„Przyszłaś już?” – zapytał głupio mąż, widząc żonę w drzwiach sypialni. Zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje, żona zemściła się za zdradę w śmiały i nietypowy sposób.

Wyglądał żałośnie i śmiesznie. I próbował przekonać Ludmiłę, że to nie to, co myślała.

– Przyszłaś już? – zapytał głupio mąż, widząc żonę w drzwiach sypialni. Zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje, żona zemściła się za zdradę w śmiały i nietypowy sposób.

„Tak, to nie to, co myślałem. Jest o wiele gorzej”…

– Lyusenka, wszystko w porządku? Jesteś taka blada. Może powinnaś iść do domu? W tej chwili szaleje jakaś okrutna grypa – powiedziała dyrektorka Tamara Pietrowna.

Oto nasz kanał Telegram z najpopularniejszymi i ekskluzywnymi historiami. Kliknij, aby wyświetlić. To nic nie kosztuje! 
– Mój raport nie jest jeszcze gotowy, chciałam go dokończyć dzisiaj – odpowiedziała Luda.

Naprawdę źle się czuła. Nie mogła nawet zjeść śniadania rano – okropnie bolał ją brzuch. I całe ciało czuła, jakby nie było jej.

„Dziewczyny to skończą. Idź do domu. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz, to nas wszystkich zarazić” – szefowa pospiesznie wyszła z gabinetu. Panicznie bała się wszelkiego rodzaju infekcji.

„To nic poważnego” – próbowała się usprawiedliwić przed dziewczynami Luda. „Nie ma temperatury. Czułabym ją”.

– Jedź, jedź, skoro Tamara cię puściła. Skorzystaj z okazji. Naprawdę jesteś taka blada. Nigdy nic nie wiadomo. Odpoczywaj w domu. A jak wszystko będzie dobrze, to przyjedź jutro – powiedziała Olga.

Mieli przyjazny i życzliwy zespół.

Ludmiła, pokonując osłabienie i ból brzucha, dotarła do mieszkania. Pragnęła tylko jednego – położyć się i zamknąć oczy. A kiedy otworzyła drzwi, zdała sobie sprawę… Jej mąż był w domu. Dziwne, bo Artem tak się spieszył rano do pracy, że nawet uciekł przed nią. I Ludmiła też usłyszała – nie był sam.

Stała na korytarzu i nasłuchiwała, co dzieje się w mieszkaniu.

Z sypialni dobiegł kobiecy śmiech i głos jej męża. Drugi głos był bardzo znajomy. Naprawdę? To niemożliwe!

Gospodyni weszła do sypialni na chwiejnych nogach. Mąż i gość od razu ją zauważyli. Byli jednocześnie zaskoczeni i przestraszeni. Artem i sąsiadka Nelia.

Nie, wszystko było już w porządku, oboje byli ubrani. Ale tego, co się tu niedawno wydarzyło, nie dało się ukryć.

Mąż pierwszy się otrząsnął i udając zdziwienie, zapytał:

– Po co przyszedłeś? Przecież to dzień roboczy, prawda?

„Chcę cię zapytać o to samo” – powiedziała Luda.

„No więc, ja, eee… jestem chory” – to była pierwsza rzecz, jaka przyszła Artemowi do głowy.

– Co za zbieg okoliczności. Ja też – powiedziała Luda zmęczonym głosem. – A Nelka – ona tu udaje pielęgniarkę, czy co?

– Och, Lyud, jesteś takim żartownisiem!

Już się zadomowiła i najwyraźniej wymyśliła własną wersję swojej obecności w ich mieszkaniu.

„Poszedłem po sól” – kontynuował sąsiad. „Zobaczyłem Artema wchodzącego przez okno i pomyślałem: pójdę zapytać. Przecież nie pobiegnę do sklepu, prawda? Przez tę sól!”

„Myślisz, że jestem aż tak głupia, że ​​mogę się karmić takimi wymówkami?” – zapytała Luda, która chciała zabić tych dwóch zdrajców. „Czy może nie rozumiem, o co chodzi?”

Ludmiła miała wrażenie, że zaraz straci przytomność. Z osłabienia i uświadomienia sobie, co się stało.

– Co ty sobie myślałeś, co? – Artem zaczął atakować żonę. – Przestań. Jesteśmy przyjaciółmi Neli i Wadima. To nasi przyjaciele, sąsiedzi! Jak mogłeś? Wstydzę się za ciebie, na Boga! Wstydzę się!

– Dobra, Artem, nie krzycz. Żartowała. Nie mówisz poważnie, prawda, Lud? Po prostu źle się czujesz. I nie obrażam się. Weź tabletkę i połóż się. Wszystko się uspokoi. Idę. Wpadnę wieczorem i zobaczę, jak się masz.

Nelia odeszła, nie biorąc nawet soli, po którą rzekomo przyszła. A Luda położyła się na sofie, odwrócona do ściany. Czuła się tak źle fizycznie i tak bardzo zniesmaczona, że ​​pragnęła śmierci.

Luda nie płakała. Zastanawiała się, dlaczego tak się stało.

Artem nigdy jej nie kochał? A może po prostu nie uważa zdrady za coś strasznego? Tak czy inaczej, okazało się, że w ogóle nie znała męża. Ale nie chciała już dla siebie takiego życia.

Oczywiście, że będą kontynuować swoje ohydne spotkania. Za jej plecami.

– No, nie! Koniec z tym! Muszę to tylko dobrze przemyśleć, żeby wyjść z tej sytuacji zwycięsko, a nie jako ofiara – pomyślała Ludmiła.

Nelia i Wadim mieszkali w tym samym budynku, piętro wyżej. Zaprzyjaźnili się ze swoimi rodzinami całkiem niedawno, około rok temu. I teraz Luda zrozumiała, że ​​ta przyjaźń nie jest bezpodstawna. W ten sposób kochankom łatwiej było się komunikować.

Wieczorem przyszła Nela – miała już dość sumienia!

– No i jak się macie, biedactwa? Czujecie się lepiej? Przyniosłam wam mandarynki. Witaminy, że tak powiem. I na znak naszego pojednania. Nie chowasz urazy, prawda, Lud?

„Nie” – odpowiedziała obojętnie. „Nie chowam urazy”.

I pomyślałem sobie: przygotowałem dla ciebie coś jeszcze.

Luda pracowała w dziale analitycznym nie bez powodu. Była dobra w analizie i syntezie. Nie zastanawiała się długo nad tym, jak zdemaskować męża i przyjaciela. I jednocześnie się zemścić. Musiała tylko poczekać na dogodną okazję.

I czekała. Pewnego wieczoru Artem wrócił do domu pijany, przynosząc ze sobą więcej piwa.

„Idę oglądać mecz piłki nożnej. Finał jest dzisiaj!” – oznajmił żonie.

A gdy Artem, napojony alkoholem po brzegi, zasnął, Luda zaczęła działać.

Wzięła jego telefon, schowała go do kieszeni bluzy i podeszła do Neli. Jej mąż Wadim wyjechał służbowo, Luda o tym wiedziała.

– Cześć, sąsiedzie! Usiądziemy i napijemy się po sąsiedzku? Mój śpi jak zabity, a ja się nudzę – zasugerowała Luda, uśmiechając się z trudem.

– Och, oczywiście! Dobrze, że przyszłaś – pisnęła Nelya.

Krzątała się, nakrywając do stołu.

Długo czekano na odpowiedni moment. Ale Ludmiła czekała cierpliwie. I kiedy Nelia poszła do toalety, zabrała się do tego, co zaplanowała.

Wziąwszy telefon sąsiadki, Luda szybko wybrała numer męża i zadzwoniła. Telefon Nelii poinformował, że jest on zarejestrowany jako Tania Kosmetika. Lekkim ruchem ręki Luda zmieniła numer tego kontaktu na swój. Pozostało tylko skasować właśnie wysłane połączenie. Nelia już szła do kuchni.

– Przepraszam, ale idę do domu. To już koniec, czas spać – powiedziała Luda.

– Nie, no, posiedzimy jeszcze trochę, wszystko było takie dobre. Po co się tak śpieszysz? – jęknęła pijana Nela.

Kiedy wróciła do domu, pierwszą rzeczą, jaką zrobiła Luda, było otwarcie telefonu Artema. Było dokładnie tak, jak myślała. Jej mąż też się ukrywał. Połączenie, które dziesięć minut temu wysłała z telefonu sąsiada, pochodziło od abonenta Andrieja Awtoserwisa.

Ludmiła zrobiła to samo z tym kontaktem – zmieniła go na swój numer. Miała drugą kartę SIM, której prawie nie używała. Ale teraz była dla niej bardzo przydatna.

Ludmiła wiedziała, że ​​jej mąż i sąsiad byli w ciągłym kontakcie. Na jej drugą kartę SIM stale przychodziły wiadomości miłosne z obu stron. Aby nie zawieść planowanej operacji, Ludmiła regularnie odpowiadała na wiadomości. A kiedy mąż lub Nelia próbowali się dodzwonić, niezmiennie pisała: „Nie mogę teraz rozmawiać”.

Kilka dni później Artem napisał, że tęskni za nią, ale nie warto teraz spotykać się w domu, bo to niebezpieczne. Ludmiła odpisała mu, rzekomo od Neli, że ona też za nim tęskni. I zaproponowała spotkanie w hotelu. Artem się zgodził. Napisał, że wkrótce wszystko rozstrzygnie i da nam znać.

– Wadim, cześć! Tu Luda, muszę z tobą porozmawiać.

Ludmiła uznała, że ​​nadszedł czas, by otworzyć oczy mężowi Neli na podstępność jego żony.

„Słucham, coś się stało” – odpowiedział Vadim do telefonu.

– Przyjdź do mnie na dziesięć minut. Tylko nic nie mów Nele. Wszystko ci wytłumaczę.

Luda się martwiła. Nie było jej przyjemnie mówić Wadimowi, że jego żona go zdradza.

Kiedy jednak opowiedziała mężczyźnie wszystko i pokazała mu nawet korespondencję miłosną między jego żoną i jej mężem, jego reakcja ją zaskoczyła.

– Po co to wszystko wymyśliłeś? Nie wstyd ci? Nie masz nic lepszego do roboty? Nelia jest w ciąży, niedługo zostaniemy rodzicami, a ty szkalujesz porządną kobietę – powiedział gniewnie Wadim.

Wyszedł, a Luda siedziała tam, jakby ją opluto. Co za bałagan! Więc Nelka też jest w ciąży! Ciekawe z kim?

– Nie ma mowy! Ja i tak doprowadzę tę sprawę do końca – powiedziała głośno Ludmiła.

Wysłała Artemowi wiadomość od Neli, domagając się spotkania i pisząc, że bardzo za nim tęskni.

Artem odpowiedział zaskakująco szybko. Napisał adres hotelu, w którym spodziewał się swojej kochanki jutro, w sobotę. Luda, bez wahania, podała Neli adres i godzinę jutrzejszego spotkania.

Siedziała w holu hotelu i wiedziała, że ​​gołębie są już w pokoju.

– Wadim – zawołała ponownie męża Neli. – Twojej żony teraz nie ma w domu. Wiem to na pewno. I wiem, gdzie ona jest.

– Tak, nie ma jej tu, i co z tego? Co znowu wymyśliłeś? – zapytał niezadowolony.

– Możesz sobie o mnie myśleć, co chcesz – to twoja sprawa. Ale i tak powinieneś dowiedzieć się, z kim twoja żona spodziewa się dziecka. Przyjdź natychmiast do hotelu. Czekam na ciebie w holu. Tylko się pospiesz.

Luda podała Wadimowi adres i zaczęła czekać.

W końcu dotarł na czas. Oboje nie musieli długo czekać. Dosłownie piętnaście minut później z windy wyszła przytulona para. To byli Artem i Nelia. Widząc, jak ich małżonkowie się w nich wpatrują, byli zdezorientowani.

Wadim wywołał straszny skandal. Nakrzyczał na żonę, wyzywając ją najróżniejszymi wyzwiskami. Mówił też kategorycznie o przyszłym dziecku – nie potrzebuje cudzych dzieci!

A Ludmiła powiedziała Artemowi, że już złożyła pozew o rozwód.

– Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się. Mam nadzieję, że pamiętasz, że dostałam mieszkanie od ciotki na długo przed ślubem? Więc – wynoś się!

Wadim wyrzucił Nelę, Artem porzucił Ludmiłę, rozwiedli się.

Zemściła się. Bo nikomu nie wolno zdradzić bliskich. Nadużyć ich bezgranicznego zaufania. Kochankowie dostali to, na co zasłużyli.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *