszedłem prosto spać – spojrzał na ten bałagan. – Pewnie Alina. Mówiła, że po podróży miała problemy z zasypianiem w nowym miejscu.
Inga w milczeniu zaczęła sprzątać.
Wieczorem, wracając z pracy, znalazła w łazience porozrzucane kosmetyki – swoje kosmetyki. Tubka drogiego kremu była wyciśnięta do połowy.
Alina leżała na kanapie w salonie z telefonem w ręku.
„Cześć!” – zawołała radośnie. „Dopiero się tu rozeznaję. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, żebym użyła twoich produktów? Moje jeszcze nie zostały rozpakowane”.
„Przeciw” – odpowiedziała stanowczo Inga. „Jeśli czegoś potrzebujesz, po prostu najpierw zapytaj”.
Alina uniosła brwi ze zdziwienia.
„Wow, mówimy poważnie. Dobra, dobra, już tego nie zrobię” – zaśmiała się, ale w jej śmiechu nie było przeprosin.
Trzy dni później Inga wróciła do domu i zastała w mieszkaniu obcych ludzi. Młody mężczyzna i dziewczyna siedzieli w salonie i oglądali telewizję.
„Cześć” – powiedziała Inga, zdezorientowana. „A ty…”
– O, to Inga! – Alina wybiegła z kuchni z talerzem ciasteczek. – Inga, to Kostia i Maryana, moi przyjaciele. Przejeżdżają przez miasto i wpadli tylko na godzinkę.
„Czasok” ciągnął się do północy. Siergiej spóźnił się do pracy, a Inga została sama z gośćmi Aliny, którzy najwyraźniej nie mieli zamiaru wychodzić.
- Alina, mogę cię prosić na chwilę? – Inga wzięła bratową na bok. – Następnym razem daj mi znać, kiedy będziesz zapraszać gości.
- No, daj spokój, czemu jesteś taka spięta? – Alina machnęła ręką. – To moi bliscy przyjaciele, a nie jacyś obcy ludzie.
„Są mi obcy” – stanowczo zaprotestowała Inga. „A ja jestem zmęczona po pracy”.
„Dobra, dobra” – Alina przewróciła oczami. „Następnym razem cię ostrzegę”.
Ale następny raz zdarzył się dwa dni później, a Alina znów nie uprzedziła.
Kiedy Siergiej w końcu wrócił do domu, Inga próbowała z nim porozmawiać.
- Sierioża, tak dalej być nie może. Twoja siostra nie szanuje naszych zasad.
„Ona jest po prostu towarzyska” – odpowiedział zmęczony Siergiej. „Teraz jest jej ciężko, musi odpocząć po rozstaniu”.
– Niech się odpręży gdzie indziej, a nie w naszym mieszkaniu! – Inga zaczynała się wściekać. – I nie chodzi tylko o gości. Ona bez pytania używa moich rzeczy, zostawia bałagan, nie pomaga w domu.
„Porozmawiam z nią” – obiecał Siergiej. „Ale nie róbmy z igły widły. To długo nie potrwa”.
Inga skinęła głową, ale w głębi duszy wątpiła, że rozmowa Siergieja z siostrą cokolwiek zmieni.
Miała rację. Nic się nie zmieniło. Alina nadal żyła jak w hotelu z pełnym zakresem usług. A potem, dwa tygodnie później, stało się coś nieoczekiwanego.
„Zgadnij, kto teraz będzie pracował w twojej firmie?” – radośnie oznajmiła Alina przy kolacji. „Ja! Zatrudnili mnie jako asystentkę kierownika w dziale sprzedaży!”
Inga poczuła, jak jej wnętrzności się zamykają.
— W naszym biurze? W KadrProfi?
- Tak! Wyobrażasz sobie, jaki zbieg okoliczności? Moja przyjaciółka Irina pracuje tam w dziale HR i to ona mnie poleciła. Nawet nie wiedziałam, że ty też tam jesteś!
Inga znała Irinę bardzo dobrze z działu HR. I była pewna, że Alina doskonale wiedziała, gdzie pracuje. To nie był przypadek.
– To nowina! – ucieszył się Siergiej. – Teraz będziecie mogli spędzać ze sobą więcej czasu. Może nawet w końcu zostaniecie przyjaciółmi.
Inga milczała. Czuła, że sytuacja się pogarsza.
Pierwszy dzień pracy Aliny w KadrProfi stał się dla Ingi prawdziwym testem. Bratowa pojawiła się w biurze w jaskrawej, przyciągającej wzrok sukience i od razu zaczęła aktywnie poznawać wszystkich pracowników, obsypując ich komplementami i uśmiechając się.
- O, oto moja synowa! – zawołała głośno, zauważywszy Ingę na korytarzu. – Chodź tu, przedstaw mnie swoim kolegom!
Inga uśmiechnęła się nerwowo i przedstawiła Alinę kilku stojącym w pobliżu kolegom.
„Jesteśmy teraz nie tylko krewnymi, ale i współpracownikami” – zaćwierkała Alina. „Inga jest taka troskliwa, zawsze wspiera naszą rodzinę!”
Te słowa wywróciły Ingę do góry nogami. Co za przedstawienie robiła Alina? Ale narzekanie w miejscu pracy było niestosowne, więc Inga po prostu pospieszyła do swojego miejsca pracy.
Tydzień później Inga zaczęła zauważać dziwne spojrzenia kolegów. Pewnego dnia, przechodząc obok pokoju socjalnego, usłyszała fragment rozmowy:
— …biedny Siergiej, wyobrażasz sobie? Alina mówi, że nawet gotować nie umie…
- Tak, i ciągle na niego krzyczy… A ona sama jest taka poprawna w pracy…
Inga zamarła. Dziewczyny, które o niej rozmawiały, pracowały w dziale sprzedaży, tak jak Alina. Policzki Ingi płonęły z żalu i gniewu. Czy jej szwagierka naprawdę rozsiewała plotki na jej temat?
Odpowiedź nadeszła następnego dnia od jej starej przyjaciółki Mariny, która pracowała w sąsiednim dziale.
„Inga, przepraszam, że się wtrącam, ale muszę ci to powiedzieć” – zaczęła Marina, gdy zostały same w jadalni. „Twoja szwagierka opowiada wszystkim, że jesteś okropną żoną. Że nie dbasz o Siergieja, że ciągle go krytykujesz, że nie umiesz prowadzić domu… Krótko mówiąc, robi z ciebie prawdziwą jędzę.
Inga poczuła, że grunt usuwa się jej spod stóp.
„Nie wiem, co się tam dzieje” – kontynuowała Marina – „ale z jej strony wygląda to bardzo brzydko. I wielu jej wierzy, bo jest taka… charyzmatyczna”.
„Dziękuję, że mi powiedziałaś” – odpowiedziała cicho Inga.
Wieczorem postanowiła porozmawiać z Siergiejem. Zebrawszy siły, Inga opowiedziała mężowi o wybrykach siostry.
„Jesteś pewien, że to nie przesada?” – zapytał Siergiej po chwili milczenia. „Alina nie rozsiewała plotek. Może twoja przyjaciółka coś źle zrozumiała?”
- Co zrobiłam źle? – oburzyła się Inga. – Że twoja siostra mówi moim kolegom, że jestem złą żoną?
„Ale to absurd” – Siergiej pokręcił głową. „Dlaczego miałaby to zrobić?”
- Ja też tak myślę – dlaczego? – Inga poczuła, że łzy napływają jej do gardła. – Może sam ją o to zapytaj?
„Dobrze, porozmawiam z nią” – Siergiej niechętnie się zgodził, ale Inga usłyszała w jego głosie wątpliwość.
Nie uwierzył jej. Jej własny mąż również jej nie uwierzył, woląc myśleć, że przesadza lub zmyśla.
- Wiesz co, – Inga wzięła się w garść, – nie musisz z nią rozmawiać. Sama sobie z tym poradzę.
Siergiej skinął głową z ulgą, a to było dla niego najbardziej bolesne.
Napięcie w domu rosło z każdym dniem. Inga starała się unikać Aliny, wracając późno do domu i wychodząc wcześnie rano. W pracy trzymała się na dystans, ignorując ukradkowe spojrzenia i szepty za plecami.
Pewnego wieczoru, wracając do domu wcześniej niż zwykle, Inga zastała Alinę z telefonem Siergieja w rękach.
„Co robisz?” zapytała ostro Inga.
Alina wzdrygnęła się ze zdziwienia.
- Och, wystraszyłeś mnie! Chciałem tylko zamówić jedzenie, a telefon mi się rozładował. Sierioża pozwala mi korzystać ze swojego telefonu.
Inga milczała, ale wewnętrzny głos podpowiadał jej, że Alina kłamie. Kiedy szwagierka poszła do swojego pokoju, Inga wzięła telefon męża. Nigdy nie sprawdzała jego wiadomości, ale teraz intuicja podpowiadała jej, że musi to zrobić.
W komunikatorze znalazła korespondencję między Siergiejem a Aliną. Ostatnia wiadomość od Aliny została wysłana kilka godzin temu:
„Sierioża, nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam. Twoja żona ciągle się mnie czepia, śledzi każdy mój ruch. Czuję się, jakbym żył w klatce. Wczoraj znowu mnie zganiła za jakieś bzdury”.
Odpowiedź Siergieja sprawiła, że Inga zrobiła się zimna:
„Bądź cierpliwa, siostro. Inga nie ma złych zamiarów, po prostu ma trudny charakter. Wkrótce znajdziesz własne mieszkanie i wszystko będzie dobrze. Ale na razie postaraj się nie zwracać na siebie uwagi”.
Trudna postać? Inga nie mogła uwierzyć własnym oczom. Przez cały ten czas Siergiej rozmawiał o niej z siostrą, zamiast bronić żony przed atakami ze strony krewnych.
Kiedy Siergiej wrócił do domu, Inga była chłodna i zdystansowana. Nie powiedziała mu, że widziała korespondencję. Coś w niej pękło i teraz chciała zobaczyć, jak daleko zajdzie ta sytuacja.
Kryzys nadszedł tydzień później. Inga pracowała nad ważnym projektem – pozyskaniem kluczowego klienta, dużej firmy produkcyjnej, która mogłaby zapewnić KadrProfi stabilny dopływ zamówień na nadchodzący rok.
Rano odebrała przerażony telefon od swojego menedżera:
- Inga, mamy problem. Technoprom chce zerwać umowę. Twierdzą, że otrzymali błędne informacje o naszych usługach.
- Co? Przecież przygotowaliśmy im cały pakiet dokumentów, wszystko tam jest jasno napisane!
- Tak, ale ktoś skontaktował się z ich dyrektorem ds. kadr i podał inne dane. Czy możesz pilnie przyjść do biura? Musimy to naprawić.
Inga pobiegła do biura i rzuciła się w wir pracy. Przez trzy dni prawie nie było jej w domu, dzwoniąc do klienta, przygotowując nowe prezentacje i próbując zrozumieć, co poszło nie tak.
Czwartego dnia okazało się, że Alina, mając dostęp do części danych spółki, bez powodu skontaktowała się z przedstawicielem Technopromu i podała mu nieprawdziwe informacje o cenach i warunkach umowy, próbując w ten sposób „pomóc” i zaimponować kierownictwu.
Inga była wściekła, ale na zewnątrz zachowywała profesjonalizm. Zgłosiła sytuację kierownictwu, nie podając nazwiska Aliny, i wzięła na siebie naprawienie błędu.
W piątek, po wyczerpującym tygodniu, Inga wróciła późno do domu, marząc tylko o ciszy i odpoczynku. Otwierając drzwi, zamarła na progu.
W mieszkaniu panował hałas. Głośna muzyka, śmiech, brzęk kieliszków. Salon był pełen obcych ludzi – co najmniej dziesięciu osób.
Inga weszła do środka, oszołomiona tym, co się działo. Jedna z gości upuściła kieliszek wina na swój ulubiony dywan. Inni usiedli na sofie z nogami w górze. Na kuchennym stole stały butelki i talerze z przekąskami.
- Alina! – krzyknęła Inga, zagłuszając muzykę.
Bratowa wyłoniła się z tłumu, promieniejąca i wyraźnie zadowolona z siebie.
- O, Inga! Już jesteś w domu? My tu tylko trochę świętujemy… Urodziny Kosti!
„Gdzie jest Siergiej?” – zapytała chłodno Inga.
„Zostaje po godzinach w pracy” – odpowiedziała Alina beztrosko. „Napisałam do niego, że urządzimy tu małe spotkanie”.
- Małe spotkanie? – Inga rozejrzała się po zrujnowanym mieszkaniu. – Urządziłaś imprezę w moim domu, nawet nie pytając o pozwolenie?
- No, no – Alina przewróciła oczami. – Jakie formalności? Przecież ja też tu mieszkam.
„Mieszkasz tu tymczasowo” – powiedziała Inga szorstko. „Z naszej łaski. I to nie daje ci prawa, żeby zamieniać nasze mieszkanie w klub!”
Kilku gości odwróciło się, żeby przyjrzeć się zajściu.
- Co z tobą nie tak? – Alina podniosła głos. – Zawsze wszystko psujesz! Może mogłabyś się po prostu zrelaksować i trochę zabawić, choć raz w życiu?
„Impreza się skończyła” – powiedziała stanowczo Inga, podchodząc do sali muzycznej i wyłączając muzykę. „Dziękuję wszystkim, możecie iść”.
„Nie możesz po prostu wyrzucić moich przyjaciół!” – powiedziała oburzona Alina. „Kim ty jesteś?”
„Jestem właścicielką tego mieszkania” – odpowiedziała Inga, czując narastającą w niej falę gniewu. „I mówię: koniec imprezy. Wszyscy wynoście się”.
Goście spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, nie wiedząc, co zrobić.
„Nikt nigdzie się nie wybiera” – powiedziała Alina, krzyżując ramiona na piersi. „To też mój dom”.
W tym momencie zadzwonił telefon w kieszeni Ingi. To był Siergiej.
„Sierioża, musisz natychmiast wracać do domu” – powiedziała, nie dając mu nawet szansy, żeby się przywitać. „Twoja siostra urządza imprezę w naszym mieszkaniu i nie chce przestać”.
- Co? – W głosie Siergieja słychać było zdziwienie. – Jakie przyjęcie? Napisała, że będzie miała parę przyjaciółek…
– Przyjdź i zobacz wszystko sam – Inga się rozłączyła i zwróciła do Aliny. – Zadzwoniłam do Siergieja. A póki on idzie, chcę, żeby wszyscy goście opuścili mieszkanie. Natychmiast.
Niektórzy goście, czując, że coś jest nie tak, zaczęli się pakować. Ale Alina się nie poddała.
– Nikt nigdzie nie idzie! Wszyscy zostają! – zwróciła się do swoich przyjaciół. – Nie słuchajcie jej, nie ma prawa nam rozkazywać.
Inga wyjęła telefon.
- Dobrze, to zadzwonię na policję. Wyjaśnij im, dlaczego odmawiasz opuszczenia prywatnej posesji na prośbę właściciela.
Zadziałało. Goście, mamrocząc przeprosiny, zaczęli szybko się pakować. Dziesięć minut później w mieszkaniu zostały tylko Inga i Alina.
„Jesteś szczęśliwy?” – zapytała Alina z wściekłością. „Wszystko zepsułeś! Jak zawsze!”
„Nie, to ty wszystko psujesz” – odpowiedziała cicho Inga. „Od pierwszego dnia, kiedy się tu wprowadziłaś. Nie szanujesz mnie, naszego domu ani zasad, które ustaliliśmy”.
- Jakie zasady? – prychnęła Alina. – Twoje zasady! Ty po prostu kontrolujesz wszystko i wszystkich! Biedny Sierioża, jak on cię w ogóle toleruje!
W tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł Siergiej. Rozejrzał się szeroko otwartymi oczami po bałaganie panującym w mieszkaniu.
„Co tu się stało?” zapytał.
„Twoja żona wyrzuciła wszystkich moich przyjaciół!” – wykrzyknęła Alina, biegnąc do brata. „Narobiła skandalu, zhańbiła mnie przed wszystkimi!”
Siergiej zwrócił wzrok na Ingę.
- To prawda?
Inga nie mogła uwierzyć własnym uszom. Czy on znowu w nią wątpił?
- Rozejrzyj się, Siergieju. Urządziła u nas imprezę bez pozwolenia. Było tu co najmniej dziesięć osób. Pili, hałasowali i zniszczyli nam dywan.
- No cóż, dziś urodziny przyjaciela, o co tyle hałasu? – Siergiej wzruszył ramionami, a Inga zrozumiała, że znów staje po stronie siostry. – Mogłaś po prostu do nich dołączyć, zamiast robić scenę.
Coś w Indze w końcu pękło.
„Dołączyć?” zapytała cicho. „Po tym, jak pracowałam niestrudzenie przez cały tydzień, próbując naprawić błąd twojej siostry, który o mało nie kosztował mnie kontraktu i pracy? Po tym, jak wróciłam do domu w kompletnym chaosie? A ty prosisz mnie, żebym… dołączyła?”
„Jaki błąd?” Siergiej zmarszczył brwi.
– Och, nawet nie wiesz – Inga uśmiechnęła się gorzko. – Twoja siostra skontaktowała się z moim najważniejszym klientem i podała mu nieprawdziwe informacje. Przez nią firma o mało nie straciła kontraktu wartego miliony. Spędziłem trzy dni na porządkowaniu tego bałaganu, przepraszaniu, poprawianiu liczb. Trzy dni, Siergieju!
„Nie rozumiem” – powiedział Siergiej zdezorientowany, patrząc to na Ingę, to na siostrę. „Alina, czy to prawda?”
Alina wybuchnęła:
— Chciałem tylko pomóc! Myślałem, że mogę przyspieszyć proces, pokazać swoje kompetencje! Skąd miałem wiedzieć, że to takie skomplikowane?
„Nie powinnaś była wtrącać się w coś, co nie było twoją sprawą” – warknęła Inga. „A już na pewno nie urządzać imprezy w naszym mieszkaniu!”
- Sierioża, ona jak zwykle przesadza – Alina chwyciła brata za rękę. – To był po prostu miły wieczór, nic specjalnego. Inga po prostu nie umie się zrelaksować, i tyle.
– Dość! – Inga niespodziewanie podniosła głos. – Dość kłamstw! Dość manipulacji! Od trzech miesięcy znoszę twoją pogardę, plotki na mój temat w pracy, ciągłe łamanie naszych umów!
„Jakie plotki?” wtrącił się Siergiej.
- Och, tego też nie wiesz? – Inga uśmiechnęła się szeroko. – Twoja siostra opowiada wszystkim w biurze, jaką jestem okropną żoną. Że nie umiem gotować, że mnie nie obchodzisz, że ciągle krzyczę. I wiesz co? Widziałam twoją korespondencję. W której piszesz do niej, że mam „trudny charakter” i że musi to „po prostu przetrwać”.
Siergiej zbladł.
- Inga, nie o to mi chodziło.
„Wiem, co miałeś na myśli” – przerwała Inga. „Stałeś po jej stronie. Od samego początku. A teraz chcę, żeby odeszła. Natychmiast”.
„Inga, uspokójmy się i porozmawiajmy o wszystkim jutro” – próbował ją przekonać Siergiej. „W tej chwili wszyscy są wzruszeni…”
- Nie, Siergiej. Żadnego „jutro”. Jestem zmęczony. To mój dom i mam prawo czuć się w nim komfortowo.
„To też mój dom!” dodała Alina.
Inga zwróciła się do swojej bratowej, a jej oczy zabłysły.
- Nie, to nie jest twój dom. To dom Siergieja i mój. Jesteś tu gościem. Tymczasowym gościem, który nadużył naszej gościnności. A teraz proszę cię, żebyś wyszedł.
- Sierioża! – Alina zwróciła się do brata. – Powiedz jej, że nie może mnie wyrzucić!
Siergiej spojrzał z siostry na żonę, wyraźnie rozdarty między nimi.
„Może naprawdę powinnaś zostać na jakiś czas u rodziców” – powiedział niepewnie. „Dopóki wszystko się nie uspokoi”.
- Co? – Alina nie mogła uwierzyć własnym uszom. – Wybierasz jej stronę? Po tym wszystkim, co ci powiedziałam o tym, jak mnie traktuje?
„Nie wybieram stron” – próbował się usprawiedliwić Siergiej. „Po prostu wszyscy muszą teraz ochłonąć…”
„Nie, ty wybierasz” – powiedziała stanowczo Inga. „I czas wybrać nasze małżeństwo, a nie kaprysy twojej siostry”.
- Kaprysy? – pisnęła Alina. – Straciłam związek, zostałam bez dachu nad głową, a ty to nazywasz kaprysami?
„Przestań udawać ofiarę” – odpowiedziała Inga ze zmęczeniem. „Jesteś dorosłą kobietą. Mogłaś wynająć mieszkanie, mogłaś mieszkać z rodzicami. Zamiast tego zdecydowałaś się zamieszkać z nami i zamienić nasze życie w koszmar.
„Odwróć się i natychmiast wyjdź z mojego mieszkania” – powiedziała Inga, wyraźnie wymawiając każde słowo i patrząc prosto w oczy Aliny.
„Pożałujecie tego” – powiedziała Alina przez zaciśnięte zęby. „Oboje pożałujecie”.
Odwróciła się gwałtownie i poszła do swojego pokoju. Inga i Siergiej zostali sami w salonie, w niezręcznej ciszy.
„Nie wiedziałem, że jest aż tak źle” – powiedział w końcu Siergiej. „Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?”
„Mówiłam ci” – odpowiedziała cicho Inga. „Wiele razy. Ale nie chciałeś słuchać”.
Alina zebrała najpotrzebniejsze rzeczy i zamówiła taksówkę. Wychodząc, trzasnęła drzwiami tak mocno, że ściany zadrżały. Siergiej próbował ją uspokoić, ale jego siostra nie chciała słuchać. Pojechała do rodziców, zostawiając większość rzeczy w mieszkaniu Ingi i Siergieja.
Kolejne dni były pełne napięcia. Wiera Pietrowna dzwoniła do syna codziennie, wyrzucając mu, że pozwolił żonie wyrzucić siostrę. Alina nieustannie dzwoniła do Siergieja, narzekając na Ingę i domagając się, by brat wpłynął na żonę i pozwolił jej wrócić.
Sytuacja w pracy również była trudna. Inga czuła na sobie ukradkowe spojrzenia kolegów. Alina nadal pracowała w tym samym biurze i nie przepuściła okazji, by porozmawiać z pracownikami o „konflikcie rodzinnym”.
Ale Inga znalazła w sobie siłę, by skupić się na pracy. Udało jej się uratować kontrakt z Technopromem, a kierownictwo doceniło jej profesjonalizm. Pod koniec miesiąca dyrektor wezwał ją do siebie i zaproponował awans – stanowisko kierownika działu kluczowych klientów.
„Udowodnił Pan, że jest Pan rzetelnym i kompetentnym pracownikiem” – powiedział dyrektor. „Zwłaszcza w przypadku Technopromu. Nie każdy byłby w stanie naprawić taki błąd”.
Inga podziękowała za zaufanie i przyjęła ofertę. To było małe, ale ważne zwycięstwo.
W domu relacje z Siergiejem stopniowo się poprawiały. Po wyjeździe Aliny rozmawiali długo, a Siergiej w końcu usłyszał wszystko, co Inga próbowała mu przekazać od miesięcy.
„Byłem ślepy” – przyznał. „Od dzieciństwa byłem tak przyzwyczajony do chronienia Aliny, że nie zauważyłem, jak bardzo nam to szkodzi. Wybacz mi”.
Inga zobaczyła, że naprawdę żałuje i znalazła siłę, by wybaczyć. Stopniowo zaczęli wracać do normalnego życia, znów zaczęli spędzać razem wieczory, rozmawiając o przyszłości.
Jednak nie udało się całkowicie poprawić relacji z rodziną Siergieja. Wiera Pietrowna na każdym spotkaniu dawała jasno do zrozumienia, że uważa Ingę za winną sytuacji z Aliną. A sama Alina nie tylko nie przyznała się do błędów, ale wręcz nadal nastawiała rodziców przeciwko synowej.
Miesiąc po skandalu odbyły się urodziny Wiktora Michajłowicza. Inga i Siergiej zostali zaproszeni na rodzinny obiad. Inga nie chciała iść, spodziewając się nieprzyjemnej rozmowy, ale Siergiej nalegał.
„To ważne dla taty” – powiedział. „Po prostu mu pogratulujemy i szybko wyjdziemy, jeśli zrobi się niezręcznie”.
Kolacja zaczęła się w napięciu. Alina siedziała naprzeciwko, ostentacyjnie ignorując Ingę. Wiera Pietrowna była chłodno uprzejma. Tylko Wiktor Michajłowicz próbował rozładować atmosferę żartami i wspomnieniami.
Po daniu głównym Wiera Pietrowna nie mogła już wytrzymać:
- Sierioża, Alina w końcu znalazła mieszkanie do wynajęcia. Dobre, ale drogie. Tata i ja pomagamy jej z czynszem, ale byłoby miło, gdybyś też wspierał finansowo swoją siostrę.
Siergiej się spiął:
- Mamo, sami mamy kredyt hipoteczny. Ledwo wiążę koniec z końcem.
- Przecież ona jest twoją siostrą! – wykrzyknęła Wiera Pietrowna. – Po tym wszystkim, co się stało, przynajmniej w ten sposób możesz jej pomóc!
„Co się stało?” zapytała spokojnie Inga. „Że daliśmy jej darmowe mieszkanie na trzy miesiące, aż urządziła imprezę i zniszczyła nasze rzeczy?”
„A co tam, impreza!” prychnęła Alina. „Wykorzystałeś to jako pretekst, żeby mnie wyrzucić. I tak nienawidziłeś mnie od samego początku”.
„Nie nienawidziłam cię” – odpowiedziała Inga. „Oczekiwałam podstawowego szacunku. A tego nie dostałam”.
„Przestań się wymawiać” – wtrąciła Wiera Pietrowna. „Wszyscy wiedzą, że po prostu zazdrościłaś Sierioży związku z jego siostrą!”
„Mamo, przestań” – próbował ją powstrzymać Siergiej.
„Nie, pozwól mu mówić” – Inga się wyprostowała. „Chcę w końcu usłyszeć, o co dokładnie jestem oskarżana”.
- Że niszczysz naszą rodzinę! – wyrzuciła z siebie Wiera Pietrowna. – Najpierw wyrzuciłaś Alinę, a teraz nastawiasz Sieriożę przeciwko nam!
„Nikogo nie wrabiam” – odpowiedziała spokojnie Inga. „Ale nie pozwolę, żeby mnie gnębiono we własnym domu. A jeśli to dla ciebie oznacza „niszczenie rodziny”, to mamy zupełnie inne poglądy na temat rodziny.
- No! Słyszysz? – Alina teatralnie zacisnęła ręce. – Ona nawet nie uważa nas za rodzinę!
„Nie to powiedziałam” – Inga pokręciła głową. „Ale rodzina to wzajemny szacunek. A nie manipulacja i plotki za plecami”.
- Jakie plotki? – oburzyła się Alina. – Wymyślasz to wszystko!
Inga uznała, że ma już dość.
- Sierioża, odchodzę. Zostań, jeśli chcesz, ale ja już nie będę brał udziału w tej farsie.
Wstała od stołu i ku jej zdziwieniu, Siergiej wstał razem z nią.
„Wyjeżdżamy razem” – powiedział stanowczo. „Tato, przepraszam, ale naprawdę powinniśmy już iść”.
- Zawsze tak jest! – wykrzyknęła Wiera Pietrowna. – Wystarczy, że cię zawoła, a ty uciekasz jak mały piesek!
- Mamo! – Siergiej podniósł głos. – Nie pozwolę ci tak mówić o mojej żonie. Nawet tobie.
Wyszli z domu rodziców w głębokiej ciszy. Dopiero po wejściu do samochodu Siergiej w końcu się odezwał:
- Wybacz. Nie sądziłem, że zajdzie tak daleko.
„To nie twoja wina” – odpowiedziała cicho Inga. „Ale musimy zdecydować, jak dalej żyć. Nie chcę za każdym razem doświadczać takich scen”.
„Porozmawiam z mamą i Aliną” – obiecał Siergiej. „Powinny cię szanować. A jeśli nie… No cóż, po prostu będziemy się rzadziej widywać”.
Rozmowa Siergieja z matką i siostrą nie doprowadziła do pojednania. Wiera Pietrowna oskarżyła syna o zdradę, a Alina wybuchnęła płaczem, oświadczając, że wybrał „tę kobietę” zamiast własnej krwi. Siergiej wrócił do domu przygnębiony, ale pewny swojej decyzji o wspieraniu żony.
„Oni nie chcą zrozumieć” – powiedział Indze. „Ale nie pozwolę im ingerować w nasze życie”.
Mijały tygodnie. Alina w końcu zabrała swoje rzeczy z mieszkania Ingi i Siergieja, wysyłając po nie znajomego. Znalazła stałą pracę w innej firmie i wyprowadziła się z domu rodziców do wynajętego mieszkania. Ale nie szukała pojednania – wręcz przeciwnie, przy każdej okazji starała się nastawiać wspólnych znajomych przeciwko Indze.
Inga z kolei skupiła się na karierze i relacjach z mężem. Awans przyniósł jej nie tylko satysfakcję zawodową, ale także wzrost dochodów, co pozwoliło rodzinie nieco odetchnąć finansowo.
Utrzymywali uprzejme, ale chłodne stosunki z rodzicami Siergieja. Siergiej odwiedzał ich raz w tygodniu, a spotykali się na krótkich i oficjalnych uroczystościach rodzinnych.
Alina kategorycznie odmawiała kontaktu z Ingą i unikała wydarzeń, w których mogła uczestniczyć jej synowa. Nadal narzekała wszystkim na „nieznośny charakter” Ingi i niesprawiedliwe traktowanie.
Pewnego wieczoru, gdy Inga i Siergiej siedzieli w domu, ciesząc się rzadkim, spokojnym wieczorem spędzonym razem, Siergiej nagle powiedział:
- Cieszę się, że udało nam się przez to przejść.
- Przez co? – zdziwiła się Inga.
— Przez tę sytuację z Aliną. To było straszne, ale… Myślę, że było warto. Zrozumiałam wiele o sobie, o nas, o mojej rodzinie.
Inga się uśmiechnęła:
— Ja też się cieszę. Nie z tego, co się stało, ale z tego, że daliśmy radę. Razem.
„Mama dzwoniła dzisiaj” – powiedział niespodziewanie Siergiej. „Zapytała, czy przyjedziemy na urodziny Aliny w przyszłą sobotę”.
Inga się spięła:
- I co odpowiedziałeś?
„Że wyślemy prezent, ale nie przyjedziemy” – odpowiedział stanowczo Siergiej. „Nie chcę narażać cię na kolejną rundę upokorzenia. I szczerze mówiąc, nie chcę, żeby moja siostra nadal zachowywała się jak ofiara, a nie prowokatorka tego całego konfliktu”.
Inga z wdzięcznością ścisnęła jego dłoń:
- Dziękuję. I wiesz… Może kiedyś wszystko się poprawi. Ludzie się zmieniają.
„Może” – zgodził się Siergiej bez większego przekonania. „Ale na razie… Na razie to nasze życie i nie pozwolę nikomu go zrujnować. Nawet mojej własnej siostrze”.
Oboje wiedzieli, że pełne pojednanie z Aliną jest mało prawdopodobne. Nie przyznała się do swoich błędów, nie widziała problemu w swoim zachowaniu i nie zamierzała przepraszać. Wiedzieli jednak, że zrobili wszystko, co w ich mocy, aby rozwiązać sytuację pokojowo, a teraz mogli iść dalej – silniejsi jako para i mądrzejsi jako jednostki.
Pokój, który kiedyś był tymczasowym schronieniem dla Aliny, w końcu zaczął zmieniać się w to, czym zawsze miał być – przytulne miejsce na przyszłe plany i nadzieje młodej rodziny.