MEDIALNE ŻYCIE PO ROZSTANIU
Marcin Hakiel i jego partnerka, Dominika Serowska, coraz częściej goszczą na salonach i w rozmowach show-biznesowych.
Chętnie pozują razem do zdjęć i udzielają wywiadów, w których nieraz pojawia się temat byłej żony tancerza – Katarzyny Cichopek.
Okazuje się, że te wypowiedzi nie przypadły aktorce do gustu. Jak zdradziła Serowska, oboje dostali od niej urzędowe pismo, w którym domaga się, aby przestali publicznie odnosić się do jej osoby.
GRANICE WYZNACZONE PRZEZ CICHOPKOWĄ
Dominika Serowska w rozmowie z dziennikarką serwisu Pudelek przyznała, że w piśmie chodziło o powstrzymanie się od wypowiedzi mogących rzekomo naruszać dobra osobiste gwiazdy „M jak miłość”. Sama zainteresowana jednak stanowczo odpiera zarzuty. Jak podkreśla, nigdy nie mówiła o Cichopek w sposób obraźliwy ani wulgarny, a jej wypowiedzi były jedynie osobistą opinią wyrażaną w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
„NIE ZAMKNĘ INNYM UST” – SEROWSKA STAWIA SPRAWĘ JASNO
Serowska tłumaczy, że jako osoba publiczna ma prawo do własnego zdania, nawet jeśli nie jest ono wygodne dla wszystkich. Dodała, że sama też bywa krytykowana, ale nie zamierza nikomu zabraniać komentowania jej życia. „Ja mogę wejść w polemikę, mogę się z kimś spierać, ale nie mogę nikomu zakazać mówić o mnie” – zaznaczyła. Według niej Cichopek powinna zaakceptować, że będąc postacią medialną, musi liczyć się z tym, iż inne osoby będą ją oceniały.
TRUDNE PYTANIA I RODZINNE TEMATY
Podczas wywiadu padło także pytanie o rozmowy z dziećmi Marcina Hakiela i Katarzyny Cichopek. Dominika stanowczo zaprzeczyła, jakoby kiedykolwiek rozmawiała z nimi o ich mamie. Podkreśliła, że stara się zachować pełen szacunek wobec prywatnych relacji rodzinnych i nie wchodzi w tematy, które nie są jej rolą.
CZY TO TYLKO PRÓBA STRASZENIA?
Dominika przyznała, że odebrane pismo nie było formalnym wezwaniem przedsądowym, lecz raczej próbą wywarcia presji. Jak sama to określiła – „pani Katarzyna chciała nam pogrozić palcem”. Zwróciła uwagę, że aktorka już wielokrotnie próbowała ograniczać innym możliwość wypowiadania się na jej temat. Serowska natomiast uważa, że ma pełne prawo mówić to, co myśli, i nie zamierza tego zmieniać.
MOJA REFLEKSJA – GDZIE KOŃCZY SIĘ PRYWATNOŚĆ, A ZACZYNA SHOW-BIZNES?
Ta historia pokazuje, jak cienka bywa granica między życiem prywatnym a medialnym. Z jednej strony trudno dziwić się, że Cichopek chce bronić swojej prywatności, z drugiej – sama od lat funkcjonuje w przestrzeni publicznej. Każda osoba znana musi liczyć się z tym, że jej życie stanie się tematem rozmów, opinii i komentarzy. To cena rozpoznawalności, której wielu celebrytów nie potrafi w pełni zaakceptować.
Sam pamiętam sytuację z mojego życia, kiedy znajoma prowadząca lokalny biznes była oburzona, że ktoś wystawił jej krytyczną opinię w internecie. Choć komentarz nie był wulgarny, przyjęła go bardzo emocjonalnie. Dopiero po czasie zrozumiała, że opinie – te pozytywne i te mniej przyjemne – są naturalną częścią publicznej działalności.
CZEGO MOŻEMY SIĘ NAUCZYĆ Z TEGO KONFLIKTU?
Historia Hakiela, Serowskiej i Cichopek to nie tylko kolejny medialny skandal. To przykład, jak ważne jest wyznaczanie granic, ale też jak istotne staje się rozumienie realiów świata publicznego. Jeśli decydujemy się na obecność w mediach – czy to jako gwiazdy, czy jako zwykli użytkownicy social mediów – musimy zaakceptować, że nasze działania i słowa mogą być komentowane. Kluczowe jest to, aby zachować klasę w dyskusji i nie dać się ponieść emocjom.
PODSUMOWANIE
Pismo od Kasi Cichopek wywołało sporo emocji i pokazało, jak trudne są relacje w świecie show-biznesu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi życie rodzinne. Serowska nie zamierza jednak milczeć, a jej stanowisko jasno pokazuje, że nie da się łatwo uciszyć. Być może prawda, jak zwykle, leży gdzieś pośrodku. Jedno jest pewne – w tej historii nie zabraknie jeszcze kolejnych rozdziałów, a widzowie i fani z pewnością będą śledzić każdy następny ruch bohaterów tego medialnego sporu.
Źródło: pudelek.pl