„Kiryl, nie pomyślałeś, że czas opuścić pokój, w którym mieszkasz?! – Marina Siemionowna zadała synowi zaskakujące pytanie.
– Przecież masz już dwadzieścia lat, niedługo skończysz dwadzieścia jeden, a nadal mieszkasz z nami!
Kirill podniósł wzrok znad książki, którą czytał na łóżku, w chwili gdy jego matka weszła do sypialni syna i przyjrzał się jej uważnie.
„Nie rozumiem!” powiedział facet, trochę zdezorientowany. „Próbujesz mnie w ten sposób wyrzucić z domu?”
„Dlaczego od razu cię rzuciłeś?!”. Mama wzruszyła ramionami, szeroko rozkładając ręce.
„Po prostu nie jesteś już dzieckiem, żeby mieszkać z rodzicami! Kiedy byłeś w twoim wieku, twój ojciec i ja mieszkaliśmy już osobno, w pokoju w akademiku opłacanym przez organizację!”
„Znalazłeś coś, co pozwala porównać teraźniejszość z tym, co było dwadzieścia lat temu!” Kirill zaśmiał się złośliwie.
„Jaka jest różnica? Nadal studiujesz i pracujesz na pół etatu! Więc śmiało, zacznij szukać mieszkania i…”
„I wynoś się stąd, prawda?! To chciałeś powiedzieć?” – zaśmiał się ponownie syn.
- No, nie do końca! Ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz!
Mam do ciebie pytanie, mamo! Czym cię tu dręczę? Nie prosiłam cię o pieniądze na nic, odkąd skończyłam szesnaście lat!
Facet się spiął, pomyślał chwilę i kontynuował.
— Nic! Ani na ubrania, ani do szkoły! Czy nagle zacząłem cię wyjadać?!
„Co ty mówisz? Nikogo nie oszukujesz i nikomu nie przeszkadzasz!” – powiedziała niepewnie Marina Siemionowna. „Jesteś już dorosła…”
„Więc jeśli nie przejadam się i nie przeszkadzam ci, to o co chodzi?!” zapytał zdezorientowany Kirill. „Dlaczego nagle postanowiłeś poruszyć ten temat teraz?”
- Wiesz, ciocia Wala, moja przyjaciółka, ma córkę, która już się wyprowadziła od rodziców, a swoją drogą, jest o rok młodsza od ciebie!
„Uciekłbym od takiej matki jak twoja ciocia Walia, kiedy miałem pięć lat! Na pozór to rodzina nieudolnych intelektualistów, ale w głębi duszy to po prostu degeneraci – zarówno twoja ciocia Walia, jak i jej tępy mąż, który całe życie udawał jakiegoś profesora, a do pracy wciąż nosi teczkę! Co za wzór do naśladowania, do cholery!” – wyrzucił z siebie Kirył. „A Nastia jest śliczna, że uciekła przed tymi upiorami!”
- Nie ośmielaj się tak o nich mówić, przecież to szanowani ludzie!
Kirill roześmiał się ze słów matki.
„Co takiego śmiesznego powiedziałam?” – zapytała, wciąż stojąc obok łóżka syna.
— Gdzie są ci, nie powiem tego delikatnie, szanowani ludzie? To hipokryci! Całe życie poniżali i znęcali się nad córką, bo nie chciała stać się tak podła jak oni! To się teraz nazywa szanowanymi ludźmi? Nie rozśmieszaj mnie, mamo! A ty całe życie próbujesz udawać swoją tępą przyjaciółkę! Naprawdę tego potrzebujesz, mamo? Nie masz głowy na karku?
„Jeszcze jedno takie słowo o rodzinie mojego przyjaciela, a wylecisz stąd jak korek! Rozumiesz, smarkaczu?” – warknęła ze złością Marina Siemionowna.
„Oboje!” – Kirill ożywił się. „Tak, mamo, powinnaś była stanąć w obronie własnej rodziny, a nie tych resztek poległych! Okazuje się, że oni są ci bliżsi niż ja?!”.
— Mówiłem ci! Przestań obrażać tych ludzi! A tak przy okazji, oni…
„Gówno mnie to obchodzi, nawiasem mówiąc, czy nie! Koniec rozmowy! Słuchaj, czytam książkę, nie przeszkadzaj mi, proszę, wyjdź z mojego pokoju! A tak przy okazji, będę tu nadal mieszkać! Zrozumiano? A jeśli ci się nie spodoba, możesz się wprowadzić do koleżanki i będziecie mieli sielankę! Wszystkie największe plotkarki i hipokrytki w okolicy będą mieszkać w jednym miejscu!”
„Masz 24 godziny, żeby opuścić nasze mieszkanie! A jeśli tego nie zrobisz…” – zaczęła Marina Siemionowna.
„I co się wtedy stanie? Pobiegniesz do cioci Walii i poskarżysz się na mnie, a będziesz miała nowy obiekt plotek?!”. Kirył uśmiechnął się. „Proszę, bardzo przepraszam! A teraz wyjdź z mojego pokoju, proszę! Mamo!”
„Mówiłam ci! Masz 24 godziny na wszystko! Jeśli sam nie wyjdziesz, zmuszę cię!” – prychnęła niezadowolona i wybiegła z sypialni syna.
“Naprawdę mnie wystraszyłeś… Gdzie mam się schować?!” zażartował facet.
Kiedy matka wyszła, ponownie sięgnął po książkę i spróbował czytać dalej. Ale jego nastrój nieco osłabł i Kirył nie mógł w tej chwili przetworzyć treści książki. Odłożył ją i sięgnął po telefon ze stołu. Przejrzał kontakty i znalazł numer tej samej Nastii, córki cioci Walii.
Nie zastanawiając się dwa razy, facet napisał wiadomość do dziewczyny:
„Nastya, cześć! Dawno nie rozmawiałyśmy. Podobno uciekłaś z domu?!”.
Około pięć minut później otrzymał odpowiedź od Nastii:
„Cześć. Tak, minęło trochę czasu. Jak się masz? Co robisz? A tak przy okazji, nie uciekłem sam; prosili mnie o to. Bardzo natarczywie. Znasz mój typ i wiesz, jak potrafią działać ludziom na nerwy”.
Kiryl przeczytał i zainteresował się szczegółami tej historii.
„Skoro to nie tajemnica, to dlaczego?! Po prostu widzę podobną sytuację na horyzoncie. Może spiskują przeciwko nam?”
„Nie wiem nic o spisku. Ale wiem, dlaczego mnie wyrzucono z domu. Moi tak zwani rodzice postanowili wynająć mój pokój studentom z wizytą. Dla nich pieniądze były o wiele ważniejsze niż ich córka”.
Kirył nie był specjalnie zaskoczony wyznaniem swojej dawnej przyjaciółki. Ale jej słowa rzuciły mu nowe światło na sprawę. Rozumiał, dlaczego matka chciała, żeby natychmiast wyprowadził się z mieszkania. W końcu Marina Siemionowna, odkąd pamiętał, robiła wszystko dokładnie tak samo jak jej przyjaciółka. Kupowała te same meble, ubrania i naczynia co ona. Starała się ją naśladować we wszystkim.
To naprawdę rozwścieczyło jego ojca. Ojciec Kiryła, nawiasem mówiąc, też nie był zachwycony znajomą żony. Chłopiec postanowił więc poczekać, aż ojciec wróci z pracy i skonfrontować się z nim w tej sprawie. Chciał się dowiedzieć, czy ojciec wiedział, że matka postanowiła go wyrzucić z domu, żeby móc wynająć jego pokój nie wiadomo komu.
Porozmawiali jeszcze trochę z Nastią, umówili się na spotkanie za kilka dni, wypili kawę w kawiarni i pożegnali się.
W tym czasie, gdy wymieniali SMS-y, chłopak dowiedział się, że Nastya mieszka teraz ze swoją ciotką, studiuje i próbuje znaleźć pracę na pół etatu.
Ojciec Kiryła był prostym człowiekiem, nigdy nie przebierał w słowach. Uwielbiał wyrażać się w taki sposób, że niektórzy, zwłaszcza przyjaciółka jego matki, stroili mu się w uszach. A kiedy przychodziła do domu, Michaił Wasiljewicz przechodził na tryb konwersacji, w którym jedynymi słowami były mocne rosyjskie przekleństwa.
A gdy kiedyś Cyryl zapytał ojca, dlaczego to robi, ojciec odpowiedział mu po prostu:
„Wypędzam demony z naszego mieszkania, synu! To najlepsze zaklęcie przeciwko nim!”
To bardzo rozgniewało i rozwścieczyło Marinę Siemionownę. Nie mogła jednak nic zrobić w sprawie męża. Próbowała, oczywiście, ale wszystkie jej wysiłki poszły na marne.
Michaił Wasiljewicz wrócił do domu około ósmej wieczorem. W tym momencie Kirył wyszedł z pokoju i przywitał się z ojcem.
“Czy już jedliście obiad?” zapytał ojciec rodziny.
„Jeszcze nie, czekam na ciebie!” odpowiedział jego syn.
„Kirill nie będzie dziś jadł obiadu! Za dużo gada! Nie gotowałam dla niego!” – dobiegł z kuchni głos jego matki.
„Co się z tobą dzieje, kobieto? Zupełnie oszalałaś?” – zapytał jej mąż. „A może znowu zadajesz się ze swoimi satanistami?” – zaśmiał się mężczyzna.
- Oni nie są satanistami! – zapisała Marina Siemionowna.
„Intelektualiści, sataniści, co za różnica?!”. Michaił Wasiljewicz zaśmiał się z zadowoleniem. „Co ci jest? Czemu nasza mamusia nie daje ci dziś obiadu?” – zapytał syna.
„Tak, mam kilka przemyśleń na ten temat, tato! Coś mi mówi, że nasza, jak to nazywasz, mama postanowiła wyrzucić mnie z domu i wynająć mój pokój!”
„Co masz na myśli?” – ojciec nie zrozumiał. „Dlaczego, u licha, tak zdecydowała? Kim ona jest, żeby coś takiego postanowić? Znów złapałeś jakieś paskudztwo na swojej imprezie? Te dranie wyrzuciły dziewczynę i wynajmują jej pokój, a teraz ty postanawiasz zrobić to samo?”
„Misza, nie denerwuj się, zaraz ci wszystko wyjaśnię!” Marina Siemionowna łasiła się na męża.
„Po co mi to tłumaczysz? Przecież to takie oczywiste! Zupełnie oszalałeś! Naprawdę planujesz wyrzucić syna z domu, żeby wynająć mu pokój? Wyrzucę cię stąd jak najszybciej, a ty zamieszkasz ze swoim głupim kumplem, wynajmiesz tam pokój, oni cię po prostu nie przyjmą! A Nastię zabierzemy ze sobą, prawda, Kiryukha?!”. Ojciec puścił oko do syna. „Ona jest o wiele rozsądniejsza niż jej rodzice! Biedna dziewczyna! Miała pecha urodzić się w tak rozbitej rodzinie!”
- Misza, mówiłam ci już nie raz, przestań obrażać Walię i jej męża!
„I nie przestanę!” – odpowiedział złośliwie mąż. „Jak tylko przestaniesz z nimi rozmawiać, to dopiero potem! Inaczej, Marina, za chwilę zamieszkasz z koleżanką, obiecuję ci! Zupełnie zwariowałaś, wyrzucając syna z domu tylko po to, żeby wynająć mu pokój! Lepiej by ci było, kurwo, znaleźć pracę! Zamiast plotkować z nimi… całymi dniami…”
„Właśnie o tym myślałem. Jeśli Kirył się wyprowadzi, moglibyśmy wynająć jego pokój, co kosztowałoby dwadzieścia tysięcy miesięcznie, a jeśli musielibyśmy też wyżywić przyszłego lokatora, to jeszcze więcej!”
„Zaraz cię walnę w łeb, kobieto! O czym ty mówisz? Walnij w ścianę, i to mocno, może zapomnisz o tych wszystkich bzdurach, bo inaczej zacznę rzucać zaklęcia na takich jak ty!” – powiedział groźnie Michaił Wasiljewicz.
„Nawet o tym nie myśl!” – spiął się mąż. „Doskonale wiesz, że twoje słowa po prostu mnie mdli!”
„Tak właśnie powinno być, kiedy wypędzasz demony, zawsze zostawiasz człowieka skrzywionego!” – droczył się mąż ze swoją żoną.
— Odejdźcie z tymi żartami! Ja też znalazłem żartownisia! Idźcie jeść kolację, zanim wystygnie!
Ojciec i syn poszli się umyć i wrócili do kuchni na obiad. Matka spojrzała na syna jak na wroga ludu. On i tata usiedli, jedli i dalej żartowali na najróżniejsze tematy. Ale ich ulubionym tematem, oczywiście, były demony, czarownice, wilkołaki, wampiry i inne stworzenia. Oczywiście mieli na myśli przyjaciółkę matki i jej męża, a i matka też trochę się w tym pogubiła. To było nieuniknione.
Następnego ranka, gdy Kirył szykował się do szkoły, jego ojciec już wyszedł do pracy. Matka patrzyła na niego gniewnie, gdy ubierał się w drzwiach.
- Jeśli chcesz o coś zapytać, mamo, nie krępuj się, po prostu zapytaj!
- Dlaczego wczoraj opowiedziałeś wszystko ojcu?
Kirill przyjrzał się uważnie matce, ściągnął dolną wargę, a potem zapytał:
„Naprawdę nie rozumiesz? Naprawdę myślisz, że mnie wyrzucisz z domu? Czy ty w ogóle jesteś zdrowa na umyśle, mamo? Musisz zrozumieć, że spędzanie czasu z przyjaciółką prędzej czy później doprowadzi cię do szaleństwa. Nie żartuję, mówię śmiertelnie poważnie! A twoja ciocia Wala pierwsza cię wyda!”
- Nie gadaj głupot, Kirył! Przecież jej w ogóle nie znasz!
„Mówię ci jeszcze raz, mamo, mamo, że mam ją gdzieś! I przestań bronić tych łajdaków! Poza tobą praktycznie nikt z nimi nie rozmawia! Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego?”
„Nawet o tym nie pomyślę! Chciałem ci powiedzieć coś zupełnie innego!”
„Mów, słucham cię!” odpowiedział syn.
„Wczoraj, po tym jak ty i twój ojciec poszliście spać, spędziłem cały wieczór, siedząc i licząc! Liczyłem, ile pieniędzy wydaliśmy na ciebie przez całe twoje życie! I doszedłem do wniosku, że ty, mój synu, jesteś nam winien bardzo dużą sumę!”
Kirył zamarł. Nie od razu znalazł odpowiedź na słowa matki. Ale kiedy osłupienie minęło, powiedział do niej:
- Słuchaj mamo, tata ma rację!
- A w czym ma rację?
„Uciekaj i wal głową w ścianę, ty chory gnoju! Może to wyrzuci ci te wszystkie bzdury z głowy!”
„Wiem, że masz pieniądze!” – kontynuowała mama, ignorując słowa syna. „A jeśli mi dziś nie oddasz, synu, to jutro będziemy mieli ciężko!” – oznajmiła.
Kirill uśmiechnął się chytrze, poruszył palcami i wyciągnął prawą rękę w stronę matki, wystawiając środkowy palec.
„Widziałaś to?! Chyba masz już dość! A jeśli poruszysz ten temat jeszcze raz, obiecuję ci, mamo, że wyślą cię prosto do miejsca, gdzie zamkną cię w białym pokoju i będą ci dawać codziennie bardzo bolesne zastrzyki! I myślę, że tata by się ze mną zgodził! Więc przestań bredzić, naprawdę tęsknię za moją prawdziwą mamą…”
Po tej rozmowie, z czasem, Kirył zaczął dostrzegać, że jego matka nieco się zmieniła, i to na lepsze. Z pomocą ojca udało im się zminimalizować jej interakcje z inteligencką rodziną, od której Marina Siemionowna była tak zależna.
Kirył zaczął spotykać się z Nastią po tym spotkaniu w kawiarni, które umówili przez SMS-y. Zrodziła się między nimi silna relacja, która kilka lat później przerodziła się w rodzinę. W końcu był praktycznie jedyną osobą na świecie, która rozumiała Nastię jak nikt inny. Rozumiał, przez co przeszła, mieszkając z rodzicami.