Oszukiwanie krewnych

Galina Iwanowna nie spodziewała się, że swatki zachowają się tak niewłaściwie.

Jest rozczarowana i w jej głowie rodzi się chytry plan…


Sześć miesięcy temu Denis przyprowadził Żenię do domu swoich rodziców, żeby ją poznać.

Jej rodzice, Galina Iwanowna i Piotr Siergiejewicz, nie od razu dowiedzieli się o jej ciąży.

Dopiero miesiąc później ich syn poinformował ich, że wkrótce zostaną dziadkami.

„A co zamierzasz zrobić?” – zapytała wprost Galina Iwanowna.

Denis był na początku zdezorientowany: nie spodziewał się takiej reakcji ze strony matki.

„Mamo, nie jesteś szczęśliwa? Zawsze mówiłaś, że marzysz o wnukach”.

– Marzę, ale co z tobą? Jesteś gotowy zostać ojcem?

„Po prostu się stało” – powiedział Denis, zawstydzony.

„Mam nadzieję, synu, że jesteś porządnym człowiekiem i poślubisz Żenię. Wybacz, ale nie jestem gotowy zmienić swoich staromodnych poglądów. Chyba tak je nazywasz?”

– Myśleliśmy, że po prostu zamieszkamy razem…

  • A dziecko?

„Jakie dziecko?” Denis nie zrozumiał.

„Powinien urodzić się w pełnej rodzinie” – słowa Galiny Iwanowny zabrzmiały bardzo kategorycznie.

  • Rozumiem. Oświadczę się jutro.

„Zgadza się. I umów się też na spotkanie z rodzicami Żeni.”

  • Po co?

„Dlaczego? Musimy porozmawiać o ślubie. A tak w ogóle, to ciekawe, co oni o tym wszystkim myślą. A może nie są wtajemniczeni?”

  • Nie wiem, mamo.
  • Więc się dowiesz. Krótko mówiąc: tata i ja czekamy…

Tydzień później spotkali się przyszli swaci.

Jak się okazało, rodzice Żeni byli bardzo szczęśliwi z powodu ciąży córki, z tego, że wychodzi za mąż, i powiedzieli również, że bardzo lubią Denisa.

Galina Iwanowna była oczywiście bardzo zadowolona, ​​ale przyzwyczajona do jasnego i konsekwentnego rozwiązywania problemów, od razu wyraziła swoją opinię:

My też bardzo lubimy Żenię. A fakt, że wkrótce będziemy mieli wnuka lub wnuczkę, czyni to jeszcze lepszym. Musimy jednak pomyśleć o tym, jak będzie wyglądał ślub i jak nowożeńcy będą żyć później.

„Czy naprawdę potrzebują wielkiego wesela?” – zapytała matka Żeni, Olga Wiktorowna. „Może powinniśmy zapytać ich o zdanie?”

Denis i Żenia od razu zaczęli mówić, że nie chcą ślubu, że chcą go zorganizować po cichu, tylko z udziałem świadków. I że jeśli rodzice naprawdę chcą wydać pieniądze na uroczystość, lepiej będzie, jeśli im je dadzą: wkrótce będą potrzebować ich na czynsz i opiekę nad dziećmi.

I tutaj Galina Iwanowna, jak sama uważa, popełniła wielki błąd.

„No cóż” – powiedziała – „jeśli nie chcesz ślubu, to zrób to po swojemu: mniej kłopotów i wydatków. A co do mieszkania… Mamy jeszcze jedno, dwupokojowe. Wiesz o tym, Denis. Wynajmujemy je – to znaczna część naszego budżetu. Więc nowożeńcy mogą tam mieszkać. Jeśli oczywiście zechcą. Nie zapraszamy ich do siebie: jest nas troje: młoda matka z dzieckiem nie czułaby się tam komfortowo, a twój brat, Denis, musi przygotowywać się do studiów. Jest na ostatnim roku” – wyjaśniła rodzicom Żeni.

„Oddzielne mieszkanie to coś wspaniałego!” – cieszyła się Olga Wiktorowna. „I moje własne!”

„No, może nie do końca nasze” – uśmiechnęła się Galina Iwanowna – „ale pensja jest znacznie niższa. Myślę, że młoda para da sobie radę. A co do reszty, to im pomożemy. Dobrze?” – powiedziała, zwracając się do przyszłych swatek.

Nie wyrazili dokładnie swojego stanowiska, milczeli na temat swoich możliwości i dopiero żeby coś odpowiedzieć, matka Żeni z krzywym uśmiechem wydusiła:

  • Oczywiście, że pomożemy.

Galina Iwanowna zauważyła to, lecz myślała, że ​​to tylko jej się wydaje.

Jednak bardzo szybko zdała sobie sprawę, że swatki ją oszukały.

Nowożeńcy wprowadzili się do mieszkania. I dosłownie miesiąc później zaczęło się zamieszanie: chcieli odnowić kuchnię, wymienić baterię w łazience i zastąpić dywaniki matami. Twierdzili, że zbierają mniej kurzu i będą lepsze dla dziecka.

Wszystko szło świetnie, ale młoda para nie miała pieniędzy na te „niezbędne” wydatki. Dlatego zwrócili się o pomoc do rodziców Denisa.

Galina Iwanowna i Piotr Siergiejewicz rozumieli: nikt nie odda pieniędzy. Po prostu nie było powodu. Byli młodzi, oboje mieli po dwadzieścia pięć lat. Ile zarabiali? I zrozumiałe było, że zwrócili się do rodziców. Kogo innego? Przecież nie mogli się zadłużyć. W ten sposób: problem został rozwiązany i nie było potrzeby spłacania długu.

A rodzice, dokonując pewnych korekt w planach młodej rodziny, pomagali, jak mogli. Jednak gdy Denis poprosił o pieniądze na jakieś badania dla Żeni, Galina Iwanowna oburzyła się:

„Synu, nie rozumiem: czy ona nie ma rodziców? Dlaczego tylko ja i twój ojciec zmagamy się z twoimi problemami finansowymi? Wiesz, że mamy o wiele mniej pieniędzy, odkąd nie wynajmujemy już mieszkania. Musimy gdzieś mieszkać. Dwie pensje to za mało. A twój brat ma dwóch korepetytorów. To też wydatki, i to niemałe. Żyjemy bardzo skromnie. Oszczędzamy. Więc będziesz musiał rozwiązać kwestię badań lekarskich poza naszą opieką. Żenia powinien zapytać jego matkę.”

„Ona nie da mi ani grosza!” – wykrzyknął Denis z rozpaczą w głosie.

  • Dlaczego?

„Nie wiem! Żenia kontaktowała się z nimi już kilka razy, ale mówią, że nie ma pieniędzy. W ogóle nie pomagają”.

„Dobrze, sam zadzwonię do mojej swatki. O ile pamiętam, zgodziliśmy się, że na początku będziemy cię wspierać”.

A Galina Iwanowna zadzwoniła do teściowej Denisa.

Po wzajemnym przywitaniu przeszła do sedna sprawy:

– Dzieci narzekają, że w ogóle nie pomagasz im finansowo. Czy to prawda?

„Kto konkretnie narzeka?” – zapytała spokojnie Olga Wiktorowna. „Pewnie twój syn?”

„Uzgodniliśmy, że im pomożemy” – przypomniała Galina Iwanowna, ignorując pytanie.

„Naprawdę? To ty od razu zaproponowałeś im mieszkanie. Niczego nie obiecywaliśmy, bo nie mamy dodatkowych pieniędzy” – powiedziała Olga Wiktorowna spokojnie i pewnie – „ale mamy młodszą córkę, która też potrzebuje wychowania”.

„Co ma z tym wspólnego twoja córka?” – zapytała ze złością Galina Iwanowna. „Mamy też jeszcze jednego syna. Co to ma wspólnego z rodziną starszych dzieci? Żenia jest w ciąży, potrzebuje dobrego odżywiania, witamin, a teraz pieniędzy na badania. Dlaczego my mamy za to wszystko płacić?”

  • Nie musisz.

„Ale dzieci jeszcze mało zarabiają. A ceny… Wiesz, jakie są! A do tego urlop macierzyński, dziecko… Nie wyobrażam sobie, jak będą żyć!”

„Właściwie to ich problem” – głos swatki nabrał stalowego tonu. „Sami założyli rodzinę, więc niech sami sobie z tym poradzą. W końcu twój syn ma po prostu obowiązek utrzymać żonę i przyszłe dziecko. A jeśli nie potrafi, pomóż mu. To naprawdę proste”.

  • Tylko?
  • Z pewnością.

„Tak, Denis ożenił się tylko dlatego, że Żenia zaszła w ciążę. Wcześniej nie było mowy o małżeństwie. Namówiłem go. Powiedziałem, że jeśli jest porządnym człowiekiem, to ma obowiązek się ożenić”.

„Aha, więc tak to jest” – Galina Iwanowna uświadomiła sobie, nawet przez telefon, że matka Żeni uśmiecha się pogardliwie. „A tym bardziej: wyszłaś za mąż za „maluchy” – niańczysz je. A co do nas – zwolnij nas”.

  • Więc kategorycznie odmawiasz pomocy dzieciom?
  • Absolutnie nie.
  • Zrozumiałem.

Galina Iwanowna rozłączyła się, nie mówiąc ani słowa pożegnania.

Nie mogła usiedzieć w miejscu, zaczęła biegać po domu z kąta w kąt, próbując się uspokoić.

„Naprawdę!” – pomyślała Galina Iwanowna gorączkowo, oburzona. „Ona nie pomoże! Ale obiecała! Pamiętam dokładnie! Kłamczucha! Nie lubi mojego Denisa, rozumiesz! A dla mnie jej Żenia to promyk słońca! Mamy ją wspierać! Jakbym kiedykolwiek mówiła cokolwiek o wspieraniu. Powiedziałam jej o pomaganiu, a to nie to samo. Zostawili nam córkę i są szczęśliwi! Są tacy ludzie! No cóż, zniszczę ich radość! Nie pozwolę nikomu mnie gnębić!”

Galina Iwanowna długo zastanawiała się nad tym, jak dać nauczkę swatkom i wpadła na następujący pomysł…

Powie Denisowi, że ona i jej ojciec nie mogą go już dłużej wspierać.

Następnie zaproponuje synowi, żeby wrócił do domu, żeby mógł wynająć mieszkanie na kilka miesięcy: trzeba uzupełnić budżet.

No i Żenia… Nie będzie jej wygodnie w ich małym mieszkaniu. Niech zamieszka z rodzicami. Choć na chwilę.

Galina Iwanowna bez trudu przekona Denisa do tego wszystkiego. On na pewno jej posłucha. Znajdzie też coś do powiedzenia Żeni, by ukoić jej obawy…

„Kto wie?” Galina Iwanowna zastanawiała się od kilku dni. „A co, jeśli rodzice Żeni coś zrozumieją, zmienią swoje nastawienie do młodej rodziny, a w szczególności do Denisa? To byłoby wspaniale. Ale co, jeśli tego nie zrobią? Co wtedy? Przecież nie możemy się rozwieść z dziećmi? A co z wnukiem? Jak spojrzymy mu w oczy?”

Jednym słowem, wątpliwości dręczą biedną kobietę…

Czy możesz mi pomóc podjąć decyzję?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *